10 najlepszych seriali 2012 roku wg Michała Kolanki
Michał Kolanko
26 grudnia 2012, 10:31
O ile 2011 kończył się dla miłośników seriali pozytywnie, to 2012 był na tym tle sporym rozczarowaniem. Nie było w zasadzie udanych debiutów, a "stare" seriale w większości traciły na poziomie. Ale mimo wszystko w 2012 było co oglądać. Oto subiektywne top 10.
O ile 2011 kończył się dla miłośników seriali pozytywnie, to 2012 był na tym tle sporym rozczarowaniem. Nie było w zasadzie udanych debiutów, a "stare" seriale w większości traciły na poziomie. Ale mimo wszystko w 2012 było co oglądać. Oto subiektywne top 10.
10. "Spartacus: Vengeance". Krew, seks, pot, łzy i trud – to najkrótsze podsumowanie tego serialu. Epicka walka Spartakusa z Rzymianami weszła w tym roku nowy poziom. Nadal jest to jednak produkcja, która zbyt często zmierza w kierunku autoparodii. Liam McIntyre nie okazał się niestety godnym naśladowcą Andy'ego Whitfielda w głównej roli.
9. "Suits". Może i jest to głupi serial, ale świetnie zrobiony i rewelacyjnie zagrany. Dwójka głównych bohaterów to jeden z najbardziej elektryzujących duetów w tym momencie na ekranie. Prawnicy jeszcze nigdy nie byli tak uroczy, tak zawadiaccy i tak eleganccy.
8. "Veep". To nie jest typowa urocza komedyjka. "Veep" to cynicznie i zimne spojrzenie na dysfunkcyjną stolicę USA i tamtejszy światek polityczno-medialny. Przejścia wiceprezydent Seliny Meyer i jej zespołu są najbardziej zrozumiałe dla ludzi, którzy "łapią", o co chodzi w polityce USA. "Veep" jest przez to hermetyczny, ale i bardzo zabawny.
7. "The Killing". Ten serial w 2012 nie był tak mocny jak rok wcześniej. Typowy dla wielu produkcji spadek formy dotarł i do Seattle. Ale nadal to bardzo dobry, mroczny serial, jak żaden inny przypominający kultowe "Miasteczko Twin Peaks". Niestety jego dalsze losy są niepewne – mimo że Netflix zapowiedział inwestycję w 3. sezon, to nadal nie jest jasne, czy kontynuacja w ogóle powstanie.
6. "Person of Interest". Przygody Reese'a i Fincha zakończyły się mocnym akcentem – ale tylko w 1. sezonie. Drugi sezon to już niestety skręt w stronę ckliwych opowiastek. Mroczny klimat gdzieś zniknął, zastąpiony przez nudę typowego procedurala. Serial zatrzymał się w rozwoju, ale i tak w przebłyskach – jak w ostatnim odcinku tego roku – jego twórcy pokazują co potrafią.
5. "H+: The Digital Series". W roku, w którym prawdziwe seriale science fiction znalazły się na granicy wyginięcia, ten internetowy miniserial to jedno z największych pozytywnych zaskoczeń. Mimo nietypowej formy bardzo dobrze oddaje klimat niektórych postcyberpunkowych książek. Nie jest oczywiście bez wad, trzeba przywyknąć do nietypowej formy, ale w sytuacji gdy "prawdziwych" sci-fi brakuje, "H+" to prawdziwe wybawienie. Wizja ludzkości, przedstawiona w tej produkcji, jest przerażająco realna.
4. "Homeland". To się musiało stać. Po znakomitym 1. sezonie "Homeland" musiał w pewnym momencie obniżyć formę. Od szóstego odcinka 2. sezonu aż do finału "Homeland" to dziwaczny klon "24 godzin", pełny nielogiczności, wymuszonych emocji, zwykłych bzdur, znajdujący się na granicy kiczu. Na szczęście mroczny, bolesny finał ratuje 2. sezon i daje nadzieję na przyszłość.
3. "The Hour". To nie jest kopia "Mad Men" w brytyjskich realiach. Ten miniserial BBC ma swój styl – tkwi na skrzyżowaniu dramatu, serialu szpiegowskiego i kryminału. Widać to w znakomitym, krótkim i bardzo "gęstym", ociekającym od klimatu epoki 2. sezonie.
2. "The Walking Dead". "TWD" jesienią, w pierwszej połowie 3. sezonu, to antyteza nudy. Jest wstrząsający, akcja płynie wartko, postacie się rozwijają i są interesujące. "TWD" obrazuje apokalipsę, ale pokazuje w nowy sposób, że w takich sytuacjach największymi wrogami ludzi są inni ludzie. Najlepiej widać to po Gubernatorze. Niektóre sceny są prawdziwie odrażające, ale w dziwny sposób nie można oderwać od nich wzroku. Szkoda tylko, że na tym tle najlepiej widać, jaką pomyłką była większość odcinków poprzedniego sezonu.
1. "Mad Men". Gdyby ten serial był rozczarowaniem, rok 2012 można by – przy braku udanych debiutów – w zasadzie spisać na straty. Na szczęście "Mad Men" nie zawodzi – jest skomplikowany, wciągający, wyrafinowany i wielopoziomowy. Nie można go porównać i pomylić z niczym innym. Oczywiście, w tym sezonie twórcy momentami próbują zbyt dosłownie wcisnąć odbiorcom pewne interpretacje wydarzeń, co nie zdarzało się wcześniej. Ale i tak jest to znakomite, jedyne w swoim rodzaju spojrzenie na przeszłość USA.
Przeczytaj także: 10 najlepszych seriali roku wg Marty Wawrzyn>>>