"Hart of Dixie" (2×01): Rozterki młodej lekarki
Marcela Szych
8 października 2012, 13:39
Zoe Hart powróciła, a wraz z nią powrócili wszyscy mieszkańcy Bluebell. Wygląda na to, że miło będzie spędzać z nimi jesienne wieczory tego sezonu. Spoilery.
Zoe Hart powróciła, a wraz z nią powrócili wszyscy mieszkańcy Bluebell. Wygląda na to, że miło będzie spędzać z nimi jesienne wieczory tego sezonu. Spoilery.
Serial o Zoe, a właściwie serial o Bluebell, jest naprawdę ciepły i przyjemny. I słoneczny, co ma niebagatelne znaczenie jesienią, kiedy na ulicach, w ilościach zatrważających, zaczynają zalegać mokre liście. Może perypetie Zoe nie przyprawiają o napady niekontrolowanego chichotu, ale z pewnością skłaniają do uśmiechu.
Jeden nieudany weselny wieczór sporo zmienił w życiu głównych bohaterów. Zoe jest w rozterce. Wygląda na to, że tak pozostanie przez najbliższe dwadzieścia odcinków. George może się teraz uganiać za panią doktor (a jest w tym nawet, powiedziałabym, odrobinę roszczeniowy), ale pewnie jeszcze nie raz i nie dwa zatęskni za swoja wieloletnią narzeczoną. Napięcie erotyczne pomiędzy Zoe i Wade'em zostało w końcu rozładowane. Dwukrotnie, a wydaje się, że to dopiero początek tej przygody. I nawet jeśli Wade zasłania się teraz, twierdząc, że liczą się dla niego li i jedynie cielesne dobrodziejstwa płynące ze znajomości z Zoe, to przecież wszyscy wiemy, że pod tą twardą i niezwykle często eksponowaną klatką piersiową, skrywa się gorące serce.
Burmistrz Bluebell jako najbardziej beznadziejna najlepsza przyjaciółka był super. Mam też nadzieję, że jego dawna szkolna miłość, Ruby, pokaże się także i w kolejnych odcinkach, mieszając odrobinę w ułożonych relacjach miasteczkowej społeczności.
Ale najbardziej i ponad wszystko podobała mi się Lemon. Uwielbiam jej kolorowe sukienki, ciuchy nasycone kolorami, perfekcyjny makijaż i nienagannie ułożone włosy. Lemon jest świetna, gdy musi zderzyć się z życiem. Całe życie przygotowywała się, by być "panią George'ową Tucker", taką blond wersją Bree z "Gotowych na wszystko". Teraz wydaje jej się, że jako samotna kobieta nic nie znaczy i traci grunt pod nogami. Może zobaczymy narodziny nowej, wyzwolonej postaci? Może Lemon stanie się feministką-neofitką? W każdym razie jest to najmocniejsza bohaterka serialu (pomijając Zoe, rzecz jasna)
Najzabawniejsza część odcinka to ta, gdy mieszkańcy Bluebell gromadzą się pod domem doktor Hart, spragnieni przedstawienia z Zoe (jako zakładniczką) i Lemon (jako porywaczką) w rolach głównych. Bo przecież w Bluebell nigdy nic się nie ukryje. Ogół tego, co się dzieje, musi wydarzyć się na miejskiej arenie, by następnie zostać szczegółowo omówionym przez zainteresowanych. A zainteresowani zazwyczaj są dokładnie wszyscy, cała populacja miasteczka. Z chęcią dołączę do tego grona, śledząc kolejne odcinki 2. sezonu. Jesienią warto przenieść się do Bluebell.