Na co chorował król Jerzy III? Corey Mylchreest z "Królowej Charlotty" zdradza, jak podszedł do tematu
Marta Wawrzyn
10 maja 2023, 16:02
"Królowa Charlotta" (Fot. Netflix)
Historia króla Jerzego III i królowej Charlotty nie jest kolejnym bajkowym romansem ze świata "Bridgertonów", a przynajmniej nie tylko. Jak Corey Mylchreest podszedł do kwestii zdrowia psychicznego swojego bohatera?
Historia króla Jerzego III i królowej Charlotty nie jest kolejnym bajkowym romansem ze świata "Bridgertonów", a przynajmniej nie tylko. Jak Corey Mylchreest podszedł do kwestii zdrowia psychicznego swojego bohatera?
"Królowa Charlotta" podbija Netfliksa, dając fanom to, co jest najlepsze w "Bridgertonach" i dużo, dużo więcej. Choć wątek romansowy wciąż jest wiodący, szybko staje się jasne, że jest on naznaczony tragedią: król Jerzy III (Corey Mylchreest) choruje na tajemniczą chorobę i poddaje się przerażającej terapii, zanim zdecyduje się zacząć spędzać czas ze swoją świeżo poślubioną małżonką, królową Charlottą (India Amarteifio). Na co właściwie chory jest król i jak do tego podszedł aktor?
Królowa Charlotta – Corey Mylchreest o chorobie Jerzego
Serialowa miała przyjemność zamienić kilka słów z Coreyem Mylchreestem podczas eventu Netfliksa przed premierą "Królowej Charlotty". Aktor zwrócił naszą uwagę na to, że w serialu jego bohater nie zostaje zdiagnozowany. Nie mamy pewności, czy to, na co on cierpi, to choroba psychiczna, czy choroba fizyczna, wiążąca się ze strasznymi stanami lękowymi. Według Mylchreesta koniec końców znaczenie ma to, jakie ta nieokreślona choroba sieje spustoszenie w ciele i umyśle młodego monarchy.
— Myślę, że – obiektywnie, nie z mojego punktu widzenia – w serialu go nie diagnozujemy, ponieważ on nigdy nie został zdiagnozowany. Więc jako serial nie wchodzimy w konkretne szczegóły, czy było to neurologiczne czy fizjologiczne. Wiemy natomiast, że on cierpi na tę dolegliwość, która jest dla niego przerażająco wyniszczająca i bolesna każdego dnia – powiedział aktor.
Mylchreest przyznał, że on sam dokonał na użytek swojej pracy wyboru co do tego, jaki jest charakter choroby jego bohatera – nie zdradził jednak, jaki to był wybór. Jak powiedział, kluczową kwestią – która ma znaczenie także współcześnie – było dla niego to, jak bardzo stygmatyzująca jest ta choroba dla jego bohatera.
— Ja osobiście musiałem dokonać wyboru, bo inaczej moja praca byłaby niesamowicie mało sprecyzowana. I miałem to szczęście, że mogłem mieć dostęp do specjalisty, z którym rozmawiałem przez kilka godzin, kiedy na początku dostałem scenariusz. Potem też z nim współpracowałem. Dla mnie było ważne i myślę, że to najbardziej przejmująca rzecz – i to też odnosi się do twojego pytania, jak współcześnie podchodzić do takiej przypadłości – to jego stosunek do tego. To jest uniwersalny temat – stosunek człowieka do czegoś takiego oraz wpływ, jaki to ma na jego poczucie wstydu i nienawiść do samego siebie.
Aktor zwrócił uwagę na bezwarunkowy charakter miłości ze strony Charlotty, która sprawia, że król faktycznie zaczyna czuć się lepiej we własnej skórze, niezależnie od tego, czym jest jego choroba i jakie jest jej źródło.
— Kiedy oglądałem to teraz – nie jest to coś, czego wtedy szukałem, ale kiedy to teraz oglądałem, stało się dla mnie jasne, że to nie jest człowiek walczący z tą przypadłością. To człowiek walczący z poczuciem nienawiści do samego siebie z powodu piętna, jakie go wtedy otaczało. I to piętno wciąż jest żywe i ma się dobrze również dzisiaj. I to, co jest piękne w serialu, to że historia miłosna naprawdę jest w stanie z tym walczyć. I jest ta wyraźna, bezwarunkowa miłość od Charlotty. Mam nadzieję, że ludzie mogą z tego wynieść to, że zawsze będzie bezwarunkowa miłość z jakichś źródeł wokół nich. Będzie jakiś rodzaj miłości i akceptacji tego typu.
Na co chorował Jerzy III i czy faktycznie był "szalonym królem"? Z najnowszych badań, których autorami są brytyjscy psychiatrzy Ida Macalpine i Richard Hunter, wynika, że monarcha cierpiał na porfirię. To choroba metaboliczna, do dziś mylnie diagnozowana jako choroba psychiczna. Może ona wywoływać nadwrażliwość na światło, zmiany skórne, silne bóle brzucha, skurcze, nudności, wymioty, a nawet halucynacje i drgawki podobne do epileptycznych. Chorobę miała spowodować kumulacja arszeniku w organizmie króla – dodawano go w tamtych czasach m.in. do pudrów do peruk.
W rozmowie z Serialową i innymi mediami Corey Mylchreest i India Amarteifio odnieśli się także do kwestii zgodności serialu z faktami historycznymi, jasno podkreślając, że "Królowa Charlotta" to nie dokument, oraz opowiedzieli, jak przygotowywali się do swoich ról. Tymczasem twórczyni serialu Shonda Rhimes odpowiedziała na pytanie, czy "Królowa Charlotta" będzie mieć 2. sezon.