Koordynatorka scen intymnych "Rodu smoka" wyjaśnia, na czym polega jej praca i czemu spontan to nie jest to
Agata Jarzębowska
25 września 2022, 12:28
"Ród smoka" (Fot. HBO)
Koordynatorka scen intymnych "Rodu smoka" wyjaśnia, na czym polega jej fach. I odpowiada na krytykę Seana Beana, który powiedział, że woli spontaniczność w scenach seksu.
Koordynatorka scen intymnych "Rodu smoka" wyjaśnia, na czym polega jej fach. I odpowiada na krytykę Seana Beana, który powiedział, że woli spontaniczność w scenach seksu.
Koordynatorzy scen intymnych stali się normą na planach seriali, zwłaszcza jeśli są to seriale, w których nie brakuje seksu. Aby docenić ich pracę, wystarczy porównać to, co się działo na planie "Gry o tron" — na zmuszanie aktorów do niepotrzebnego rozbierania się skarżyła się m.in. Emilia Clarke — z analogicznymi sekwencjami w "Rodzie smoka". To pokazuje, że wiele się zmieniło, ale nie wszystkim to odpowiada.
Ród smoka — koordynatorka intymności odpowiada Seanowi Beanowi
Jakiś czas temu znany z "Gry o tron" i "Snowpiercera" Sean Bean skrytykował obecność koordynatorów scen intymnych na planach, mówiąc, że zabijają oni spontaniczność w scenach intymnych. Spotkało się to z krytyką aktorek, a teraz na jego zarzuty odpowiedziała Miriam Lucia, która pełni tę funkcję w "Rodzie smoka". Lucia Deadline odniosła się do krytycznej wypowiedzi aktora.
— Dobrze było usłyszeć komentarze, które pojawiły się po wypowiedzi Seana Beana o tym, jak koordynatorzy intymności rujnują spontaniczność. Ale rozumiem, dlaczego to powiedział, ponieważ on nie ma tych samych doświadczeń i ponieważ jest to nowa rola na planie. Ludzie tak naprawdę nie rozumieją, czym się zajmujemy. Niektórzy kwestionują to, że tu jesteśmy — przyznała.
Następnie zaś opisała dokładnie, na czym polega jej fach i dlaczego jest taki ważny w przypadku seriali, gdzie są różnego rodzaju intymne sceny.
— To ciągle może być dziwne dla ludzi, zdumionych, gdy sprawdzam, czy przestrzegają zasad zamkniętego planu. Ale często moja praca jest wykonywana przed pracą na planie, rozmawiam z reżyserami, producentami, aktorami, nawet prawnikami, jeżeli to konieczne, o kwestiach takich jak zwolnienie [z wykonywania danych scen] i rzeczy, które muszą się wydarzyć. I jeżeli jest jakiś problem lub zmiana, coś staje się fizycznie niekomfortowe czy psychicznie niekomfortowe, my to zmieniamy, ale w tym momencie, większość pracy jest już wykonana z nadzieją na [pracę] bez zakłóceń. Musimy być gotowi w momencie rozpoczęcia zdjęć, ale też musimy wiedzieć, że nie będzie żadnych brzydkich niespodzianek.
Koordynatorka została także zapytana, co myśli o Seanie Beanie i zamieszaniu, jakie wywołał.
— Uwielbiam go jako aktora i ostatnio obejrzałam "Marriage", jest tam świetny. Po prostu myślę, że jest facetem z konkretnej epoki, który jest w tym biznesie od długiego czasu i nigdy nie doświadczył drugiej strony. Albo może ma złe doświadczenia z pracą z koordynatorami intymności. To, co mogę powiedzieć z mojego doświadczenia, to nie sądzę, że stajemy na drodze, jeśli chodzi o proces twórczy. Myślę, że to pomaga stworzyć odpowiednie warunki w procesie twórczym, ponieważ myślę, że jeżeli raz wypracowałeś to, z czym aktorzy czują się komfortowo w kwestii dotykania się i zgody, i jakie ruchy zostaną wykonane, wtedy możesz dodać do tego emocje. I wtedy odnajdujesz wolność, ponieważ kombinujesz, nie szarpiesz się, próbując potem znaleźć to w danym momencie.
Pracę z koordynatorką intymności na planie "Rodu smoka" bardzo chwaliła Emily Carey, serialowa Alicent, która była zestresowana swoją pierwszą sceną intymną z dużo starszym od niej Paddym Considinem.