"Pięć dni w szpitalu Memorial" to walka z żywiołem i ludzkimi demonami — recenzja serialu Apple TV+
Nikodem Pankowiak
14 sierpnia 2022, 17:28
"Pięć dni w szpitalu Memorial" (Fot. Apple TV+)
Huragan Katrina to jedna z największych katastrof w historii USA. "Pięć dni w szpitalu Memorial", nowy serial Apple TV+, zabiera nas za jej kulisy i pokazuje skalę tragedii, której można było zapobiec.
Huragan Katrina to jedna z największych katastrof w historii USA. "Pięć dni w szpitalu Memorial", nowy serial Apple TV+, zabiera nas za jej kulisy i pokazuje skalę tragedii, której można było zapobiec.
"Pięć dni w szpitalu Memorial" oparto na wychwalanej książce pod tym samym tytułem autorstwa Sheri Fink. Duet John Ridley ("Zniewolony. 12 Years a Slave") i Carlton Cuse ("Lost") przełożył ją na mały ekran, serwując widzom serial, który pokazuje, jak żywioł może zniszczyć nie tylko miasto, ale także ludzką psychikę. Nowa produkcja Apple TV+ — choć jej miejsce akcji jest bardzo zawężone — to także poważne oskarżenie wobec amerykańskich władz, które w obliczu katastrofy pozostawiły mieszkańców Nowego Orleanu samym sobie. Czyli tematycznie serial bardzo przypomina "Treme" Davida Simona, ale stylistycznie już niekoniecznie. I dzieje się wcześniej niż akcja produkcji HBO, bo w trakcie samej katastrofy.
Pięć dni w szpitalu Memorial — o czym jest serial?
"Pięć dni w szpitalu Memorial" zaczyna się tuż przed uderzeniem huraganu Katrina w wybrzeże. Pracownicy szpitala Memorial w Nowym Orleanie przygotowują się na jego przyjście, jeszcze nie zdając sobie sprawy z tego, z czym przyjdzie im się mierzyć w najbliższych dniach. Dla wielu z nich to po prostu kolejny huragan, a tych w tym rejonie nie brakuje. Okazuje się jednak, że wstrząsający szpitalnymi murami wiatr to dopiero początek znacznie większej katastrofy, która szybko ujawni skalę proceduralnych zaniedbań, nie tylko w Memorial.
Bo gdy huragan ustanie, problemem stanie się woda — ta z powodu przerwanych wałów przeciwpowodziowych zaczyna wdzierać się do miasta, zagrażając tym, którzy w nim pozostali. Jak szybko się okaże, w Memorial nie ma żadnych procedur dotyczących ewakuacji na wypadek zalania. A nawet, gdyby były — dokąd się udać, jeśli nikt nie panuje nad sytuacją w mieście? Kto miałby im w takich warunkach pomóc? Pracownicy placówki, na czele z Susan Mulderick (Cherry Jones, "Opowieść podręcznej"), szefową pielęgniarek, która kierowała szpitalnym zespołem ds. sytuacji kryzysowych, muszą improwizować i robić wszystko, by ich pacjenci przeżyli. Pytanie tylko, czy jest to w ogóle możliwe.
Lekarze, wśród nich Anna Pou (Vera Farmiga, "Bates Motel") i Bryant King (Cornelius Smith Jr., "Skandal") szybko staną przed trudnymi decyzjami, a przecież jesteśmy dopiero na początku całej historii. Apple TV+ udostępniło póki co trzy z zaplanowanych ośmiu odcinków, więc najgorsze wciąż dopiero przed bohaterami i przed widzami. Pierwsze moralne dylematy pojawiają się jednak bardzo szybko, no bo jak ocenić, którzy pacjenci najbardziej, a którzy najmniej zasługują na to, by znaleźć się na szczycie listy osób do ewakuacji? Już na samym początku dowiadujemy się, że nie wszyscy przeżyli katastrofę — w szpitalu znaleziono ponad 40 zmarłych, a ich śmierć jest co najmniej tajemnicza. Kolejne odcinki mają pokazać, co do niej doprowadziło.
Pięć dni w szpitalu Memorial — to obraz ludzkiej niekompetencji
"Pięć dni w szpitalu Memorial" powstało na bazie tych samych praw, na podstawie których miał powstać jeden z sezonów "American Crime Story" Ryana Murphy'ego — projekt długo zapowiadany, ale ostatecznie odłożony na półkę. Podczas gdy Murphy miał skupić się przede wszystkim na zaniedbaniach ze strony władzy, w tym samego George'a W. Busha, serial Apple TV+ koncentruje się w większości na dramacie, jaki wydarzył się wewnątrz szpitala Memorial. Oczywiście, nie brakuje tu momentów, które są jawnym oskarżeniem wobec władz — gdyby nie ich spóźniona reakcja, wielu tragedii na pewno dałoby się uniknąć.
Obserwując kolejne godziny heroicznej walki o przetrwanie szpitala i utrzymanie pacjentów przy życiu, widzimy, jak w ludziach powoli zaczynają budzić się demony. Niepokój spowodowany niepewnością zaczyna prowadzić do pierwszych, póki co jeszcze małych, konfliktów, ale można spodziewać się, że te będą tylko eskalowały. U lekarzy i pielęgniarek, wycieńczonych z powodu pracy w nieludzkich warunkach, zaczyna rodzić się frustracja. John Ridley, który odpowiada za scenariusz wszystkich udostępnionych do tej pory odcinków oraz reżyserię pilota, razem z Carltonem Cusem — reżyserem kolejnych dwóch odcinków — powoli, ale skutecznie budują napięcie i niepokojący nastrój, jaki zaczyna udzielać się wszystkim. Czujemy, że już za chwilę musi wydarzyć się coś złego, ale — jeśli nie znaliśmy tej historii wcześniej — nie wiemy jeszcze, co.
Ten nastrój napięcia zbudowano wyjątkowo prostymi, ale skutecznymi środkami, takimi jak przebijający się raz na jakiś czas szybki montaż z prawdziwymi zdjęciami z czasu huraganu i powodzi. Takie obrazy muszą działać na wyobraźnię i wobec takich efektów destrukcyjnej siły żywiołu trudno pozostać obojętnym. Sugestywne ujęcia powoli podnoszącej się wody również budują napięcie, bo dają do zrozumienia, że już za moment czeka nas prawdziwa tragedia, a wszystko, co widzieliśmy do tej pory, to tylko preludium.
Pięć dni w szpitalu Memorial — czy warto oglądać?
"Pięć dni w szpitalu Memorial" daleko do efekciarstwa, serial stawia na klimat i bardziej skupia na ludzkiej psychice. Nie jest to produkcja katastroficzna, w której najważniejsze stają się ujęcia niszczącego żywiołu. Na całe szczęście, bo wyraźnie brakuje ku temu środków — scena, w której widzimy pękające wały przeciwpowodziowe i niszczone przez wodę domy, przykuwa uwagę przede wszystkim kiepskimi efektami specjalnymi. Dobrze zatem, że pozostaje ona wyjątkiem od reguły i takich ujęć w pierwszych odcinkach nie widzimy zbyt wiele.
Mimo to czuć tu jednak pewien blockbusterowy sznyt — Apple nie żałuje pieniędzy na swoje produkcje i widać to także w przypadku tego serialu. Wystarczy zerknąć na kulisy produkcji każdego z odcinków, które możecie znaleźć zaraz po napisach końcowych, by przekonać się, że i tutaj nie szczędzono środków, by zadowolić widzów. Warto zwrócić uwagę, że obsada, jak na standardy seriali Apple, nie jest szczególnie imponująca, ale może dzięki temu bardziej skupiamy się na tym, co dzieje się z bohaterami niż na tym, kto się w nich wciela.
Mam wrażenie, że "Pięć dni w szpitalu Memorial" przechodzi nieco niezauważone przez widownię, także tą amerykańską. A szkoda, bo to tytuł, który powinien rezonować zwłaszcza w Stanach — wspomnienie Katriny pozostaje tam bardzo żywe. Przegapienie jej byłoby sporym zaniechaniem — to jeden z lepszych seriali emitowanych obecnie w telewizji. Kolejne odcinki, wraz z podnoszącym się poziomem wody w Nowym Orleanie, powinny przynieść jeszcze więcej emocji i walki nie tylko z żywiołem, ale także ludzkimi demonami, które obudził.