"Outlander" zaskoczył widzów mocnym twistem pod koniec sezonu 7A. "Żadne czasy nie są bezpieczne"
Marta Wawrzyn
19 sierpnia 2023, 10:38
"Outlander" (Fot. Starz)
"Outlander" zostawił widzów po pierwszej połowie 7. sezonu z dramatycznym twistem. Producentka komentuje to, co wydarzyło się w finale sezonu 7A, mówiąc, że w każdej erze są jakieś problemy i czarne charaktery. Spoilery!
"Outlander" zostawił widzów po pierwszej połowie 7. sezonu z dramatycznym twistem. Producentka komentuje to, co wydarzyło się w finale sezonu 7A, mówiąc, że w każdej erze są jakieś problemy i czarne charaktery. Spoilery!
Powrót do współczesności po niebezpiecznych przygodach w XVIII wieku ma prawo być marzeniem dla bohaterów serialu "Outlander". Brianna (Sophie Skelton) i Roger (Richard Rankin) przekonali się jednak w końcówce sezonu 7A, że takie myślenie niekoniecznie jest uzasadnione w świecie stworzonym przez pisarkę Dianę Gabaldon.
Outlander sezon 7A – twist z Brianną i Rogerem w finale
Ich historia zakończyła się póki co dramatycznym cliffhangerem. Ich syn Jemmy został uprowadzony przez kolegę Bri z pracy, Roba Camerona (Chris Fulton). Roger, razem z Buckiem (Diarmaid Murtagh), rozpoczął nową podróż w czasie, szukając dziecka, zaś Brianna została sama w latach 80. XX wieku. Producentka serialu Maril Davis przyznała w rozmowie z serwisem Radio Times, że w "Outlanderze" nie ma czegoś takiego jak bezpieczne czasy.
— Cóż, to był ogólnie bardzo trudny sezon. Śledzimy trzy różne wątki – prawie cztery czy pięć. Oczywiście robimy dwa różne okresy: robimy Briannę i Rogera w późnych latach 70./wczesnych latach 80., robimy Claire i Jamiego w XVIII wieku. I już samo to było trudne. Ale każdy okres z pewnością musi mieć swoje dylematy, dramatyczne rzeczy i złoczyńców, aby posuwać dramat do przodu.
Davis dodała, że to, co spotyka Rogera i Briannę, to swego rodzaju ironia losu i koniec końców bardzo pasuje do tego, jaką historią jest "Outlander".
— Uwielbiam fakt, że Roger i Brianna przybyli do tych czasów, aby uratować swoje dziecko, ale też spróbować znaleźć się w bezpieczniejszych czasach. Ale żadne czasy nie są bezpieczne i widzimy to z Robem Cameronem.
Producentka zauważyła, że Rob Cameron to postać, za którą nie przepadamy od początku, ale to, co jest w nim ciekawe, to jego powiązania z czasami, w których znajdują się Jamie (Sam Heughan) i Claire (Caitriona Balfe).
— Rob Cameron pojawia się i nie wiemy, jaki on jest – za bardzo go nie lubimy z powodu tych otrzęsin, które oni fundują Briannie na początku, a potem myślimy, że może on jest w porządku. A teraz ten twist. To naprawdę ciekawe. Co jest świetne w Robie to, że on wciąż ma związki z XVIII wiekiem i to łączy te historie w sposób, który moim zdaniem jest ważny w miarę rozwoju historii – wszystko wraca do Jamiego i Claire.
Maril Davis przyznała też, że historia Brianny i Rogera wybrzmiała bardziej przerażająco, niż początkowo planowano, ponieważ to nie miał być cliffhanger. Jak wyjaśniła producentka, 7. sezon "Outlandera" kręcono jako całość i dopiero w trakcie zdjęć ekipa dowiedziała się, że będzie on podzielony na dwie części, po osiem odcinków. Dramatyczny cliffhanger z córką Fraserów i ich wnukiem wyszedł więc przypadkiem.
A co nas czeka dalej? Tutaj znajdziecie zwiastun sezonu 7B serialu "Outlander". A Maril Davis radzi zapiąć pasy i szykować się na kolejne szalone przygody.