O co chodzi w "Black Mirror: Beyond the Sea"? Josh Hartnett i Kate Mara tłumaczą nam zawiłości odcinka
Marta Wawrzyn
19 czerwca 2023, 20:02
"Black Mirror: Beyond the Sea" (Fot. Netflix)
O czym tak naprawdę jest "Black Mirror: Beyond the Sea", czyli kosmiczny odcinek 6. sezonu? I jak go kręcono? Josh Hartnett i Kate Mara w rozmowie z Serialową opowiadają o kulisach odcinka. Uwaga, w wywiadzie są spoilery.
O czym tak naprawdę jest "Black Mirror: Beyond the Sea", czyli kosmiczny odcinek 6. sezonu? I jak go kręcono? Josh Hartnett i Kate Mara w rozmowie z Serialową opowiadają o kulisach odcinka. Uwaga, w wywiadzie są spoilery.
"Black Mirror" powróciło w zeszłym tygodniu z 6. sezonem, a "Beyond the Sea" jest jednym z najwyżej ocenianych odcinków. Jego akcja rozgrywa się w alternatywnym 1969 roku, gdzie dwóch mężczyzn w niebezpiecznej i zaawansowanej technicznie misji boryka się z konsekwencjami niewyobrażalnej tragedii. W głównych rolach występują Aaron Paul ("Breaking Bad") jako Cliff, Josh Hartnett ("Penny Dreadful") jako David i Kate Mara ("House of Cards") jako Lana, żona Cliffa. Scenarzystą odcinka jest twórca "Black Mirror" Charlie Brooker, a reżyserem John Crowley ("Life After Life").
Serialowa miała okazję spotkać się na Zoomie – w gronie dziennikarzy z europejskich mediów – z Joshem Hartnettem i Kate Marą. Serialowy David zdradził nam swoją niepokojącą interpretację zakończenia "Black Mirror: Beyond the Sea" (ten fragment w pełnej wersji znajdziecie na samym końcu wywiadu), ale to tylko jedna z rzeczy, o które pytaliśmy. Ponieważ historia dwóch astronautów jest znacznie bardziej uniwersalna, niż wynikałoby to z opisu fabuły – dotyka takich kwestii, jak samotność, rodzina, zazdrość, a wszystko to w klimatycznej otoczce lat 60. – nasza rozmowa potoczyła się w różnych niezamierzonych kierunkach, np. dowiedzieliśmy się, że już żyjemy w przyszłości i powinniśmy zacząć chronić swoje dzieci kodem rodzinnym.
Black Mirror – Josh Hartnett i Kate Mara o Beyond the Sea
Co szczególnie wam się spodobało, kiedy pierwszy raz czytaliście scenariusz odcinka "Black Mirror: Beyond the Sea"?
Kate Mara: To, co mi się w nim bardzo podobało, to motywy i tematy związane z odkrywaniem relacji międzyludzkich. A konkretnie w przypadku mojej postaci chodziło o zbadanie relacji pomiędzy mężem i żoną oraz co to znaczy i jakie to uczucie, kiedy nie czujesz więzi i tęsknisz za tą więzią ze swoją rodziną i swoim partnerem. Najbardziej zwykle lubię oglądać – ale też grać jako aktorka w dramatach o związkach. To moje ulubione rzeczy do odkrywania, więc to zdecydowanie mieściło się w tej tematyce. Tak więc zdecydowanie byłam na pokładzie od momentu, kiedy zaczęłam to czytać.
Josh Hartnett: A ja zawsze byłem fanem "Black Mirror" i Charliego Brookera, więc nie obchodziło mnie, co to będzie. I tak zamierzałem to zrobić. A kiedy to przeczytałem, pomyślałem: o rany, to jest o wiele mroczniejsze, niż się spodziewałem! Ale podobał mi się pomysł opowiedzenia historii o izolacji – i to izolacji na wszystkich frontach. Wszyscy bohaterowie czują się odizolowani. I czułem, że w jakiś dziwny sposób moja postać była jakby impulsem dla historii miłosnej pomiędzy Cliffem i Laną, przez jej część. Jest tam coś w rodzaju jego zazdrości, że nie jest postrzegany jako pomocny. I pojawiły się te wszystkie motywy i potencjalne powody dla wszystkich okropnych rzeczy, które on robi. Po prostu czułem prawdziwą empatię wobec tej postaci. Nie miałem wrażenia, żeby to było mroczne dla samego bycia mrocznym. Czułem, że to jest rzeczywistość, która ma sens. Wydawało mi się to logiczne.
Portugalski pisarz Fernando Pessoa napisał coś, co bardzo kojarzy się z waszym odcinkiem: że może miło byłoby połączyć swoje marzenia i zbudować dla siebie drugie życie, w którym spędzalibyśmy czas z wyimaginowanymi rzeczami i nieistniejącymi ludźmi, i gdzie moglibyśmy doświadczać zarówno bólu, jak i przyjemności. Chcielibyście takiego życia?
Hartnett: Pewnie! Myślę, że ten serial trochę to zgłębia. A to, co wiele odcinków "Black Mirror" zgłębia, to nasza możliwość odkrywania tych żyć, będąc zarówno w naszym własnym życiu, jak i żyjąc zupełnie innym życiem albo czymś sąsiadującym z naszym życiem, co jednak nie jest takie samo. Nowe ścieżki, ścieżki, którymi nie poszliśmy, tego typu rzeczy. I myślę, że wszyscy się tym fascynujemy. Bo w przeciwnym razie tożsamości internetowe czy superbohaterowie i podobne rzeczy, które są czymś ogromnym w kulturze popularnej, nie byłyby tak wielką sprawą. Myślę, że wszystkim nam podoba się pomysł, aby móc zobaczyć sprawy z innej perspektywy.
Black Mirror: Beyond the Sea – konflikt na linii David/Cliff
Josh, wydaje się, że pomiędzy twoją postacią a bohaterem Aarona Paula jest większa historia. Czy są tam luki, które powinniśmy wypełnić?
Hartnett: Tak. To, co powinniście zobaczyć na początku, czy też to, co miałem nadzieję pokazać, to że David nie czuje się osamotniony w kapsule tylko dlatego, że nie może ciągle widywać się osobiście ze swoją rodziną. On czuje się osamotniony, ponieważ jedyna osoba, która jest obok niego fizycznie, wydaje się nie chcieć mieć z nim nic wspólnego albo ma bardziej pesymistyczne spojrzenie zarówno na swoje życie rodzinne, jak i życie na stacji.
W scenariuszu było coś w rodzaju aluzji do tego, że David jest duchowo nastawioną, być może bardziej kreatywną osobą z tej dwójki. I czułem, że kreatywna dusza potrzebowałaby kogoś, z kim mogłaby pogadać, podyskutować nawet. Oczywiście on trochę tego otrzymuje w domu, z żoną, ale to nie do końca to samo, co osobiście. A Cliff w ogóle nie jest tym zainteresowany. Więc czułem, że to dobry punkt wyjścia dla tych postaci – to natychmiastowy konflikt, prawda? Jest tam długotrwały konflikt, to nie dzieje się tylko teraz. Ale myślę, że to gdzieś tam jest. To jest w [naszych] scenach.
Oboje jesteście w trudnej sytuacji jako aktorzy, ponieważ gracie naprzeciwko Aarona, który występuje w dwóch różnych rolach, a dodatkowo ty, Josh, jesteś w trójkącie miłosnym, ale grasz tylko jedną szóstą z tego. Czy trudno było to wszystko poukładać w głowie i w to wejść?
Mara: Cóż, Aaron gra dwie różne postacie, więc wydaje mi się, że to prawdopodobnie jest najtrudniejsze. Powiedziałabym, że jest to wyzwanie. Ja w większości po prostu reaguję na to, kogo on właśnie gra. To fajne wyzwanie i doświadczenie, pracować z kimś, kto gra dwóch różnych ludzi i kto jednocześnie udaje kogoś innego. Ale to nie było tak zagmatwane, jak mogłoby się wydawać, ponieważ mieliśmy świetnego reżysera w postaci Johna Crowleya. On naprawdę odrobił pracę domową, zawsze był rzeczywiście obecny i wiedział dokładnie, gdzie się znajdujemy w naszej historii i co musieliśmy przedstawić emocjonalnie w danym momencie. Tak że czułam się przez niego chroniona.
W "Black Mirror" wszystkie odcinki są od siebie niezależne, a zwłaszcza ostatnia część waszego wygląda jak swego rodzaju film. Jak to było zagrać w takim serialu? Jakie są wasze cele, jako aktorów, kiedy gracie w takim serialu? Nie wiem, czy cele to właściwe określenie, ale…
Hartnett: Nie, jest całkiem niezłe. To całkiem dobre określenie. To znaczy… Kate, co sądzisz?
Mara: Tak, rozumiem, co masz na myśli. Bardzo mi się podobało to doświadczenie, bo było wrażenie, że kręcimy swego rodzaju mały film, bardzo szybko. Ale podobnie jak odcinek, jak postacie w tym odcinku, to było bardzo odizolowane. Cała moja praca miała miejsce praktycznie w jednej miejscówce, w domu, i to się działo w bardzo skondensowanym okresie czasu. To było też w czasie najbardziej szalonej fali upałów w Anglii. Więc to sprawiało wrażenie, że jesteś w bardzo dziwnym stanie umysłu, ponieważ było tak brutalnie gorąco. Ale tak, to było jak kręcenie minifilmu, ale celem w przypadku aktora – jednym z celów – jest być częścią tych rzeczy, które są inne, sprawiają, że zaczynasz myśleć nieszablonowo i pracujesz z ludźmi, których naprawdę szanujesz i kochasz. A ja od dawna jestem fanką "Black Mirror" i naprawdę kocham Johna Crowleya, naszego reżysera. A do tego możliwość współpracy z Aaronem i Joshem była po prostu niesamowita. To było naprawdę wspaniałe doświadczenie.
Hartnett: Tak, to było cudowne doświadczenie. I wiem, że myślicie: w Anglii nigdy nie jest gorąco. Faktycznie było gorąco. Było naprawdę gorąco. I pomimo całej mroczności tego odcinka, myślę, że naprawdę dobrze się bawiliśmy, tworząc go. Nieczęsto robisz coś takiego, a ponieważ to jest część serialowej antologii, nie wiesz, co jeszcze się dzieje. Kate i ja wciąż nie widzieliśmy innych odcinków. Więc to było jak kręcenie filmu. To była jedna historia. Tylko trochę krótsza, ale nie aż tak bardzo – 75, 76 minut. A poza tym motywacją i celem dla mnie jako aktora jest zawsze: po prostu tego nie schrzanić.
Jakie były wasze reakcje, kiedy oglądaliście po raz pierwszy prawie gotową wersję "Beyond the Sea?"
Hartnett: Widziałem prawie ukończoną wersję [tego odcinka] w grudniu. Kate, kiedy ty to obejrzałaś? Też w grudniu?
Mara: Tak, tak.
Hartnett: Sam nie wiem… byłem strasznie zirytowany, ponieważ nie mogę patrzeć na siebie w tym!
Mara: Tak, trudno pytać aktorów, jak się z tym czują. Nawet jeśli bardzo nam się to podoba – myślę, że to jest super! Uwielbiam scenariusz i wszystko. Mnie w każdym razie zawsze trudno jest oglądać kompletnie obiektywnie coś, w czym sama jestem, kiedy oglądam to po raz pierwszy, bo myślę sobie: "o, nie pamiętam, żebym to robiła" czy coś w tym stylu. Ale ponieważ nie ma mnie w tym [odcinku] tak dużo jak chłopaków, było mi trochę łatwiej to oglądać i zatopić się w tym. I myślę, że to wygląda pięknie. Ta epoka jest przepiękna. A plany zdjęciowe wyglądały naprawdę świetne. I muzyka – uwielbiam! Było tam wiele rzeczy, które naprawdę do mnie trafiły. Chcę to obejrzeć jeszcze raz. Teraz kiedy minęło już trochę czasu, odkąd to nakręciliśmy, myślę, że oglądanie tego będzie łatwiejsze.
Hartnett: Kiedy oglądałem to po raz drugi, naprawdę mi się podobało, ale za pierwszym razem wszystko, co widziałem, to rzeczy typu: o mój boże, moje włosy! Myślę, że to powszechna reakcja wśród aktorów.
Black Mirror: Beyond the Sea – co oznacza zakończenie?
Przeskoczmy do samej końcówki odcinka. Co sądzicie o ostatniej scenie, tej pomiędzy Davidem i Cliffem na statku kosmicznym? Czy macie jakieś oczekiwania, teorie, przemyślenia na temat tego, co będzie dalej? Zasadniczo: jak oni mają to przeżyć i kontynuować swoje życie i tę misję?
Hartnett: Moje wrażenie było takie, ponieważ było to dość jasno wyłożone, że tym statkiem kosmicznym leci dwóch ludzi – i to nie jest ich wybór, czy dalej pilotować to razem czy umrzeć, ale oni po raz pierwszy są w tym razem. I myślę, że o to w tym chodziło. Charlie napisał to podczas pierwszego lockdownu tutaj, w Wielkiej Brytanii, i jak sądzę, myślał o społecznej izolacji. Zdecydowanie myślał o społecznej izolacji, ale też – takie było moje wrażenie – o całym FOMO, które się pojawia, kiedy gdzieś utkniesz. I wygląda na to, że social media bardzo mocno to podkręcają, bo patrzysz non stop na życie innych ludzi i myślisz: o mój boże, oni mają wszystko rozpracowane. Czemu ja nie mam kurczaków w czasie lockdownu? I czemu ich dzieci nie biegają ciągle nago z rozczochranymi włosami? Czemu u mnie nie świeci ciągle słońce w czasie lockdownu? I to znacznie pogarsza sytuację.
Więc on to wyniósł na bardzo ekstremalny poziom, gdzie David utknął w tej blaszanej puszce w kosmosie na lata. Do tej pory minęły dwa, ale przynajmniej miał tę ucieczkę – mógł wrócić i zobaczyć swoją rodzinę. A potem, oczywiście, już tego nie ma, podczas gdy jego druga połowa na statku kosmicznym wciąż może to robić. Jesteś sobie w stanie wyobrazić, jakie to irytujące i dezorientujące? I oczywiście twojej rodziny już nie ma, ale tak naprawdę jeszcze tego nie wiesz. Jak możesz pojąć w ogóle fakt, że twojej rodziny już nie ma, skoro nie widziałeś ich od dwóch lat, nie dotknąłeś ich ani nie powąchałeś od dwóch lat? Wydaje mi się, że to trochę jak FaceTime, niby jesteś ze swoimi dziećmi, ale tak naprawdę cię tam nie ma. Nie wiem. Myślę, że to była taka mała rozprawa Charliego na temat jego własnych doświadczeń w czasie lockdownu i uważam, że jest to niesamowite. Przepraszam, nie wiem już, jakie było pytanie. Zboczyłem z tematu, przepraszam.
Pytanie było o zakończenie. I to, co powiedziałeś, było bardzo niepokojące.
Hartnett: To było niepokojące?
Tak, powiedziałeś praktycznie, że oni są równi, bo wszyscy zostali wymordowani.
Hartnett: Cóż, koniec końców myślę, że to się tak skończyło: on sprowadził go do swojego poziomu. A teraz mają wybór: albo usiądź i dołącz do mnie tutaj, i porozmawiajmy, jak przetrwamy następne cztery lata, albo po prostu się pozabijamy. Myślę, że do tego sprowadza się to zakończenie.
Tak się zastanawiam, biorąc pod uwagę wszystkie odcinki "Black Mirror" i prawdopodobieństwo, że staną się prawdziwe, skąd możemy mieć pewność, że rozmawiamy teraz z prawdziwymi Joshem i Kate? Jak możemy mieć pewność, nie nie jesteście czymś w rodzaju efektu CGI bądź wytworu AI?
Hartnett: Cóż, rzecz w tym, że nie wiesz, kto jest kim. Właściwie to ja jestem Kate.
Mara: Tak, a ja to Josh. Taka jest prawda.
Hartnett: Taka mała gierka, w którą lubimy grać. Tak, to znaczy myślę, że dotykasz tutaj czegoś, co wkrótce będzie bardzo znaczące – że czaty wideo na żywo niekoniecznie będą czymś, czemu powinniśmy wierzyć. Dzieją się teraz różne dziwne rzeczy, np. z wiadomościami głosowymi od czyichś dzieci, które mówią, że zostały porwane. Kate, nie słyszałaś o tym jeszcze?
Mara: Boże, nie!
Hartnett: Tak, powinnaś mieć osobiste hasło, rodzinne hasło, którego nikomu nie zdradzasz. Więc kiedy dostajesz telefon od kogoś, kto brzmi jak twoje dziecko i ono mówi, że zostało porwane, a ty masz gdzieś przelać jakieś pieniądze, nie robisz tego. Pytasz o hasło, a jeśli ta osoba go nie zna, to nie jest to twoje dziecko.
Mara: OK, wow.
Hartnett: To szalone, prawda? Ale to się dzieje, takie rzeczy dzieją się teraz. Żyjemy w przyszłości.