Mieliście wrażenie, że "Better Call Saul" wcale nie było o Saulu? Vince Gilligan przyznaje wam rację
Agata Jarzębowska
25 grudnia 2022, 10:01
"Better Call Saul" (Fot. AMC)
Współtwórca "Better Call Saul" przyznał, że widzowie celowo spędzali mniej czasu z Saulem Goodmanem, a więcej z Jimmym McGillem.
Współtwórca "Better Call Saul" przyznał, że widzowie celowo spędzali mniej czasu z Saulem Goodmanem, a więcej z Jimmym McGillem.
Kiedy "Better Call Saul" startowało w 2015 roku, fani byli przekonani, że spędzą dużo czasu z Saulem Goodmanem (Bob Odenkirk) i zobaczą jego najgorszą stronę. Tymczasem zdecydowaną większość czasu serial koncentrował się na Jimmym McGillu, zanim ten stał się Saulem. Dlaczego podjęto taką decyzję?
Dlaczego Better Call Saul pokazał więcej Jimmy'ego?
Vince Gilligan w rozmowie z magazynem "Empire" (via CBR) przyznał rację tym, którzy uważają, że serial w rzeczywistości nie skupia się na Saulu. Powiedział, że widzowie mieli zakochać się nie w masce, a w prawdziwym człowieku, a obecny stan świata sprawił, że nie chciał zbytnio pochylać się jak Goodmanem.
— Na świecie jest teraz tak wielu nikczemnych ludzi, prawdziwych ludzi, [którzy są] codziennie w wiadomościach. Pięć, sześć czy siedem lat temu bardziej mogłem znieść Saula Goodmana. Być może [wtedy] moglibyśmy mieć [cały] sezon tylko z Saulem Goodmanem. Ale teraz na świecie jest tak wielu zasr*ńców, którzy odnieśli sukces, wyróżniają się i zajmują całą naszą uwagę. Moja zdolność do przełknięcia jeszcze jednego, nawet fikcyjnego, prawdopodobnie się zmniejszyła.
Vince Gilligan jest na tyle zmęczony złymi ludźmi – również fikcyjnymi – że zapowiedział, że jego kolejna produkcja opowie o dobrej osobie. Co więcej, w jego nowym serialu główną rolę zagra Rhea Seehorn, serialowa Kim z "Better Call Saul".
– Chciałbym, żeby główna postać w moim następnym serialu była staromodnym bohaterem, staromodnym dobrym facetem. Jim Rockford [bohater serialu "Prywatny detektyw Jim Rockford"] jest trochę szorstki w obyciu, ale zawsze postępuje właściwie. 15 lat temu, kiedy tworzyłem Waltera White'a, rozejrzałem się dookoła i pomyślałem: no dobrze, jaka jest obecna telewizja? To głównie dobrzy bohaterowie. Ale teraz rozglądam się dookoła i myślę: ojej, w telewizji jest strasznie dużo złych gości, i to nie tylko w serialach, ale i w wiadomościach.
Podobno o nowy projekt Gilligana platformy streamingowe i stacje telewizyjne dosłownie się zabijały. Było przynajmniej osiem, dziewięć zainteresowanych podmiotów, które chciały przeczytać scenariusz i spotkać się z twórcą. A warto dodać, że ten miał bardzo wysokie oczekiwania, jeśli chodzi o budżet – zażyczył sobie 13,5-15 mln dolarów na odcinek, co stawia projekt tylko trochę niżej niż "Ród smoka", który kosztował 20 mln dolarów za odcinek. Serial obejrzymy na Apple TV+, które zamówiło od razu dwa sezony.