5. odcinek "The Last of Us" to kolejna emocjonalna bomba. Jak zmieniono historię Sama i Henry'ego?
Marta Wawrzyn
12 lutego 2023, 14:00
"The Last of Us" (Fot. HBO)
5. odcinek "The Last of Us" przyniósł kolejną wypakowaną emocjami opowieść, która trochę różniła się od swojej wersji z gry. Jak bardzo zmieniono historię Sama i Henry'ego? Uwaga na spoilery z serialu i gry.
5. odcinek "The Last of Us" przyniósł kolejną wypakowaną emocjami opowieść, która trochę różniła się od swojej wersji z gry. Jak bardzo zmieniono historię Sama i Henry'ego? Uwaga na spoilery z serialu i gry.
Za nami już ponad połowa 1. sezonu "The Last of Us" i choć jest to bardzo wierna adaptacja gry, trochę zmian zdążyło się uzbierać. W 5. odcinku pt. "Endure and Survive" twórcy serialu, Craig Mazin i Neil Druckmann, znów nieco odeszli od oryginału.
The Last of Us odcinek 5 – serial a gra. Jakie zmiany?
5. odcinek "The Last of Us" skupia się na dwóch ukrywających się braciach, Henrym (Lamar Johnson) i Samie (Keivonn Woodard). Dowiadujemy się z niego, że Kansas City jest wolne od rządów organizacji FEDRA dopiero od dziesięciu dni, kiedy to władzę w mieście przejęła Kathleen (Melanie Lynskey) wraz ze swoją dobrze uzbrojoną armią. A katalizatorem wydarzeń stała się śmierć jej brata, szefa ruchu oporu w mieście i – jak określiła to Lynskey – "prawdziwego Jezusa". Zabiła go FEDRA po donosie Henry'ego.
Kiedy Joel (Pedro Pascal) i Ellie (Bella Ramsey) spotykają braci, nie są więc oni zbyt zahartowanymi ocalałymi. I do tego sprowadza się większość zmian w tym wątku – o ile wiele konkretnych wydarzeń i emocjonalnych momentów jest wiernie odtworzonych, o tyle to, kim są bracia, ich pochodzenie, jak również cała historia Henry'ego z ruchem oporu i byciem kolaborantem została wymyślona na potrzeby serialu. W serialu oglądamy, co się działo z Samem i Henrym przed przybyciem Ellie i Joela, spędzamy czas tylko z nimi i widzimy wydarzenia z ich perspektywy – czego nie było w grze.
W grze Henry i Sam są dużo bardziej zaprawieni w bojach. W oryginalnej wersji są oni częścią większej grupy, która wpada w zasadzkę polujących na "turystów" Łowców w Pittsburghu (w serialu zmieniono miejsce akcji na Kansas City – tutaj twórcy wyjaśniają dlaczego). Bracia są jedynymi ocalałymi i wpadają na Joela i Ellie, próbując wydostać się z miasta. Podczas gdy w serialu Henry mówi, że nikogo nie zabił (co nie jest tak do końca prawdą), w grze zabił już wiele osób i dość mocno przypomina Joela.
Zarówno w serialu, jak i grze Sam to dzieciak – przy czym w serialu jest jeszcze młodszy, bo ma osiem lat, podczas gdy w grze miał lat 13. W grze jest moment, kiedy Henry karci Sama za zabranie zabawki w stylu transformersów z opuszczonego sklepu, mówiąc, że biorą tylko to, czego potrzebują. W serialu widzimy, jak Henry daje młodszemu bratu kredki, żeby go czymś zająć. Bracia nie są też w mieście przejazdem, nie mają za sobą takiej podróży jak Ellie i Joel – mieszkali w Kansas City od lat i Henry znał Kathleen.
The Last of Us odcinek 5 – Sam w grze nie był niesłyszący
Największe zmiany, obok historii z Kathleen, dotyczą Sama. Mały bohater "The Last of Us" jest niesłyszący tylko w serialu, a HBO zatrudniło do tej roli niesłyszącego aktora Keivonna Woodarda. Kolejna zmiana to białaczka, na którą choruje dzieciak w serialu. Tego wątku też nie ma w ogóle w grze, HBO wprowadziło go, aby usprawiedliwić współpracę Henry'ego z organizacją FEDRA potrzebą zdobycia leków dla brata.
Choroba Sama i charakter zdrady Henry'ego sprawiają, że w serialu jest więcej głębi i moralnych szarości. Co zauważa także i Joel, na początku kategorycznie oznajmiając Henry'emu, że ze zdrajcami nie współpracuje, a potem, po zapoznaniu się z jego historią, przeprasza go za swoją pierwotną reakcję. Zaczyna bowiem rozumieć, że jego i Henry'ego wiele łączy – obaj mają kogoś, kim się opiekują i dla kogo zrobiliby wszystko.
Po co tyle zmian? Według Neila Druckmanna to, że Sam jest niesłyszący, doprowadziło do decyzji fabularnych, sprawiających, że historia obu braci ma jeszcze większą siłę.
— Jedną ze zmian, które wprowadziliśmy na potrzeby serialu, jest to, że uczyniliśmy Sama niesłyszącym. (…) Tego rodzaju ograniczenie doprowadziło do naprawdę interesujących decyzji fabularnych, które pod pewnymi względami sprawiają, że ta sekwencja ma większą siłę niż w grze, przynajmniej dla mnie. I jestem bardzo ciekawy, jak zareagują na nią inni ludzie – powiedział w rozmowie z "The Washington Post".
Mimo że Ellie ma z Samem wiele interakcji podobnych do tych z gry (komiks "Savage Starlight", gra w piłkę itp.), to ich komunikacja wygląda inaczej. Dziewczyna nie zna języka migowego, więc komunikuje się z nim na piśmie, a na koniec zostawia na jego grobie tabliczkę z wiadomością "Przepraszam". Ale dialogi są podobne do tych z gry.
Zmieniono też jedną ważną rzecz, która sprawia, że końcówka jest jeszcze bardziej poruszająca – mianowicie w serialu Ellie wie od początku, że Sam jest zainfekowany i mimo to, o niczym nie mówiąc Joelowi i Henry'emu, spędza noc w tym samym pokoju i próbuje ratować chłopca własną krwią, licząc, że może uda jej się dokonać cudu. W grze odkryła to dopiero następnego dnia rano, kiedy przyszła do niego się przywitać.
Przed nami kolejny rozdział, w którym Joela czeka bardzo emocjonalne spotkanie. Zobaczcie zwiastun 6. odcinka "The Last of Us" i dowiedzcie się, jaki jest następny przystanek podróży Joela i Ellie przez postapokaliptyczną Amerykę.