Serialowy "Władca Pierścieni" mógł wyglądać inaczej. O prawa walczyło też HBO i Netflix — jakie były pomysły?
Karolina Noga
6 października 2022, 10:02
"Władca Pierścieni: Pierścienie władzy" (Fot. Amazon)
Jak serialowy "Władca Pierścieni" mógłby wyglądać, gdyby został stworzony przez Netfliksa lub HBO? Co sprawiło, że to Amazon wygrał walkę o prawa? Jest odpowiedź.
Jak serialowy "Władca Pierścieni" mógłby wyglądać, gdyby został stworzony przez Netfliksa lub HBO? Co sprawiło, że to Amazon wygrał walkę o prawa? Jest odpowiedź.
"Władca Pierścieni: Pierścienie władzy" to bez wątpienia jedna z najgłośniejszych premier tego roku. Serial od początku budzi niemałe kontrowersje, ale jak się okazuje, Amazon walczył o niego ostro i to z dwoma ogromnymi platformami. Prawa do twórczości Tolkiena próbował wykupić Netflix oraz HBO. Dlaczego wygrał zdecydowanie mniej popularny — na tamten moment — serwis streamingowy?
Netflix i HBO walczyły o serial Władca Pierścieni
Showrunnerzy serialu zostali bohaterami obszernego artykułu The Hollywood Reporter, w którym opowiedzieli o całym procesie tworzenia "Władcy Pierścieni: Pierścieni władzy". Dowiadujemy się z niego, że zanim prawa do adaptacji Tolkiena za 250 mln dolarów kupił Amazon, na to samo był gotowy zarówno Netflix, jak i HBO. I wszyscy mieli zupełnie inne pomysły na serial.
To właśnie Netflix postanowił wyłożyć 250 mln dolarów za same prawa do twórczości Tolkiena, Amazon początkowo proponował "dziesiątki milionów mniej". W Netfliksie zaproponowano stworzenie seriali o Aragornie i/lub Galadrieli. Dlaczego odrzucono te propozycje?
— Oni mieli do tego podejście w stylu Marvela i to kompletnie odstraszyło Tolkien Estate [fundacja chroniąca prawa autorskie J.R.R. Tolkiena] — zdradził anonimowy informator.
Z kolei HBO miało odpaść już w przedbiegach, bo stacja wyszła z zupełnie inną inicjatywą. Zasugerowano, by po prostu pokazać historię z trylogii "Władcy Pierścieni", ale w serialowej formie. Nie spodobało się to spadkobiercom Tolkiena, tym bardziej że cały świat jest już przyzwyczajony do filmowej serii Petera Jacksona.
Do akcji wkroczył właściciel Amazona, Jeff Bezos — przedsiębiorca jest prywatnie ogromnym fanem twórczości Tolkiena i powołał osobny dział, który miał walczyć o prawa autorskie.
— To, co naprawdę zwyciężyło, to nasza wspólna pasja i wierność Tolkienowi — skomentował szef Amazon Studios TV, Vernon Sanders.
Opinie widzów co do "Pierścieni władzy" są jednak mocno podzielone. Niektórzy ostro krytykują serial — w tym Elon Musk, inni zaś żywo komentują każdy odcinek i dzielą się swoimi teoriami. Tutaj przeczytacie, kim naprawdę może być Halbrand.