"Stranger Things" już nie jest numerem 1 Netfliksa. Platforma będzie inaczej mierzyć oglądalność

Od dawna mówiło się, że sposób, w jaki Netflix mierzył popularność swoich seriali, podliczając łączny czas oglądania na przestrzeni zaledwie 28 dni od premiery, ma bardzo duże wady. Podczas gdy na platformach HBO Max czy Disney+ seriale przez kilka tygodni mogą na spokojnie zbierać swoją publiczność, Netflix swoim produkcjom dawał niecały miesiąc – co oznaczało, że serial musiał być natychmiastowym hitem, albo nie liczył się w ogóle. Ale nie tylko to zostało przez giganta zmienione.

Netflix zmienia sposób mierzenia oglądalności

Zgodnie z nowymi zmianami, jakie wprowadził Netflix, seriale o swoją publiczność będą walczyć przez 91 dni – czas więc wydłużył się z jednego miesiąca do trzech. Jest to bardzo dobra wiadomość, bo dzięki temu mniej znane seriale będą miały czas wybrzmieć pomiędzy dużymi hitami, a widzowie mogą bez stresu rozkładać w czasie oglądanie lubianych przez siebie produkcji.

Ale nie tylko to zostało zmienione. Netflix postanowił także inaczej naliczać swoje top 10. Jak czytamy w rozsyłanym przez giganta mailu (za TVLine), zmiany zainicjowały informacje, że ludzie nie do końca rozumieją, o co chodzi z "czasem oglądania". Oczywiście natychmiast wprowadziło to przetasowanie w top 10 Netfliksa.

— Słyszeliśmy opinie, że samo podawanie na naszych listach top 10 liczby godzin oglądania było trudne do zrozumienia w kontekście, dlatego w ostatnich miesiącach zaczęliśmy udostępniać liczbę wyświetleń dla wielu naszych tytułów (czyli liczbę godzin oglądania podzieloną przez łączny czas trwania). Okazało się, że to bardziej miarodajny wskaźnik dla wielu osób i chociaż będziemy nadal pokazywać liczbę godzin oglądania dla każdego tytułu, nasze listy top 10 będą teraz układane według liczby wyświetleń.

Jak zauważa Deadline, ta zmiana również jest dobrą nowiną, bo wspiera seriale z krótszymi odcinkami. Siłą rzeczy 10-odcinkowy serial z półgodzinnymi odcinkami nie miał siły przebicia, gdy musiał konkurować z serialami o odcinkach godzinnych, które w naturalny sposób nabijały większy czas oglądania. Doskonale wyszedł na tym m.in. 4. sezon serialu "Jeszcze nigdy…", który zadebiutował 8 czerwca i zdobył pierwsze miejsce na anglojęzycznych listach Netfliksa z 11,5 mln wyświetleń od 12 do 18 czerwca. Na listę trafiły także sezony 1 i 3.

Według tych nowych standardów "Królowa Charlotta" także nadal pozostaje w grze. Serial jest dostępny tylko od 47 dni, co oznacza, że ma jeszcze dużo czasu, aby dostać się na listę najpopularniejszych tytułów, zwłaszcza teraz, gdy jako sześcioodcinkowy serial nie musi już rywalizować czasem trwania z dłuższymi produkcjami. W tym tygodniu "Królowa Charlotta" ponownie znalazła się wśród 10 najlepszych seriali tygodnia, co tylko pokazuje, że serial nadal gromadzi swoją widownię.

Jak zmienił się top 10 wszech czasów Netfliksa?

Zgodnie z tą zupełnie nową metodologią, "Stranger Things" straciło pozycję lidera. Pierwsze miejsce jako najpopularniejszy serial anglojęzyczny, z 252,1 mln "wyświetleń", zajmuje obecnie "Wednesday". W ten sposób wyprzedza 4. sezon "Stranger Things" (140,7 mln "wyświetleń"), pomimo że "Stranger Things" ma o 7% więcej łącznego czasu oglądania.

Na miejscach od 3 do 5 znajdują się "Dahmer" (115,6 mln wyświetleń), 1. sezon "Bridgertonów" (113,3 mln) oraz "Gambit królowej" (112,8 mln), a następnie "Nocny agent", 3. sezon "Stranger Things", 2. sezon "Bridgertonów", 1. sezon "Wiedźmina" i 1. sezon "Obserwatora". Z listy zniknęły seriale takie jak "Lucyfer" i "Kim jest Anna?".

Południowokoreański serial "Squid Game" nadal pozostaje ogólnie najpopularniejszym tytułem na Netfliksie, zajmując pierwsze miejsce na liście najlepszych nieanglojęzycznych produkcji z 265 milionami "wyświetleń"; na drugim miejscu w tym zestawieniu znajduje się "Dom z papieru" z 106 milionami wyświetleń.