Twórca "Breaking Bad" wciąż pamięta seksistowskie ataki na Skyler. I ma teorię, skąd się wzięła nienawiść
Agata Jarzębowska
23 sierpnia 2022, 13:43
"Breaking Bad" (Fot. AMC)
Vince Gilligan ciągle myśli o seksizmie, jaki uderzył w aktorkę Annę Gunn, grającą Skyler w "Breaking Bad". Fani nie lubili jej bohaterki, co bardzo martwiło aktorkę. Twórca tłumaczy, dlaczego tak było.
Vince Gilligan ciągle myśli o seksizmie, jaki uderzył w aktorkę Annę Gunn, grającą Skyler w "Breaking Bad". Fani nie lubili jej bohaterki, co bardzo martwiło aktorkę. Twórca tłumaczy, dlaczego tak było.
Fani "Breaking Bad" nie przepadali za Skyler (Anna Gunn), żoną Waltera White'a (Bryan Cranston), uważając, że tylko mu przeszkadza w budowaniu narkotykowego imperium i ciągle histeryzuje. Po latach twórca serialu Vince Gilligan zastanawia się, co sprawiło, że wspieraliśmy Waltera, a jego żonę niekoniecznie. Według niego serial w pewnym sensie oszukiwał widzów, grając tak, byśmy byli po stronie głównego bohatera i wywołując tym samym seksistowskie reakcje na to, co robiła jego żona, której sumienie nie pozwalało zgadzać się na zachowanie męża.
Breaking Bad — dlaczego fani nie cierpieli Skyler?
Vince Gilligan w rozmowie z magazynem "The New Yorker" przyznaje, że serial zakrzywiał rzeczywistość na korzyść Waltera, podczas gdy w rzeczywistości był on gościem bardzo zapatrzonym w siebie.
— Po upływie pewnej liczby lat zaklęcie przestaje działać. Na zasadzie: chwila, chwila, a w zasadzie dlaczego ten facet był taki wspaniały? On naprawdę uważał się za lepszego od innych, miał duże mniemanie o sobie. Miał ego wielkości Kalifornii. I zawsze widział siebie jako ofiarę. Bez przerwy jęczał, jak to świat go źle traktuje, jak jego błyskotliwość nigdy nie była należycie dostrzeżona. Kiedy weźmie się to pod uwagę, kończysz z pytaniem: "Dlaczego ja dopingowałem tego faceta?".
Równocześnie Vince Gilligan przyznaje, że reakcje na żonę bohatera, Skyler, były seksistowskie i bardzo niepokojące, tym bardziej że dotknęły samą aktorkę.
— Kiedy serial był emitowany po raz pierwszy, Skyler była kompletnie nielubiana. Myślę, że to zawsze niepokoiło Annę Gunn. I mogę ci powiedzieć, że to zawsze martwiło mnie, bo Skyler, jej postać, nie zrobiła nic, by na to zasłużyć. I Anna na pewno nie zrobiła nic, by na to zasłużyć. Pięknie zagrała swoją rolę. Z perspektywy czasu zrozumiałem, że serial był zmanipulowany, w tym sensie że historia była wyłącznie z perspektywy Waltera, nawet sceny w których nie był on obecny. Nawet Gus, jego największy przeciwnik, nie cierpiał z powodu tak dużej niechęci, jaką otrzymała Skyler. To dziwna rzecz. Ciągle o tym myślę, tyle lat później.
Walter bezdyskusyjnie był i pozostaje ulubieńcem widzów, niezależnie od swoich wad. Wystarczy przypomnieć, jakie emocje wywoływał gościnny powrót do roli Bryana Cranstona w "Better Call Saul".