Twórca "The Last of Us" zdradza kluczową różnicę pomiędzy grą a serialem. Co zostało zmienione?
Karolina Noga
28 grudnia 2022, 12:44
"The Last of Us" (Fot. HBO)
W styczniu na HBO i HBO Max zadebiutuje ogromnie wyczekiwana serialowa adaptacja gry "The Last of Us". I chociaż zwiastuny sugerują ogromne podobieństwo, to jedna z różnic będzie kluczowa.
W styczniu na HBO i HBO Max zadebiutuje ogromnie wyczekiwana serialowa adaptacja gry "The Last of Us". I chociaż zwiastuny sugerują ogromne podobieństwo, to jedna z różnic będzie kluczowa.
Machina promocyjna "The Last of Us" ruszyła pełną parą, w związku ze zbliżającą się premierą serialu. Premierowy odcinek zobaczymy w Polsce już 16 stycznia 2023, tymczasem Neil Druckmann, jeden z szefów studia Naughty Dog i zarazem autor gry The Last of Us wskazał kluczową różnicę między adaptacją a oryginałem.
The Last of Us – czym serial HBO różni się od gry?
Gra "The Last of Us" jest niezwykle brutalna i pełna obrazowych scen przemocy. Neil Druckmann w rozmowie z magazynem SFX powiedział, że w serialu będzie to zdecydowanie bardziej stonowane. Wyjaśnił też, dlaczego w grze to działa inaczej.
— [W grze] potrzebujemy pewnej ilości akcji czy przemocy, którą moglibyśmy wykorzystać w mechanice, po to byście mogli nawiązać więź z Joelem i wejść w stan flow. Wtedy naprawdę czulibyście, że jesteście związani z tym ekranowym awatarem i widzicie świat jego oczami. Ale to nie istnieje w pasywnym medium.
Jedną z rzeczy, które uwielbiałem słyszeć od [współtwórcy serialu Craiga Mazina] i HBO na bardzo wczesnym etapie, było: "Wyeliminujmy całą przemoc z wyjątkiem tej bardzo niezbędnej". To pozwoliło, by przemoc miała jeszcze większy wpływ niż w grze, bo kiedy wstrzymujesz się z pokazywaniem zagrożenia i widzisz reakcję ludzi na zagrożenie, to czyni je straszniejszym. A kiedy ujawnimy zainfekowanych i klikaczy, zobaczycie, co doprowadziło do upadku ludzkości i dlaczego wszyscy są tak przerażeni.
Akcji i emocji z pewnością – mimo wszystko – z pewnością nie zabraknie. Wcielający się w główną rolę Pedro Pascal ("Gra o tron", "The Mandalorian") obiecał to już kilka miesięcy temu.
— [Świat serialu] jest pokryty klikaczami, zarodnikami i elementami Alberty, a my świetnie się bawimy. To jest kompletnie wstrząsające. Nie wiem, czy nam się uda, ale na pewno będzie warto. To jest niesamowite. I ja się świetnie bawię. Nie wiem, czy mi się uda – powiedział.
Niedawno pokazano zdjęcia z 1. odcinka i nową zapowiedź. Tymczasem fani porównali zwiastun serialu i zapowiedź gry, co jeszcze bardziej podsyciło oczekiwania.
Zgodnie z oficjalnym opisem od HBO, "The Last of Us" przedstawi historię Joela (Pascal), zaprawionego w bojach ocalałego, który zostaje zatrudniony do przemytu z opresyjnej strefy kwarantanny 14-letniej dziewczynki, Ellie (Bella Ramsey, "Gra o tron"). Niewielkie zdanie szybko staje się brutalną, łamiącą serce podróżą po Ameryce. Wyprawą, w której by przetrwać, Joel i jego młoda towarzyszka mogą polegać wyłącznie na sobie nawzajem.
W obsadzie są również m.in. Anna Torv ("Mindhunter") jako Tess, Nick Offerman ("Parks and Recreation") jako Bill, Gabriel Luna ("Agenci T.A.R.C.Z.Y.") jako Tommy, Merle Dandridge ("Greenleaf") jako Marlene i Murray Bartlett ("Biały Lotos") jako Frank. Serial tworzą Neil Druckmann i Craig Mazin, showrunner "Czarnobyla".