"Sortownia" to szpitalna historia z zabójczym twistem – recenzja polskiego serialu medycznego
Nikodem Pankowiak
16 czerwca 2023, 08:01
"Sortownia" (Fot. Maria Wytrykus, CANAL+/Polsat)
"Sortownia" to polski serial medyczny, który wykorzystuje brutalną rzeczywistość SOR-ów, aby przenieść na rodzimy grunt motywy dobrze znane fanom "Dextera". Jak wyszło?
"Sortownia" to polski serial medyczny, który wykorzystuje brutalną rzeczywistość SOR-ów, aby przenieść na rodzimy grunt motywy dobrze znane fanom "Dextera". Jak wyszło?
"Sortownia" to nowy polski serial medyczny, będący efektem rzadko spotykanej w Polsce współpracy dwóch nadawców – produkcję można jednocześnie oglądać w CANAL+ i Polsat Box Go. To serial, który dla osób przyzwyczajonych do obrazu polskiej służby zdrowia znanego ze szpitala w Leśnej Górze, może być sporym szokiem. Ale "Sortownia" to znacznie więcej niż tylko realistyczne podejście do tematu – serial stawia pytania natury wręcz filozoficznej, a wszystko dzięki temu, iż w centrum historii postawiono klasycznego antybohatera – postać wyjątkowo niejednoznaczną.
Sortownia – polski serial medyczny z motywami z Dextera
Jacek Woliński (Andrzej Chyra , "Krakowskie potwory") to pracujący na jednym z warszawskich SOR-ów lekarz, który zmaga się z wieloma traumami z przeszłości. By o nich zapomnieć, poświęca się przede wszystkim pracy, niemal rezygnując ze swojego życia prywatnego, które ograniczają się do przelotnych rozmów ze starszym sąsiadem na klatce schodowej i kontaktów z Nicole (Olga Goldys) – pochodzącą z Ukrainy kobietą, która zmuszona przez życie wykonuje pracę striptizerki w lokalu, gdzie regularnie poniżana jest przez klientów i szefową (Ilona Ostrowska, "Ranczo").
Woliński przez swoich pacjentów i personel szpitala jest postrzegany jako dobry lekarz. Nie znaczy to jednak jeszcze, że jest także dobrym człowiekiem. Tu, o czym widzowie przekonają się dość szybko, sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Główny bohater "Sortowni" to człowiek, który stając przed wyborem między lekarską etyką a potrzebą wymierzenia sprawiedliwości, często wybiera to drugie, idąc bez wahania drogą Dextera i przyjmując rolę pana życia i śmierci. Ludzkie życie nie zawsze ma dla niego taką samą wartość, dlatego niektóre podejmowane przez niego decyzje są od strony moralnej nie do obrony. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Jacek to postać niejednoznaczna, a świetny w tej roli Andrzej Chyra potrafi nadać mu odpowiednio wiele odcieni szarości. W pierwszych czterech z ośmiu odcinków serialu, które otrzymaliśmy przedpremierowo do recenzji, możemy zobaczyć zarówno jego bezwzględne oblicze, jak i to znacznie bardziej ludzkie – troskliwego lekarza, przyjaciela i mentora, który w środku zamieszania w pracy znajduje czas, by powiedzieć dobre słowo nowej koleżance z pracy. Każdy kolejny odcinek mówi nam o nim coraz więcej – to postać budowana z głową, która cały czas wydaje się znajdować o krok od skoku w przepaść. Być może przed tym skokiem uratuje go nastoletnia Justyna (Natalia Jędruś, "Bunt!"), która niespodziewanie pojawia się w jego życiu.
Sortownia to inne spojrzenie na polską służbę zdrowia
Jeśli miałbym porównywać "Sortownię" do innego znanego nam serialu medycznego, najprędzej wybrałbym chyba brytyjskie "Będzie bolało" – oczywiście przy zachowaniu wszelkich proporcji, bo to produkcja BBC pozostaje tą lepszą i bardziej realistyczną. Obie jednak pokazują szpitalny świat bez żadnego filtra – nie ma tu lekarzy geniuszy, nie ma czasu na romanse jak z "Chirurgów". Jest ciężka orka – pracownicy SOR-u muszą walczyć z często wyjątkowo niewdzięcznymi pacjentami, ale także psychicznym i fizycznym zmęczeniem. To praca, która autentycznie zmienia człowieka i "Sortownia" w bardzo dobry i wiarygodny sposób pokazuje, jak zmieniła jej głównego bohatera.
W czasie swojej pracy na SOR-ze Woliński widział już pewnie niejedno, można by więc przypuszczać, że w pewnym sensie znieczulił się na wszelkie ludzkie nieszczęście. Tak jest jednak tylko po części – oczywiście, bohater w swojej pracy pozostaje bardzo opanowany, do wszystkiego podchodzi z pozoru na chłodno. No właśnie – z pozoru, bo przecież gdyby był zupełnie obojętny, nie wcielałby się w człowieka wymierzającego sprawiedliwość tym, którzy w innym wypadku mogliby jej uniknąć. Dzięki temu serial stawia pytania o to, czym właściwie jest sprawiedliwość oraz kto i w jaki sposób ma prawo ją wymierzać. Jasne, to pytania, które w amerykańskiej telewizji – choćby za sprawą wspomnianego "Dextera", z którym "Sortownia" błyskawicznie zaczyna się kojarzyć – były stawiane już dawno temu. Polacy dopiero odrabiają swoją lekcję.
Ten kompleks boga, bo chyba tak można nazwać zachowanie – czasem bardzo impulsywne – Wolińskiego, to jednak tylko jeden z elementów serialu. Zawodowa i prywatna codzienność głównego bohatera oraz to, jak jedna wpływa na drugą, są tutaj równie istotne. Twórcom serialu całkiem sprawnie udało się przedstawić złożoność tej postaci. Trochę gorzej pod tym względem wygląda drugi plan, o Oldze (Jaśmina Polak, "Pewnego razu na krajowej jedynce"), młodej współpracowniczce Wolińskiego, można powiedzieć niewiele więcej niż to, że czuje się przytłoczona nową pracą. Trochę lepiej wypada wątek Nicole, która próbuje odnaleźć w Polsce miejsce dla siebie i syna.
Sortownia – czy warto oglądać serial z Andrzejem Chyrą?
To właśnie ten wątek najmocniej chyba osadza "Sortownię" w naszej rzeczywistości. Oczywiście, sama tematyka serialu może być Polakom bardzo bliska – w końcu temat kulejącej służby zdrowia od lat rozpala opinię publiczną w Polsce. Tyle że serial jako tako na samych problemach się nie skupia, zadowalając się zaglądaniem za kulisy i obserwowaniem wyniszczającej wręcz pracy na SOR-ze. Dlatego to właśnie temat relacji między obywatelami Polski i Ukrainy, a przede wszystkim podejścia polskich pracodawców do osób zza wschodniej granicy, wydają się być takim największym łącznikiem między serialem a prawdziwą Polską A.D. 2023.
Nie należy jednak traktować "Sortowni" jako lustra, w którym możemy zobaczyć pełen obraz współczesnej Polski. Choćby dlatego, że wtedy ta Polska miałaby bardzo ponurą twarz – znacznie bardziej niż w rzeczywistości. "Sortownia" jest bowiem produkcją mroczną aż do bólu, momentami wręcz prosi się, by wpuścić do niej choć trochę światła, bo ten ciągły mrok i przesadna powaga czasem wręcz serialowi szkodzą. Za dużo tu zbliżeń na styrane twarze bohaterów, za dużo pogłębiającego depresyjny klimat chaotycznego montażu, a trochę za mało w tym wszystkim "mięsa". Przykładowo, musimy czekać do 4. odcinka, by dowiedzieć się, kim tak naprawdę jest Justyna i dlaczego właściwie śledzimy jej wątek –a jest to coś, czego i tak naprawdę domyślamy się niemal od samego początku.
"Sortownia", mimo pewnych wad, na czele z przesadnym nurzaniem się w mroku i brudzie, to serial udany i warty tego, by poświęcić mu czas. Można powiedzieć, że ugruntowuje on pozycję CANAL+ jako miejsca, które obecnie tworzone są najbardziej wartościowe polskie seriale, z kolei dla Polsatu jest szansą na otwarcie się na nowych widzów. Jestem przekonany, że ci są jak najbardziej gotowi, wręcz czekają na rodzimy serial medyczny, który pokaże szpitalną rzeczywistość w wersji bez znieczulenia.