Kogo z serialu "One Piece" najtrudniej było obsadzić? Ten aktor zaskoczył twórców podczas przesłuchania
Marta Wawrzyn
4 września 2023, 11:32
"One Piece" (Fot. Netflix)
Kto z młodej ekipy "One Piece" był najtrudniejszy do obsadzenia? Reżyser serialu Mark Jobst nie ma wątpliwości, że tą postacią był Monkey D. Luffy – i mówi, w jaki sposób Iñaki Godoy podbił na przesłuchaniu serca ekipy.
Kto z młodej ekipy "One Piece" był najtrudniejszy do obsadzenia? Reżyser serialu Mark Jobst nie ma wątpliwości, że tą postacią był Monkey D. Luffy – i mówi, w jaki sposób Iñaki Godoy podbił na przesłuchaniu serca ekipy.
Na platformie Netflix w ostatni czwartek władzę przejęła ekipa młodych piratów z "One Piece", która podbija widzów swoją energią i urokiem. W głównych rolach występują Iñaki Godoy ("Kto zabił Sarę?") jako Monkey D. Luffy, Mackenyu ("Pacific Rim: Rebelia") jako Roronoa Zoro, Emily Rudd ("Ulica strachu") jako Nami, Jacob Romero Gibson ("All Rise") jako Usopp oraz Taz Skylar jako Sanji – którą postać najtrudniej było obsadzić?
One Piece – ta postać była najtrudniejsza do obsadzenia
Odpowiedź na pytanie, kto był najtrudniejszy do obsadzenia, raczej was nie zaskoczy, ale szczegóły castingu – być może już tak. Mark Jobst, reżyser dwóch pierwszych odcinków "One Piece", który brał udział w castingach, w rozmowie z serwisem Screen Rant bez wahania wskazał Monkeya D. Luffy'ego, bo to właśnie on "dźwiga cały serial".
— Luffy jest najtrudniejszą postacią do obsadzenia, ponieważ on dźwiga cały serial i jest siłą napędową pozytywnego myślenia. On wierzy w posiadanie marzeń, wierzy w wiarę w siebie, inspiruje ludzi, żeby byli sobą – byli bardziej sobą – chce im pomóc w byciu bardziej sobą. Kiedy wszedł Kiki – kiedy wszedł Iñaki – po prostu wiedzieliśmy, częściowo dlatego, że rozśmieszył nas wszystkich podczas swojego przesłuchania.
Co takiego zrobił Godoy podczas przesłuchania? Jobst nie zdradził konkretów, ale powiedział, że chodzi o coś szalonego, czego nie było w scenariuszu.
— Zrobił coś szalonego i spoza scenariusza, bardzo umyślnie, i to było coś w stylu: "O, OK, on ma trochę bezczelności, uroku i tupetu". To dość w stylu Luffy'ego, a powodem, dla którego mówię, że najtrudniej było go obsadzić, jest to, że takie pozytywne usposobienie może stać się dość irytujące w filmie, a nie wydaje mi się, żeby z nim tak było. On po prostu emanował ciepłem i życzliwością.
Mark Jobst przyznał, że castingi do "One Piece" były żmudne i skomplikowane, a ekipa przesłuchała ponad tysiąc kandydatów, szukając osób, które będą mieć w sobie "serce i ciepło", a z drugiej strony, dadzą radę w scenach walk. Reżyser przyznał, że po doświadczeniach na planie "Wiedźmina" i obserwowaniu, jak pracuje Henry Cavill, po prostu musiał postawić to wymaganie, bo zależało mu na tym, aby sceny akcji były płynne, dynamiczne, kręcone na jednym ujęciu i nie trzeba było sięgać po dublerów.
Jak wyszedł serial i czy warto go obejrzeć? Sprawdźcie naszą recenzję "One Piece".