Hity tygodnia: "TBBT", "Nashville", "30 Rock", "Boardwalk Empire", "Pamiętniki wampirów"
Redakcja
2 grudnia 2012, 21:02
"The Big Bang Theory" (6×09 – "The Parking Spot Escalation")
Paweł Rybicki: W "The Parking Spot Escalation" nasi bohaterowie znaleźli się w sytuacji, w której rzadko widzimy przyjaciół z sitcomów: Sheldon i Howard śmiertelnie się pokłócili. Dzięki temu w odcinku nie zabrakło emocji i naprawdę można się było zaciekawić, jak zakończy się wojna o miejsce parkingowe. Szczególnie zabawne były jednak partnerki obu panów, które twardo wzięły strony swoich mężczyzn i omal się nie pozabijały (chociaż ucierpiały nie one, a neutralna Penny). Krótko mówiąc: kolejny hitowy odcinek, zacierający pamięć o słabszych momentach serialu w poprzednich sezonach. Sezon 6. wyrasta na najlepszy i najzabawniejszy w całej historii "TBBT".
Agnieszka Jędrzejczyk: Och, jak bym chciała, żeby wszystkie odcinki tego sezonu były takie jak ten! Dawno nie uśmiałam na "TBBT" tak bardzo jak przy "The Parking Spot Escalation", który po prostu kipiał tym uroczym humorem z początków serialu. Uwielbiam sposób, w jaki twórcy śmieją się z codziennych sytuacji i wyolbrzymiają je do rangi życiowych problemów. A do tego przeniesienie konfliktu Howard – Sheldon na konflikt Bernadette – Amy było mocno odświeżającym zabiegiem, który uratował podupadający wątek dziewczyn. Więcej takich powrotów do korzeni!
Bartosz Wieremiej: Najzabawniejszy odcinek od dłuższego czasu i zapewne powyżej i poniżej tego wpisu znajduje się wiele celnych argumentów na poparcie tego zdania. Od siebie dodam jedynie, że Bernadette (Melissa Rauch) w ostrym i wrednym wydaniu jest niesamowicie urocza, a Wolowitzowi (Simon Helberg) chyba przydałoby się nieco bardziej odjechane autko… – np. złoty Delorean DMC-12.
Marta Wawrzyn: I co ja mam dodać, skoro powiedzieliście wszystko? Chyba tylko to, że od dawna żaden sitcom nie rozbawił mnie aż tak.
"Nashville" (1×07 – "Lovesick Blues")
Agnieszka Jędrzejczyk: Gdy już zaczynałam wątpić w kierunek, jaki obiera ten serial – bo elementy z początku sezonu jakoś się rozsypały w kilka stron – pojawił się odcinek, w którym Rayna i Juliette w końcu zostały zmuszone do wspólnego występu. Przez połowę odcinka kręciły nosami, dąsały się i stroiły fochy, ale gdy przyszło co do czego, obie wyciągnęły z tej sytuacji jak najwięcej własnych korzyści (bo w przemyśle muzycznym trzeba wiedzieć, "jak się gra w tę grę"), a do tego dopuściły do siebie wiadomość, że mogą się od siebie czegoś nauczyć. I to mi się podoba.
Bombowy występ w finale odcinka bez wątpienia podgrzał atmosferę i przywrócił serialowi pazurki, a w dodatku trudno oczekiwać, że na jednym się faktycznie skończy – nie, jeśli brać pod uwagę pazernych szefów i uradowany aplauz widowni. Ale dla widzów i tak najpiękniejsze były ty nieszczere uśmieszki i serdeczne gesty towarzyszące deklaracjom o przyjaźni – fun, fun, fun! Dodać do tego, że tekst hitowej piosenki bohaterek tak trafnie podsumowywał rozterki Teddy'ego i sytuację Scarlett (dodatkowy plus za cover "Love's Ring of Fire"!) – i jest odcinek, na który wszyscy od początku czekali. Oby "Nasvhille" już z tych torów nie zeszło.
Marta Wawrzyn: Oj, to prawda, ja też już zaczynałam tracić nadzieję, że "Nashville" może być czymś więcej niż muzyczną wersją "Dallas". Tymczasem akcja wreszcie ruszyła z kopyta, a panie pokazały, że są tymi cudnymi kociakami, które obiecano nam w pilocie. I to, co działo się między nimi, było szalone, pełne ognia, niesamowite. Wielkie brawa dla obu aktorek. I dla tej trzeciej – uroczej Clare Bowen w roli Scarlett.
"30 Rock" (7×07 – "Mazel Tov, Dummies!")
Paweł Rybicki: 21,5 minuty, a ile fabuły udało się w nich upakować! Więcej niż w 10 odcinkach jakiekolwiek polskiego serialu. Liz zdaje sobie sprawę, że chce ślubu, chociaż na początku chce go traktować jak wydarzenie o randze wyprawy do supermarketu. W końcu jednak kobiece instynkty biorą górę. Ważnego odkrycia dokonuje też Tracy i jak zwykle, gdy wpadnie mu do głowy nowa myśl, ogarnia go szaleństwo. Do tego wszystkiego mamy jeszcze wątek z Jenną, po którą zgłosił się jej… właściciel. Gagi strzelają jeden za drugim, dawno już nie było tak zabawnego odcinka "30 Rock". Mój ulubiony żart to ten z "Czarnym Denisem". No właśnie, rodzić czarnego dziecka nie może być rasistą!
Marta Wawrzyn: Najzabawniejszy odcinek "30 Rock" od bardzo dawna. Na łopatki rozłożyły mnie zmagania Liz Lemon z własną prawie romantyczną naturą oraz jej nietypowa suknia ślubna. Ale perełek było więcej: Dennis i jego "the new normal", negocjacje ws. Jenny, Tony Bennett, ta cudowna sytuacja na zdjęciu… Nawet Tracy był znośny. "30 Rock" to jeden z nielicznych seriali, które tuż przed końcem wciąż trzymają przyzwoity poziom.
"Boardwalk Empire" (3×11 – "Two Imposters")
Marta Wawrzyn: Oj, należą się scenarzystom baty za ten sezon! Za okropną, nudną i sztampową postać Gypa, za brak jakiejkolwiek satysfakcjonującej fabuły, za pozbawienie historii uroku, którego przecież nie brakowało mu rok temu. Ale końcówka zapowiada się mocna.
Na pewno odcinek 11. był najlepszy w tym sezonie. Świetnie patrzyło się na zdesperowanego Nucky'ego, który znalazł się na dnie, w najtrudniejszej sytuacji, w jakiej kiedykolwiek go widzieliśmy. Ta jego panika, to ratowanie resztek świata, który już nie jest jego, ta troska o Eddiego – to wszystko było napisane i zagrane wspaniale. A końcówka, w której pojawia się zaskakujący sojusznik, to po prostu cudeńko!
"Supernatural" (8×08 – "Hunteri Heroici")
Bartosz Wieremiej: Świat aniołków, demonów i potworów wszelakich, wynalazki firmy Acme… i Castiel (Misha Collins) szukający biblijnej głębi w kreskówkach z serii Looney Tunes. Ponadto, tylko i aż, dobra historia, bo poza wyskakującymi sercami i spadającymi kowadłami "Hunteri Heroici" to angażująca widza opowieść o strachu przed utratą kontroli nad własnymi zdolnościami, o nieudanych próbach ucieczki i zgubnych skutkach odseparowywania się od rzeczywistości. Miłe zaskoczenie.
"Pamiętniki wampirów" (4×07 – "My Brother's Keeper")
Marta Wawrzyn: Najlepsze guilty pleasure tygodnia! Było w tym odcinku wszystko, czego po "Pamiętnikach" oczekuję. Świetnie ubrani piękni ludzie (sukienka Eleny rządzi!) wymieniali się ironicznymi tekstami w czasie eleganckiej imprezy. Zwroty akcji faktycznie zaskakiwały – czy ktoś spodziewał się, że Jeremy tak szybko przemieni się w prawdziwego łowcę? Albo że Steven R. McQueen to nieźle grający aktor? Albo że Hayley będzie knuć z prof. Shane'em?
Nawet miłosne perturbacje mnie nie denerwowały, bo zarówno między Caroline i Klausem, jak i Eleną i Damonem, jest dużo ognia. Ostatnią scenę zrobiono po prostu perfekcyjnie – uniesienie miłosne, któremu poddali się Elena i zły brat Salvatore, przepleciono rozmową, z której wynikało jasno, że to wcale nie jest miłość. To więzy krwi, które czynią pannę Gilbert poddaną jej nowego faceta. Oczywiście! Dopiero 4. sezon i fani tej pary mieliby już dostać wszystko? Niedoczekanie!
Tak czy siak, to pierwszy w tym sezonie odcinek "Pamiętników", który oglądałam jednym tchem.
"Elementary" (1×08 – "The Long Fuse")
Bartosz Wieremiej: Dotychczas oglądanie CBS-owych przygód Holmesa (Johny Lee Miller) było dla mnie jedną z dwóch, obok spotkania z koszmarkiem rodem z The CW – "Beauty and the Beast", cyklicznych wizyt w krainie masochizmu i samoumartwiania się. Tym razem jednak sprawa tygodnia wypadła zadziwiająco ciekawie, a gościnny występ Lisy Edelstein był bardzo miłym dodatkiem. Najlepszy element "The Long Fuse" to jednak stworzenie złudzenia, że obecność Watson (Lucy Liu) w życiu Sherlocka właśnie się kończy i już niedługo genialny policyjny konsultant znów będzie najzupełniej sam w pustym domostwie.
"New Girl" (2×09 – "Eggs")
Marta Wawrzyn: "New Girl" nie należy do moich ulubionych komedii, ale ją oglądam, bo czasem między wrzaskami współlokatorów można dostrzec przejawy geniuszu scenarzystów. Tym razem należą im się brawa za zaprezentowanie poważnego tematu w sposób lekki i zabawny. Dodatkowej rozrywki dostarczyła mi książka Nicka o miłości zombie i człowieka. I Schmidt u ginekolożki lesbijki, szpanujący swoją, niewątpliwie imponującą wiedzą, na temat kobiecego ciała. Tak, "New Girl" niewątpliwie swoje momenty ma.
"2 Broke Girls" (2×08 – "And the Egg Special")
Mateusz Madejski: Historia dwóch spłukanych dziewczyn to jeden z lepszych sitcomów ostatnich lat, ale od kilku odcinków fabuła była coraz bardziej nużąca. Niby serial bronił się niezłymi żartami, ale koniec końców wiadomo było, że dziewczynom nic się nie uda i zostaną z nędznymi pieniędzmi. Rozumiem, że mamy kryzys, ale jednak moglibyśmy chociaż w komediowym serialu dostać nieco otuchy!
Na szczęście wreszcie coś się zaczęło dziać, o dziewczynach napisał magazyn Marthy Stewart, a do kasy wpłynęła całkiem rozsądna sumka. Czyli jest dobrze. Zatem na zachętę uznaję ostatni odcinek za hit.