Co dalej w życiu rodzeństwa Royów? Twórca "Sukcesji" podzielił się swoją wizją ich przyszłości
Agata Jarzębowska
30 maja 2023, 16:02
"Sukcesja" (Fot. HBO)
Jak dalej mogłyby się potoczyć losy rodzeństwa Royów? Twórca serialu "Sukcesja" Jesse Armstrong zdradził, jak jego zdaniem będzie wyglądała ich przyszłość. Uwaga na spoilery z finału "Sukcesji".
Jak dalej mogłyby się potoczyć losy rodzeństwa Royów? Twórca serialu "Sukcesja" Jesse Armstrong zdradził, jak jego zdaniem będzie wyglądała ich przyszłość. Uwaga na spoilery z finału "Sukcesji".
Finał "Sukcesji" odpowiedział na pytanie, kto odziedziczy firmę Logana Roya, ale równocześnie pozostawił bardzo otwarte zakończenie dla całego rodzeństwa Royów. I dla żadnego z nich nie jest ono szczęśliwe. Jak ich dalsze życie wyobraża sobie twórca serialu Jesse Armstrong?
Sukcesja sezon 4 – co z rodzeństwem Royów po finale?
W filmie Inside the Episode zza kulis finałowego odcinka twórca Jesse Armstrong pochylił się nad poszczególnymi osobami z rodzeństwa Royów, opowiadając o swojej wizji przyszłości. Jak powiedział, ich życie toczy się dalej, ale serial w pewnym sensie "traci zainteresowanie nimi, ponieważ stracili to, czego chcieli", czyli przejąć rolę swojego ojca. Choć Roman (Kieran Culkin) sprawiał wrażenie, jakby z barków spadł mu ogromny ciężar, Armstrong nie uważa, by bohatera spotkał dobry koniec.
— W upraszczający, brutalny sposób Roman kończy dokładnie tam, gdzie zaczął. On wciąż jest tym samym facetem. Być może mógłby być tym palantem i playboyem z lekko nieprzyjemnymi instynktami i kilkoma dość zabawnymi żartami. Mógłby pozostać w barze, będąc tym facetem, i powiedziałbym, że to [walka o sukcesję] był taki mały objazd w jego życiu.
Armstrong zauważa z kolei, że Shiv (Sarah Snook) nadal "pozostała w grze", jednak w zupełnie innej roli niż chciała, a na pewno nie takiej, jaką kiedykolwiek dla siebie zaplanowała. I przyszłość jej i Toma (Matthew Macfadyen) nie rysuje się kolorowo.
— Shiv nadal jest w grze, powiedziałbym, że w dość przerażającym, zamarzniętym i emocjonalnie jałowym miejscu. Ale to coś w rodzaju ani zwycięstwa, ani porażki. To znaczy tam będzie jeszcze trochę działania. Wciąż wiele w tej grze musi się rozegrać, ale to jest miejsce, w którym ją zostawiamy i wydaje się, że będzie im trudno emocjonalnie się rozwinąć, biorąc pod uwagę rzeczy, które do siebie powiedzieli.
Ale chyba najtragiczniejszy los spotyka Kena (Jeremy Strong), w przynajmniej tak to wygląda, gdy swoją wizję na jego dalsze życie przedstawił Armstrong. Kendall będzie wiecznie prześladowany przez porażkę, jaką poniósł, bo nie widzi dla siebie w życiu innej drogi.
— Dla Kendalla to nigdy nie przestanie być głównym wydarzeniem w jego życiu, najważniejszymi dniami jego życia, najważniejszymi kilkoma latami jego życia. Może mógłby ruszyć naprzód i założyć firmę czy coś zrobić, ale szanse na osiągnięcie takiego korporacyjnego statusu, jaki osiągnął jego ojciec, są bardzo niewielkie i myślę, że to naznaczy całe jego życie.
Jesse Armstrong zaznaczył, że serial zostawia bohaterów w takim miejscu, ponieważ historia dotyczyła tego, czy uda się im przejąć władzę po Loganie i dorównać ojcu. Żadne z nich tego nie osiągnęło i pozostała część opowieści nie mieści się już w założeniach serialu. A co my myślimy ostatnim odcinku? Zapraszamy do przeczytania naszej recenzji finału "Sukcesji".