Ekipa "The Last of Us" zdradza alternatywne zakończenie 5. odcinka. Ta postać mogła przeżyć?
Karolina Noga
16 lutego 2023, 10:32
"The Last of Us" (Fot. HBO)
5. odcinek "The Last of Us" nie oszczędził nam mocnych scen. Nocna masakra zarażonych, a na dokładkę emocjonalna bomba w ostatnich minutach. Tymczasem okazuje się, że rozważano inne zakończenie. Spoilery.
5. odcinek "The Last of Us" nie oszczędził nam mocnych scen. Nocna masakra zarażonych, a na dokładkę emocjonalna bomba w ostatnich minutach. Tymczasem okazuje się, że rozważano inne zakończenie. Spoilery.
5. odcinek "The Last of Us" pt. "Wytrwać i przeżyć" skupiał się na historii dwóch braci – Henry'ego (Lamar Johnson) i Sama (Keivonn Woodard). Bohaterowie zdążyli nawiązać relacje z Joelem (Pedro Pascal) i Ellie (Bella Ramsey), ale niestety ich wątek, podobnie jak w grze, kończy się tragicznie. A mogło być inaczej.
The Last of Us odcinek 5 – czy Henry mógł przeżyć?
Przypomnijmy – pod koniec 5. odcinka okazuje się, że Sam został ugryziony przez zarażonego, co zdradza w sekrecie Ellie. Dziewczyna próbuje mu pomóc za pomocą własnej krwi, ale niestety bez skutku. Gdy ten atakuje ją na drugi dzień, Henry bez namysłu zabija brata, a następnie, będąc w szoku, sam strzela sobie w głowę.
Reżyser odcinka Jeremy Webb w rozmowie z serwisem Radio Times zdradził, że zastanawiano się nad alternatywnym zakończeniem, w którym Henry nie popełnia samobójstwa.
— Tak, były pewne rozmowy o tym, czy Henry powinien przeżyć. To po prostu bardziej szekspirowskie… koniec końców jest to po prostu bardziej dramatyczne i straszne [że on umiera]. I cóż, że w dramacie trzeba uczynić życie swojego bohatera tak ciężkim, jak tylko się da. To jest straszne. Ale żeby [Ellie i Joel] mogli iść dalej, muszą pokonać najbardziej niezwykłe przeszkody i myślę, że gdybyśmy pozwolili mu żyć, sprzeciwilibyśmy się temu. Dlatego tak zdecydowaliśmy. Obawiam się, że Henry musiał umrzeć.
Na temat alternatywnego zakończenia wypowiedzieli się również twórcy serialu Craig Mazin i Neil Druckmann w oficjalnym podcaście "The Last of Us". Showrunnerzy przyznali, że długo bili się z myślami, czy jednak nie pozwolić Henry'emu przeżyć.
— Odbywaliśmy długie, długie rozmowy na ten temat. Napisałem nawet inne wersje. Naprawdę denerwowałem się tym zakończeniem. W grze było szokujące i brutalne, pamiętam, że ekran robi się czarny a potem przenosimy się do przodu, mamy inną porę roku. A ja oglądam tę dwójkę [Ellie i Joela] w innym momencie, miejscu i czasie, i tak jakby mogę iść dalej. Ale tutaj nie pozwalamy wam iść dalej. Wiedzieliśmy, że musimy zakończyć ten odcinek. Pytaniem było, czy Henry powinien się zabić czy nie? – powiedział Craig Mazin.
Neil Druckmann dodał, że taka sama dyskusja miała miejsce, gdy tworzono grę – początkowo Henry miał przeżyć, ale zdecydowano się na tragiczniejsze rozwiązanie.
— Długo o tym rozmawialiśmy. Nie wiem, czy powinniśmy się zagłębiać w alternatywy, bo ludzie mogą być na nas wściekli, gdy usłyszą, że były inne opcje. To był prawie identyczny proces jak ten przy tworzeniu gry – ponieważ w pierwszej wersji w grze Henry nie umiera. Ale wracając – to jest próba odzwierciedlenia najgorszego możliwego scenariusza dla rodzica. Myślę, że musieliśmy iść na całość, żeby pokazać, że on nie ma już nic. Nic mu nie zostało.
W dalszej części twórcy przyznali, że pogrzeb Sama i Henry'ego, który ma miejsce na końcu odcinka, to coś, czego Joel, jako bardzo pragmatyczny ocalony, prawdopodobnie by nie zrobił, gdyby był sam. Po prostu zostawiłby ich ciała i poszedł dalej – on to zrobił dla Ellie, z którą zaczyna mieć już taką relację, jak Henry ze swoim młodszym bratem.
Z kolei Lamar Johnson przyznał w rozmowie z serwisem Radio Times, że kręcenie sceny z samobójstwem Henry'ego, który wcześniej musiał zabić własnego brata, aby ocalić przed nim inne dziecko – Ellie – było niesamowicie wyczerpujące emocjonalne. Ale jest zadowolony z zakończenia, chociaż było bardzo traumatyczne.
— Keivonn i ja zbudowaliśmy wspaniałą relację, zbliżając się do tego momentu, więc oglądanie go w takim stanie było naprawdę trudne. Jeremy i ja siedzieliśmy przy monitorze, oglądając scenę z Samem i Ellie, i obaj mieliśmy łzy w oczach. Ostatecznie to, przez co przechodził Henry – jeśli miałbym powiedzieć jedno słowo, powiedziałbym po prostu szok.
Oczywiście chciałbym, żeby przeżyli, bo jak by to wyglądało w następnym odcinku? Jak by to wyglądało z Joelem i Ellie oraz Samem i Henrym? W co ta dynamika mogłaby się wbudować? Ale nie przeszkadza mi sposób, w jaki się to skończyło. Ponieważ myślę, że mimo iż było to bardzo traumatyczne, myślę, że koniec końców wynikało to z miłości. Więc nie przeszkadza mi to.
W oczekiwaniu na kolejny odcinek możecie przeczytać, jak szukano aktora do roli Sama oraz dowiedzieć się, jak stworzono purchlaka. Zobaczcie też zwiastun 6. odcinka "The Last of Us".