Jak nakręcono sceny w kościele z 9. odcinka "Sukcesji"? Metody pracy reżysera są imponujące
Agata Jarzębowska
26 maja 2023, 15:43
"Sukcesja" (Fot. HBO)
Jak kręcono najbardziej emocjonujące sceny z 9. odcinka "Sukcesji"? Reżyser odcinka Mark Mylod opowiada o imponujących kulisach nagrywania wszystkich scen "na żywo".
Jak kręcono najbardziej emocjonujące sceny z 9. odcinka "Sukcesji"? Reżyser odcinka Mark Mylod opowiada o imponujących kulisach nagrywania wszystkich scen "na żywo".
4. sezon "Sukcesji" dostarcza atrakcji w każdym odcinku i gdy wydaje się, że poprzeczki nie da się podnieść wyżej, twórcy co poniedziałek wyprowadzają nas z błędu. Przed nami już tylko finał serialu, ale zanim będziemy mogli go obejrzeć, warto pochylić się nad kulisami odcinka 9, bo te są imponujące – reżysera Marka Myloda chwalił m.in. Kieran Culkin, który zdradził, że sceny w kościele nakręcono w jednym ujęciu.
Sukcesja sezon 4 – kulisy scen w kościele z 9. odcinka
Z kolei sam Mark Mylod w rozmowie z The Wrap opowiedział, że ponownie postawił na nagrywanie na żywo wszystkiego, co się dzieje na planie. Podobną technikę zastosował w odcinku 3, gdy oglądaliśmy reakcję bohaterów na śmierć Logana (Brian Cox). Cała sekwencja pogrzebowa również została tak nagrana.
— Stworzyliśmy system czterech kamer, aby kamery nie filmowały siebie nawzajem. Jedna kamera mogła być skierowana na osobę wygłaszającą mowę pogrzebową, jedna kamera mogła skupić się na rodzeństwie, kolejna kamera mogła rejestrować reakcje. A onadto zastosowaliśmy wcześniej opisany system wymiany taśmy filmowej [w kamerach] na bieżąco, o którym wspomniałem przy okazji 3. odcinka, dzięki czemu mogłem efektywnie prowadzić akcję, tak jak w przypadku śmierci Logana i informowania rodzeństwa, gdzie wielokrotnie robiliśmy ciągłe ujęcie. Od chwili wniesienia trumny do kościoła aż po procesję i wszystkie mowy pogrzebowe, całość realizowaliśmy jako jedną, spójną sekwencję. Było to próbą zapewnienia obsadzie jak największej emocjonalnej płynności, na czym moim zdaniem oni zawsze korzystają.
System wymiany taśmy, o którym wspomina reżyser, polega na tym, że jedna kamera zawsze jest pozostawiona "w zapasie" i gdy któraś z głównych kamer wymaga wymiany taśmy filmowej, do akcji wkracza kamera zapasowa. W rozmowie z Deadline Mylod nie ukrywał, że całe przedsięwzięcie było ogromnym wyzwaniem – od ograniczonego czasu, jaki mieli, po liczbę scen, jaką musieli nakręcić.
— Uważałem, że ta struktura była niezwykle intrygująca i niosła ze sobą ogromną emocjonalność. Przy takich nadzwyczaj emocjonalnych scenach po prostu wymaga się pewnego zaufania. Wyzwanie polegało na uzyskaniu w kościele odpowiedniej kombinacji rozmachu i emocji z bardzo realnym wyzwaniem logistycznym polegającym na nakręceniu tego wszystkiego. Do nakręcenie w kościele mieliśmy ogromną liczbę stron [ze scenariusza]. A dostępność [kościóła św. Ignacego Loyoli w Nowym Jorku] była bardzo, bardzo ograniczona. (…) Przy naszym normalnym sposobie kręcenia dwoma kamerami nie mielibyśmy szansy na nakręcenie tak dużej liczby stron. Jest tam tak wiele niesamowicie ważnych momentów. Musielibyśmy chyba zrobić coś ekstremalnego.
Przed nami pozostał już tylko finał "Sukcesji", który sprawi, że serial albo przejdzie do historii telewizji razem z finałem "Six Feet Under", albo będzie wymieniany na jednym tchu z niesławnym finałem "Gry o tron". Finałowy odcinek nosi tytuł "With Open Eyes" i ma trwać aż 90 minut. Twórcami odcinka jest duet Jesse Armstrong (scenariusz) i Mark Mylod (reżyseria). Zobaczcie zwiastun finału "Sukcesji".