Tę scenę ekipa z finału "Sukcesji" kręciła na samym końcu. "To było jak tsunami emocji" – mówią twórcy
Agata Jarzębowska
31 maja 2023, 14:32
"Sukcesja" (Fot. HBO)
Reżyser "Sukcesji" Mark Mylod i twórca serialu Jesse Armstrong opowiedzieli o tym, jak "doskonale bolesne" i "nieuchronne" było zakończenie serialu. Pożegnanie z serialem było dla ekipy tak samo trudne, jak dla widowni.
Reżyser "Sukcesji" Mark Mylod i twórca serialu Jesse Armstrong opowiedzieli o tym, jak "doskonale bolesne" i "nieuchronne" było zakończenie serialu. Pożegnanie z serialem było dla ekipy tak samo trudne, jak dla widowni.
Mark Mylod, reżyser jednych z najważniejszych odcinków serialu "Sukcesja" (w tym odcinka ze śmiercią Logana, jego pogrzebem i oczywiście finału serialu), skomentował ostatni moment nadziei, który rodzeństwo doświadczyło przed powrotem do swojego destrukcyjnego zachowania. Razem z twórcą serialu Jessem Armstrongiem nie ukrywał, że pożegnanie z serialem było naprawdę trudne.
Sukcesja sezon 4 – twórcy o bolesnym zakończeniu serii
W filmie "Inside the Episode" zza kulis finałowego odcinka Mark Mylod nie ukrywał, że zakończenie produkcji serialu było bardzo trudne dla wszystkich. Ostatnie sceny to te, które kręcono na Karaibach, gdzie zabrano główną obsadę i bardzo małą ekipę i zrobiło się naprawdę emocjonalnie. Mylod mówi, że on sam zmuszał się do koncentracji na pracy, byleby tylko nie myśleć o tym, że to już koniec.
— Kończenie produkcji na Barbadosie z jednej strony było magiczne, z drugiej było niesamowicie smutne. Jedyny sposób, w jaki mogłem to zrobić, było pewnego rodzaju automatyczne podejście [do pracy]. Byłem bardzo [skoncentrowany]: "Dobrze, zróbmy to, a teraz tamto", ponieważ ciągle porywało mnie pewnego rodzaju tsunami [emocji]: "To jest ostatni raz, kiedy robimy to, to ostatni raz, kiedy robimy tamto". Myślę, że aktorzy też to czuli. Panowało dziwne napięcie emocjonalne.
Zdaniem reżysera punktem kulminacyjnym tego wszystkiego była wspólna zabawa rodzeństwa w namaszczenie Kendalla jako prawowitego króla Waystar Royco. Gdy przez chwilę wszyscy uwierzyliśmy, że jakimś cudem będzie jeszcze dobrze.
— Kontrapunktem do tego była urocza scena, którą nazwaliśmy "Posiłek godny króla" z tym poczuciem odzyskanej niewinności. Dzieci są po prostu dziećmi, bez względu na ich dochody. Wszystko wydawało się możliwe, a jednak… Ja zawsze rozumiałem ten serial tak, że to jest tragedia. Dlatego każda chwila nadziei jest tak okrutna, ponieważ czekamy tylko aż wydarzy się coś złego, a ich prawdziwa natura znów zostanie odsłonięta. By znów złamać ci serce.
Jesse Armstrong nie ukrywał, że decyzja o zakończeniu serialu była dla niego bardzo bolesna. Ale gdy rozpisywał scenariusz, jasne stawało się dla niego, że ta historia musi się tutaj zakończyć – w momencie kiedy umiera Logan, mają miejsce wybory prezydenckie z takim a nie innym rezultatem oraz dobiega końca walka rodzeństwa o sukcesję.
— Zakończenie tego wydaje się bardzo perwersyjne, ponieważ to było niesamowicie znaczące. Uwielbiam tę obsadę. Uwielbiam pracować z tą ekipą [i] moimi kolegami scenarzystami. Spędziłem parę najszczęśliwszych chwil w mojej karierze, będąc w pokoju scenarzystów i pracując z nimi. Jestem dość wrażliwym człowiekiem, tak naprawdę. Podoba mi się rodzinna atmosfera, którą mamy wokół tego serialu, i nasze relacje. Ale jednym z niewielu aspektów, w których potrafię być naprawdę stanowczy, jest chronienie serialu i jego integralności.
Armstrong wyznał również, że nie wierzy, by kiedykolwiek był w stanie "napisać coś tak dobrego ponownie". Ale obaj panowie i cała ekipa serialu mogą być pewni jednego: na pewno zapisali się w historii telewizji i stworzyli dzieło, z którego mogą być naprawdę dumni. Potwierdzają to nie tylko pełne zachwytu recenzje, ale także wyniki oglądalności: finał serialu pobił rekord oglądalności w USA i w porównaniu z finałem 3. sezonu publika wzrosła o 68%. A co my myślimy o zakończeniu serialu? Zapraszamy do przeczytania naszej recenzji finału "Sukcesji".