Dlaczego warto obejrzeć "Rozterki Fleishmana"? Aktorzy mówią, co ich przyciągnęło do tego serialu
Marta Wawrzyn
26 lutego 2023, 15:03
"Rozterki Fleishmana" (Fot. FX)
"Rozterki Fleishmana" to historia małżeńska, ale nie tylko. To także wypakowana melancholią opowieść o przyjaźni, szukaniu swojego miejsca i kryzysach, które przechodzimy w życiu. Co sprawiło, że tyle gwiazd zgodziło się tu zagrać?
"Rozterki Fleishmana" to historia małżeńska, ale nie tylko. To także wypakowana melancholią opowieść o przyjaźni, szukaniu swojego miejsca i kryzysach, które przechodzimy w życiu. Co sprawiło, że tyle gwiazd zgodziło się tu zagrać?
"Rozterki Fleishmana" to składająca się z ośmiu odcinków produkcja telewizji FX, która w tym tygodniu wylądowała w całości w serwisie Disney+. Dziejący się w nowojorskich kręgach miniserial opowiada historię Toby'ego Fleishmana (Jesse Eisenberg, "The Social Network"), lekarza po 40-tce, którego była żona (Claire Danes, "Homeland") nagle znika, zostawiając go z dziećmi i bez żadnej wskazówki, gdzie jest ani czy planuje wrócić. I chociaż Toby może liczyć na pomoc starych znajomych, to szybko uświadamia sobie, że nigdy nie będzie w stanie dowiedzieć się, co się stało, dopóki w pierwszej kolejności nie przyjrzy się bardziej uczciwie temu, co stało się z jego małżeństwem.
Serial opiera się na bestsellerowej książce Taffy Brodesser-Akner, dziennikarki "The New York Times", w Polsce wydanej pod tytułem "Pan i pani Fleishman". Brodesser-Akner jest nie tylko autorką oryginału, ale także showrunnerką "Rozterek Fleishmana" i autorką prawie wszystkich scenariuszy. W głównej obsadzie serialu są jeszcze Lizzy Caplan ("Masters of Sex") w roli Libby, dawnej przyjaciółki Toby'ego i narratorki całej historii, oraz Adam Brody ("Życie na fali") jako drugi ze starych przyjaciół Fleishmana.
Rozterki Fleishmana – jak Claire Danes trafiła do serialu?
Całą tę znakomitą ekipę mieliśmy okazję spotkać na wirtualnej konferencji prasowej "Rozterek Fleishmana", zorganizowanej przez FX. W rozmowie z Serialową i innymi mediami twórczyni przyznała, że miała ogromne szczęście, jeśli chodzi o obsadę: w każdym przypadku osoba, która gra danego bohatera, była jej pierwszym wyborem.
— Często mnie dziś o to pytano i muszę powiedzieć, że to jedyne osoby, jakie sobie wyobrażałam w tych rolach. Myślę, że te role są bardzo specyficzne. Naprawdę nie mogę zrozumieć, czemu to jedyni ludzie, jacy przyszli mi do głowy. (…) Niektórzy z nich znali się wcześniej, inni nie – i teraz, kiedy oglądam Lizzy, Jessego i Adama razem, czuję, że to przyjaciele na całe życie. Kiedy oglądam Claire i Jessego razem, czuję, że byli małżeństwem. I zabawnie jest być w sytuacji takiej jak teraz, kiedy widzę ich jako przyjaciół po miesiącach oglądania tej goryczy na ekranie To niesamowite – powiedziała Taffy Brodesser-Akner.
A dlaczego aktorzy z miejsca zgodzili się wziąć udział w projekcie? Claire Danes przyznała, że w jej przypadku zaczęło się od książki, którą podrzuciła jej przyjaciółka.
— Po "Homeland" bardzo chciałam mieć jakieś inne doświadczenie i pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, był zupełnie inny serial pod tytułem "Wąż z Essex", który dzieje się w epoce wiktoriańskiej, a ja zagrałam angielską wdowę. W każdym razie, dobiłam dokrętki do tego i czytałam tę książkę, kiedy pojawiła się oferta. Więc ja dosłownie byłam w gorsecie, czytałam to, zatracając się w tym pomiędzy przygotowaniami do innej historii. Książka, którą moja najlepsza przyjaciółka nalegała, żebym przeczytała, sprawiła, że to rzeczywiście kupiłam. Więc tak, to wszystko wydawało się trochę kosmiczne i nie ja to wybrałam – to wybrało mnie, a ja już byłam ogromną fanką. Więc łatwo było powiedzieć "tak".
Rozterki Fleishmana – gwiazdy opowiadają o serialu
Aktorzy byli zgodni co do jednego: do nich wszystkich trafiły poruszane w serialu, bardzo bliskie prawdziwego życia tematy – od pewnej melancholii i samotności, poprzez małżeństwo, rozwód, związki damsko-męskie, aż po przyjaźń i to, jak po latach można do niej wrócić. Według Jessego Eisenberga "Rozterki Fleishmana" trafią zarówno do takich osób jak on, które mają podobne pochodzenie co bohaterowie serialu, jak i osób z zupełnie innych środowisk.
— Cały serial wydawał mi się z jednej strony bardzo specyficzny pod względem kulturowym, komicznym i dramatycznym. Jednocześnie czułem, kiedy to pierwszy raz czytałem – to samo uczucie towarzyszyło mi podczas czytania książki – że jest to coś, co wydaje się być tak specyficzne kulturowo, podobne do tego, co tak dobrze znam, co jest mi znane i w czym dorastałem, ale też prawdopodobnie dostępne dla każdego, kto dorastał w zupełnie innych okolicznościach. Na tym polega piękno serialu i książki.
Claire Danes stwierdziła, że najbardziej w "Rozterkach Fleishmana" interesują ją relacje międzyludzkie i droga, którą postacie przechodzą, żeby na koniec trochę bardziej się odnaleźć – zarówno w sensie rozumienia samego siebie, jak i swoich relacji z innymi.
— Ja po prostu uwielbiam odkrywać to małżeństwo i inne relacje, które je otaczają i jakby odzwierciedlają. Myślę, że to trochę dotyka ogromnego lęku, który wszyscy podzielamy, czyli: jak dobrze tak naprawdę znasz swojego najbardziej intymnego partnera? Jak dobrze znasz samego siebie? I czasem odpowiedź jest konfrontacyjna – no cóż, niezbyt dobrze. Myślę, że ten niepokój związany z potencjalną alienację w najbliższej przyszłości jest przerażający. I tragiczny. Ale oni wszyscy zmagają się z wielkimi rzeczami i muszą przejść przez swoje małe tygle i znieść wiele dyskomfortu.
Adam Brody podkreślił, że "Rozterki Fleishamana" to historia pełna melancholii, z którą każdy jest w stanie się utożsamiać – w tym także on sam.
— Nie wiem, czy jest to o samotności, ale w całym serialu i książce zdecydowanie jest melancholia i ja to czuję. Czuję to, jeśli chodzi o swoje życie, i czuję, że w miarę jak stajesz się starszy i jesteś już po 40-tce, ciągle zadajesz sobie pytania o to, kim jesteś i dokąd chcesz iść, ciągle jesteś na rozdrożach i ciągle masz, nie wiem, wiele lekcji do nauczenia się, rzeczy do odkrycia. To nie dotyczy tylko osób po 20-tce.
Lizzy Caplan dodała, że jej zdaniem w serialu rzeczywiście jest bardzo specyficzny rodzaj samotności – kiedy jesteś w małżeństwie, masz tę jedyną osobę, masz rodzinę i zaczynasz czuć się samotny czy wyalienowany mimo tego wszystkiego. To właśnie czuje serialowa Libby.
— Jest wiele rzeczy w serialu i książce, które po prostu uwielbiam, ale [najbardziej] pomysł, że łatwo jest wskazać palcem osobę ci najbliższą, w przypadku Libby jej męża, kiedy cała reszta twojego życia nie idzie tak, jak ci się marzyło. Ponieważ on był przy tym wszystkim, więc łatwo go winić. Wydaje ci się, że on jest jak choroba współistniejąca, przez którą reszta życia ci nie wychodzi. A smutna prawda jest taka, że nawet jeśli się rozwiedziesz, nie będziesz mieć znowu 22 lat i nie zaczniesz wszystkiego od nowa. Więc tu chodzi o stawianie czoła temu wszystkiemu, co oznacza bycie po 40-tce. Kiedy byłam po 20-tce, z pewnością nie myślałam, że będę się z tym mierzyć. To coś, co nawet ci nie przychodzi do głowy, dopóki w tym nie tkwisz.
Caplan przyznała, że bardzo też do niej trafiła przyjaźń w takiej wersji, jaką mają Toby, Seth (postać Adama Brody'ego) i Libby. Nie widzieli się dziesięć lat, ale kiedy jedno z nich ma kryzys, znów wszyscy z powrotem są w swoim życiu i nikogo to nie dziwi.
— Przyjaciel to jest ktoś taki – masz jego numer telefonu. On ma twój. To była jedna z rzeczy, w których się tak bardzo zakochałam, będąc częścią tego – pokazywanie tej przyjaźni, która wydała mi się czymś tak znajomym. To znaczy my nawet nie musieliśmy tego powoli oswajać, od pierwszej sceny. Po prostu tam byliśmy. I myślę, że to efekt tego, że trwało to tak długo – pewnie moglibyśmy udawać przyjaźń z kimkolwiek w tym momencie – i było takie autentyczne i takie rzadkie. To po prostu sprawiło, że to z miejsca było fajne.
Adam Brody zgodził się z Caplan, a Eisenberg dodał, że przyjaźń całej trójki była dla niego ciekawa także z powodu, dla którego oni są znów w swoim życiu. Czyli że Toby Fleishman przechodzi kryzys, egoistycznie sięga po telefon i oni po prostu pojawiają się z powrotem. A potem okazuje się, że tak właściwie to oni też tego potrzebowali.
— Interesującą rzeczą dla mojej postaci jest to, że powodem, dla którego jesteśmy razem, jest to, że przechodzę przez to okropne doświadczenie, więc zanurzam z powrotem wielki palec u nogi w mojej przeszłości, ale tak naprawdę jedną nogą jestem poza tą relacją, ponieważ jestem bardzo zajęty sobą, w końcu przechodzę przez ten pełny koszmarnego napięcia rozwód. Jest to więc ciekawy sposób na powrót do starej relacji, niezbyt odpowiedzialny – nie jako kompletny, oddany przyjaciel, ale jako ktoś, kto naprawdę potrzebuje ludzi w tym okropnym momencie.
Czy warto oglądać serial Disney+? Do kogo trafi ta historia, a komu spodoba się nieco mniej? Naszą opinię znajdziecie tutaj: Rozterki Fleishmana – recenzja serialu.