Jakiej sceny w "Rodzie smoka" nie może się doczekać George R.R. Martin? To jedno z wielkich smoczych starć
Jakiej sceny z "Ognia i krwi" George R.R. Martin nie może się doczekać w "Rodzie smoka"? Pisarz zdradził, że bardzo czeka, by zobaczyć jedną z wielkich walk smoków. Duże spoilery z książki!
W finale "Rodu smoka" zobaczyliśmy pierwszą z wielu nadchodzących smoczych walk. W podniebnym pościgu ściął się Aemond (Ewan Mitchell) na Vhagar i Lucerys (Elliot Grihault) na Arrax. George R.R. Martin zdradził, na jaką scenę czeka najbardziej. I zawiera ona Aemonda i jego smoka. Uwaga na kluczowe spoilery z książki "Ogień i krew".
Ród smoka — na tę scenę czeka George R.R. Martin
Podczas wywiadu dla Penguin Random House, promującego najnowszą książkę George'a R.R. Martina "The Rise of the Dragon", pisarz podzielił się sceną, której nie może się doczekać w serialu.
— Bitwa powyżej Oka Boga. Chociaż ta bitwa, którą stoczyli w finale sezonu, też była dość niesamowita.
Na walkę, o której wspomina Martin, będziemy musieli trochę poczekać. Będzie to bitwa pomiędzy Aemondem na Vhagar a Daemonem na Caraxes. Dwa olbrzymie smoki stoczą zacięty bój, zadając sobie tak potężne rany, że zaczną spadać w dół. Daemon przeskoczy z Caraxes na Vhagar, gdzie wbije Mroczną Siostrę w niewidzące oko bratanka, zagłębiając miecz aż po rękojeść. Ciało księcia, znajdujące się w siodle Vhagar, zatonie razem ze smokiem i zostanie odnalezione po latach.
Niestety, pomimo zwycięstwa w walce w tej samej bitwie zginął także Daemon, najprawdopodobniej wskutek upadku. Choć jego ciężko ranny smok zdołał wydostać się na brzeg, Daemon znajdował się na grzbiecie Vhagar. Ciała Daemona nigdy nie odnaleziono, co przyczyniło się do powstania wielu opowieści, w tym takiej, że książę przeżył, udał się do swojej kochanki Nettles i razem żyli w ukryciu długo i szczęśliwie. Historycy "Ognia i krwi" nie dowierzają jednak tym plotkom i zgodnie uważają, że Daemon również zginął w tym starciu.
Zobaczymy, jak sobie z potencjalnymi nieścisłościami poradzi serial. Showrunner Ryan Codal przyznał, że dalej będą zmieniać książkę ze względu na to, że często muszą wybrać jedną z wersji opowieści prowadzonej przez niewiarygodnych narratorów w "Ogniu i krwi".