"Silos" pozostawia nas z buzującymi emocjami i mnóstwem pytań – recenzja finału 1. sezonu serialu
Agata Jarzębowska
1 lipca 2023, 15:02
"Silos" (Fot. Apple TV+)
Czy "Silos" dotrzymał obietnicy z pierwszych odcinków i okazał się tak doskonałym serialem dystopijnym z wątkiem kryminalnym, jak się zapowiadał? Jak finalnie wypadł serial Apple TV+ z Rebeccą Ferguson? Uwaga na spoilery.
Czy "Silos" dotrzymał obietnicy z pierwszych odcinków i okazał się tak doskonałym serialem dystopijnym z wątkiem kryminalnym, jak się zapowiadał? Jak finalnie wypadł serial Apple TV+ z Rebeccą Ferguson? Uwaga na spoilery.
Powiedzieć, że "Silos" po recenzji pierwszych dwóch odcinków pozostawił mnie z wygórowanymi oczekiwaniami, to nic nie powiedzieć. Bez pamięci dałam się wciągnąć w ten dystopijny świat, jaki na podstawie książek Hugh Howeya zaproponowało Apple TV+ i z ulgą mogę napisać już teraz: czekam na 2. sezon niecierpliwie. Bo "Silos" okazał się doskonały od początku do końca.
Silos to przykład świetnego i przemyślanego scenariusza
Przede wszystkim "Silos" jest doskonałym przykładem, jak umiejętnie rozłożyć akcenty i napięcie w serialu. Twórca i scenarzysta serialu Graham Yost ("Justified") z jednej strony największe twisty fabularne przeprowadza w dialogach, z drugiej, potrafi doskonale wykorzystać to, czym silos jest: ogromną, ale ciągle zamkniętą przestrzenią.
Z każdym odcinkiem mamy więc wrażenie, że robi się coraz ciaśniej i duszniej. Razem z odkrywającą kolejne elementy układanki Juliette (Rebecca Ferguson) czujemy na własnej skórze, że nie ma dokąd uciekać. Bo choć silos jest olbrzymi, to równocześnie nie da się w nim na długo ukryć, szczególnie gdy jest się najbardziej poszukiwaną osobą. A Juliette jako szeryf szybko robi sobie wrogów wszędzie, gdzie tylko może – nie do końca zastanawiając się, co się stanie, gdy w końcu dowie się prawdy.
Serial jednak nie czeka z odkryciem wszystkich kart, zanim zrobi to sama Juliette. Szybko dowiadujemy się, kim tak naprawdę jest Robert Sims (Common) i że jego praca w wydziale bezpieczeństwa sądowego jest tylko przykrywką dla dużo ważniejszego zadania: dosłownego monitorowania ludzi mieszkających w silosie. Bo chociaż sami mieszkańcy silosu pojęcia nie mają, czym jest kamera, nie oznacza to, że cała technologia sprzed rebelii została zapomniana, po prostu nieliczni mają do niej dostęp.
Podobnie zresztą jest z informacją, że coś jest nie tak z ekranami pokazującymi to, co jest na zewnątrz. Serial bardzo szybko nam to pokazuje – choć robi to bez słowa dialogu, w przeciągu zaledwie kilku sekund, wymagając od widzów ciągłej uwagi. Dla wielu seriali takie podejście mogłoby być zabójcze: bo czym mamy się ekscytować, skoro wiemy wiele rzeczy dużo szybciej od samych bohaterów?
Yost wykorzystuje to jednak w mistrzowski sposób. Zamiast nudzić nas oglądaniem, jak bohaterka próbuje poznać fakty, które my już znamy, pokazuje nam, jak dużym zagrożeniem jest dla niej brak tej wiedzy. Podczas gdy Juliette porusza się po omacku, my mamy ochotę krzyknąć do ekranu: "uważaj, oni to widzą!". A gdy w końcu i ona orientuje się, że jest obserwowana, napięcie szybuje w górę jeszcze bardziej, bo zaczyna się gra w kotka i myszkę.
Silos od Apple TV+ ma bohaterów, na którym nam zależy
Jednak nawet najlepszy scenariusz nie jest w stanie obronić się, jeżeli nie towarzyszy mu dobra obsada. A tu wszyscy, niezależnie od tego, czy grają postaci pierwszo- czy trzecioplanowe, stają na wysokości zadania. W takiej historii siłą rzeczy pojawiają się bohaterowie, którzy wpadają tylko na chwilę, by pomóc popchnąć fabułę do przodu – sztuką jest jednak sprawić, by nie czuło się tego podczas oglądania serialu i co więcej, by bez problemu rozróżniać, kto jest kim.
Nie sposób jednak pominąć najważniejszych, począwszy od Rebeki Ferguson, która dźwiga na swoich barkach całą fabułę. A Juliette nie była prostą bohaterką do zagrania. Wyrwana ze znajomego środowiska mechaników staje się trochę neurotyczna, działa bez zastanowienia się nad konsekwencjami i często bez myślenia o innych osobach. Równocześnie Ferguson nadała swojej bohaterce dużo człowieczeństwa, które sprawia, że szybko zaczynamy jej kibicować i się o nią martwić. A jest o co – i to dosłownie aż do ostatnich sekund finału 1. sezonu "Silosu".
Kroku dotrzymuje jej Common, który Simsowi nadał wspaniale mroczną aurę, ale równocześnie nie stworzył bohatera przerysowanego. Mamy więc do czynienia z bohaterem wywołującym respekt, a wśród zwykłych obywateli także i strach, co ma związek zarówno z samą postawą Simsa, jak i- a może przede wszystkim – władzą, jaka za nim stoi. Wspaniale oddaje to scena, gdy zwraca się on z prośbą do oficerów policji, którzy podlegają Juliette, a nie jemu. Razem z nimi czujemy ciężar strachu, jaki wiąże się z koniecznością odmowy.
Jego całkowitym przeciwieństwem jest Bernard Holland (Tim Robbins) szef IT, a szybko tymczasowym burmistrz silosu. On swoją władzę traktuje jak brzemię i ciągle powtarza, że nie może się doczekać, aż ustąpi stanowiska prawowicie wybranemu burmistrzowi. I chociaż widać w nim przebłyski stanowczości, które sugerują, że sam ma kilka asów w rękawie, nietrudno ulec jego urokowi, gdy Robbins raczy nas z ekranu swoim dobrodusznym uśmiechem i przemawia spokojnym głosem, który każe nam uwierzyć, że wszystko będzie dobrze.
Silos – pełen niespodzianek finał 1. sezonu serialu
"Silos" jest doskonały z jeszcze jednego powodu. Finałowe odcinki serialu z jednej strony odpowiadają na wiele naszych pytań – jak choćby tłumaczą konflikt Juliette z jej ojcem, doktorem Pete'em Nicholsem (Iain Glen), wyjaśniają zagadkę kontroli urodzeń czy też to, dlaczego w silosie nie ma wind ani nawet szkła powiększającego – to nie oznacza, że tuż za rogiem nie czekają inne tajemnice.
Yost w finale wydaje się kpić z widza i pyta: "myślałeś, że wiesz wszystko? No cóż, myliłeś się". I to jest cudowne uczucie, które pozostawia nas z buzującymi emocjami i jeszcze większą ilością pytań. "Silos" nie zawodzi jednak nie tylko w warstwie samej fabuły, ale spełnił też inną obietnicę. Bo jest w tym wszystkim opowieścią o społeczeństwie, o tym, jak ono funkcjonuje, jak łatwo go kontrolować i jak niewiele trzeba, by ta kontrola została zagrożona.
Przyznam, że z niecierpliwością będę czekać na 2. sezon serialu, bo jestem bardzo ciekawa, jakie tajemnice skrywa ten świat. A finał sugeruje, że przed nami jeszcze wiele do odkrycia.