"Fringe" (5×06): Peter jak Neo
Andrzej Mandel
12 listopada 2012, 22:02
"Through the Looking Glass and What Walter Found There" dowodzi, że scenarzystom "Fringe" pomysły się nie skończyły. A nawet jeśli niektóre sceny mogą zbytnio przypominać słynny film pewnych braci, obecnie brata i siostry, to i tak mają oryginalny szlif. Spoilery.
"Through the Looking Glass and What Walter Found There" dowodzi, że scenarzystom "Fringe" pomysły się nie skończyły. A nawet jeśli niektóre sceny mogą zbytnio przypominać słynny film pewnych braci, obecnie brata i siostry, to i tak mają oryginalny szlif. Spoilery.
W czasie, w którym Peter i Olivia od nowa przeżywali stratę Etty, Walter wziął się ostro do pracy i był w stanie wydobyć kolejną taśmę wideo. To, co na niej zobaczył, skłoniło go do natychmiastowego działania, gdyż zawarł na tej kasecie informacje o kluczowym do pokonania Obserwatorów elemencie.
Ów kluczowy element, brawa za pomysł, został schowany w "kieszonkowym, równoległym wszechświecie". Walter dostał się tam bez większych problemów i trafił w miejsce, gdzie prawa fizyki niekoniecznie są takie, jak te, które możemy pamiętać ze szkoły. Moją uwagę zwrócił oniryczny charakter tego świata i bardzo mi się to spodobało.
W poszukiwaniu kluczowego elementu Walter krążył po zaprzeczającym prawom fizyki budynki i natrafił tam na przypadkową ofiarę owego "kieszonkowego wszechświata", człowieka wciąż wierzącego, że jest 2016, a nie 2036. W międzyczasie Peter, Olivia i Astrid zorientowali się, co robi Walter.
Twórcy zawarli trochę smaczków dla fanów. Znów mieliśmy odniesienia do 1. sezonu ("Inner Child"), a symbole znane z przerywników pojawiają się na drzwiach i są kluczowymi oznaczeniami. Przy okazji możemy obserwować przemiany w bohaterach – Walter staje się bardziej empatyczny niż kiedykolwiek i większym stopniu przejmuje się ludźmi i przypadkowymi stratami.
Za to Peter zaczyna się przemieniać i robi to w matriksowym stylu. Nie wiem, czy tylko mnie, czy innym też, jego walka z Obserwatorem skojarzyła się z walką Neo z Agentem Smithem, ale grunt, że efekt był podobny. Tyle, że przemiana Petera może mieć również mocno negatywne konsekwencje, skoro podoba się ona Windmarkowi, przywódcy Obserwatorów.
Mocnym nawiązaniem do "Matriksa" była też scena, w której Peter patrzy na świat tak, jak patrzą na niego Obserwatorzy. Ale to wszystko ma też swój oryginalny charakter, więc mimo wszystko nie ma się wrażenia, że ogląda się jakąś kopię.
Wygląda to wszystko tak, jakby twórcy starannie plątali wątki, szykując je na ostateczne zakończenie serialu. I dobrze, bo w paru odcinkach 5. sezonu można było odnieść wrażenie, że jednak nie mają pomysłu na to, jak zakończyć "Fringe".