"Wywiad z wampirem" to gotycki romans, któremu warto dać się uwieść – recenzja serialu AMC
Mateusz Piesowicz
7 listopada 2022, 17:03
"Wywiad z wampirem" (Fot. AMC)
Wprawdzie bez Brada Pitta i Toma Cruise'a, ale za to z nowymi Louisem i Lestatem, oraz z odświeżoną wersją znanej historii – czy warto oglądać serialowy "Wywiad z wampirem"?
Wprawdzie bez Brada Pitta i Toma Cruise'a, ale za to z nowymi Louisem i Lestatem, oraz z odświeżoną wersją znanej historii – czy warto oglądać serialowy "Wywiad z wampirem"?
Czy jest sens porywać się na nową ekranizację klasycznej historii o wampirach w czasach, gdy krwiopijcy zostali wykorzystani przez kulturę masową do cna i coraz trudniej w ich przypadku o oryginalność? Nabywając prawa do osiemnastu książek autorstwa Anne Rice, w tym cyklu "Kroniki wampirów", szefowie telewizji AMC musieli uznać, że tak. Otwierający nową serię adaptacji "Wywiad z wampirem" stanął jednak przed nie lada wyzwaniem – musiał pogodzić ducha oryginału z oczekiwaniami i potrzebami współczesnej widowni, torując w ten sposób drogę kolejnym produkcjom. Udało się?
Wywiad z wampirem – wampirza klasyka na nowo
Debiutujący w Polsce 7 listopada o godz. 22:00 na AMC serial miał z jednej strony zadanie ułatwione, mogąc oprzeć się na sile kultowej marki, z drugiej utrudnione, bo czegokolwiek twórcy by nie zrobili, i tak ciążyłoby na nich dziedzictwo nie tylko powieści, ale też słynnej filmowej ekranizacji w reżyserii Neila Jordana z 1994 roku. Nowy "Wywiad z wampirem" z niego nie rezygnuje, opowiadając w gruncie rzeczy dokładnie tę samą historię, na którą stara się jednak spojrzeć świeżym okiem. Jak się okazuje, kilka zmian, w tym przede wszystkim koniec zabawy w podteksty, może czasem zdziałać cuda.
Stelaż, na którym opiera się fabuła serialu, został naruszony głównie w kontekście czasu i miejsca. Mamy więc czasy współczesne, a spotkanie Louisa de Pointe du Laca (Jacob Anderson, "Gra o tron") z reporterem Danielem Molloyem (Eric Bogosian, "Billions") odbywa się nie w ciasnym hotelowym pokoiku w San Francisco, lecz… w luksusowym apartamencie w Dubaju, w którym ten pierwszy ukrywa się przed światem. Co więcej, panowie nie są sobie obcy – spotkali się już bowiem niemal pół wieku wcześniej, wówczas jednak ani dziennikarz, ani jego rozmówca nie byli do końca na ten wywiad gotowi.
Co innego teraz, gdy doświadczony zawodowo i prywatnie Molloy jeszcze raz spotyka się oko w oko z nienadgryzionym zębem czasu wampirem, żeby wysłuchać jego niesamowitej opowieści, ale też wtrącić do niej kilka swoich uwag. Historię śledzimy więc dwutorowo, przenosząc się z teraźniejszości w odległą o około sto lat przeszłość, bo i w tym aspekcie serialowy "Wywiad z wampirem" dokonał pewnych zmian.
Wywiad z wampirem, czyli krwisty gotycki romans
Tutejszego Louisa poznajemy nie jako bogatego plantatora, a właściciela kilku domów publicznych w Storyville, ówczesnej nowoorleańskiej dzielnicy czerwonych latarni, i rzecz jasna mężczyznę o ciemnym kolorze skóry. Jedno i drugie ma tu niebagatelne znaczenie, ponieważ dzięki temu twórca serialu, Rolin Jones ("Perry Mason"), może swobodnie wpleść w fabułę kwestie dotyczące rasy i seksualności, które nie są tu bynajmniej dodane na siłę. Wręcz przeciwnie, w naturalny sposób wpisują się w historię, nadając jej dynamizmu i jeszcze więcej ognia.
A czemu jeszcze więcej? Za to odpowiedzialny jest niejaki Lestat de Lioncourt (Sam Reid, "The Newsreader"), tajemniczy przybysz z Francji wykazujący duże zainteresowanie Louisem, które wkrótce zostaje dosłownie i w przenośni skonsumowane, pozwalając nam w pełni zanurzyć się w wampirzym romansie pary bohaterów. Choć może powinienem użyć raczej określenia "gotycki", bo to wydaje się wprost stworzone do "Wywiadu z wampirem", który po przejściu do właściwej części opowieści staje się pełnokrwistym melodramatem z wyraźnie campowym zacięciem.
Zapomnijcie zatem o jakichkolwiek podchodach, niedopowiedzeniach czy sugestiach, jakie możecie pamiętać choćby z filmowej adaptacji. Serial odnajduje znacznie większą przyjemność w ich braku, w jasny sposób stawiając kwestię nie tylko związku Louisa i Lestata, ale też wszystkie inne. Romans jest tu gorący, przemoc wyrazista, ból rozdzierający, rozpacz niemalże fizyczna.
Całość tonie w celowym przerysowaniu, jednocześnie w sobie znany sposób sprawiając, że ani to nie irytuje, ani nie męczy, tworząc za to jedyny w swoim rodzaju klimat. A że Jacob Anderson i Sam Reid (obydwaj równie znakomici) z miejsca łapią naturalną chemię, to wzloty i upadki naszej krwiopijczej pary szybko stają się fabularną osią serialu, na tle której tkane są pozostałe wątki, jak m.in. interesy, pozycja społeczna i rodzinne sprawy Louisa.
Wywiad z wampirem, czyli rodzina i samotność
Rodzinę należy jednak wyróżnić szczególnie, bo obok romansu i wampiryzmu jest tu ona jednym z wiodących motywów – zwłaszcza od momentu, gdy do pary bohaterów dołącza ich przyszywana córka, nastoletnia Claudia (Bailey Bass, "Avatar: Istota wody"). Nieco postarzona względem oryginału (i pamiętnej filmowej roli małej Kirsten Dunst) dziewczyna wnosi do historii szaloną impulsywność, pozwalając na twórcze przerobienie tematu problemów dojrzewania w zestawieniu z wieczną egzystencją, a zarazem jeszcze intensyfikując relacje między bohaterami. Aktorski duet zamienia się więc w trio, ale efekt jest niezmiennie znakomity.
Szczególnie gdy zestawimy go sobie z drugą, współczesną stroną opowieści, w której o kilkadziesiąt lat starszy Louis rzuca inne światło na swoją opowieść, a Daniel (znacznie rozbudowany względem filmowej wersji, gdzie zagrał go Christian Slater) stara się odrzeć ją z romantyzmu. Bo oczywiście można próbować postrzegać "Wywiad z wampirem" właśnie tak – jako historię morderczych bestii, których pozbawiony skrupułów żywot próbuje się przedstawić jako znacznie piękniejszy, niż w rzeczywistości był. Ale jest też druga strona medalu, a na niej długa, bolesna i często samotna egzystencja, mająca dla opowiadającego znacznie poważniejsze konsekwencje, niż można by sądzić z pozycji cynicznego dziennikarza.
Wywiad z wampirem – czy warto oglądać serial?
Twórcy serialu (wśród producentów znajdują się m.in. nieżyjąca już Anne Rice, jej syn Christopher Rice czy znany z "Gry o tron" Alan Taylor, reżyser dwóch pierwszych z siedmiu odcinków) potrafią umiejętnie wyważyć obydwa jego aspekty. Dając nam z jednej strony opowieść kuszącą ekstrawagancją i gotującą się od namiętności, a z drugiej intymny portret jej bohaterów ze szczególnym uwzględnieniem Louisa, pozwalają postrzegać "Wywiad z wampirem" w taki sposób, w jaki sobie tylko życzymy. Klasyczny horror? Proszę bardzo. Melodramat? Jasne. Dramat obyczajowy z nadprzyrodzonym twistem? A jakże.
Wszystko razem układa się w całość absolutnie zachwycającą pod względem wizualnym, urzekającą stylem, atmosferą i wyszukanymi dialogami, ale też pozwalającą sobie na chwile luzu. Barwną, jednak nie nadmiernie przekoloryzowaną, unikającą robienia ze swoich bohaterów karykaturalnych postaci, do jakich choćby lubujący się we krwi i cielesnych uciechach Lestat pasowałby jak ulał. Wbrew pozorom jednak ani on, ani nic innego w nowej odsłonie wampirycznej historii, mimo wpisanej w jej fundamenty teatralności, nie jest przesadnie sztuczne. Ba, mówiąc o największych zaletach tej ekranizacji można śmiało wskazać bijące z niej nadspodziewanie duże człowieczeństwo!
Przyznaję więc, że choć miałem wobec tej produkcji duże wątpliwości, nie widząc w niej niczego innego niż tylko próbę żerowania na znanej marce, dałem się temu światu wciągnąć. I nie chodzi już nawet o precyzję wykonania, pomysłowe odświeżenie historii, wspaniałe aktorstwo czy poruszane tematy. Najbardziej zaskoczył fakt, jak dużo jest w tym serialu życia, jak autentyczne i intensywne potrafią być tutejsze emocje, i jak łatwo dać się tej poważnej, ale nie nazbyt poważnej opowieści uwieść.
Nieważne, że tempo jest przy tym niespieszne a wydarzenia zdają się momentami trwać w miejscu mimo upływu lat. To nawet lepiej, bo daje twórcom możliwość zwolnienia narracji celem odkrycia na nowo postaci, przy których wydawałoby się, że nie ma już nic do dodania. Widzowie mogą być z takiego rozwiązania tylko zadowoleni, o ile nie liczą na prosty remake i szybkie rozwiązania. Tych w "Wywiadzie z wampirem" nie znajdziecie, przynajmniej nie na razie (2. sezon jest już zamówiony), ale wierzcie mi, że to naprawdę najlepsza wiadomość z możliwych.