"House of Cards" (1×01-02): Na szczytach władzy
Michał Kolanko
4 lutego 2013, 21:25
"House of Cards" to remake kultowego serialu BBC z lat 90. i jednocześnie śmiały eksperyment serwisu Netflix. Rezultat? Serial może równać się z najlepszymi z gatunku.
"House of Cards" to remake kultowego serialu BBC z lat 90. i jednocześnie śmiały eksperyment serwisu Netflix. Rezultat? Serial może równać się z najlepszymi z gatunku.
O czym jest "House of Cards"? W dużym skrócie: ważny polityk Partii Demokratycznej Francis "Frank" Underwood (Kevin Spacey) bardzo chciał być sekretarzem stanu w nowej administracji. Ale został pominięty i musi pozostać w Kongresie. Francis i jego ambitna żona zaczynają wcielać w życie skomplikowany plan zemsty na własnym prezydencie. Celem oczywiście jest władza w USA. Pierwszy sezon ma 13 odcinków, i jest dostępny w całości na Netfliksie.
Na pierwszy rzut oka brzmi to banalnie, trywialnie. Ale pierwsze dwa odcinki, które obejrzałem wskazują na to, że będzie to jeden z najlepszych seriali politycznych w historii. Underwood to geniusz politycznego zła. Nie zawaha się przed niczym. Szantaż, manipulacje, wykorzystywanie dziennikarzy i zdradzanie politycznych sekretów to jego podstawowe metody działania. Jest amoralny… ale jednocześnie nie sposób go nie lubić. To zasługa Spaceya, dla którego może to by jedna z kluczowych ról w jego karierze. Underwood jest jednocześnie cyniczny i zimny, wręcz brutalny, ale łatwo zrozumieć jego motywacje.
W przeciwieństwie do nadętego "Bossa", ten serial odpowiednio dozuje patos i jednocześnie jest dużo bardziej realistyczny. Mechanizmy opisywane w produkcji Netfliksa są prawdziwe – i zrozumiałe dla każdego, kto chociaż trochę interesuje się polityką. To zaś powoduje, że serial jest uniwersalny – pokazuje, jak działa Waszyngton, ale równie dobrze może dotyczyć Warszawy. Showrunner Beau Willimon zbudował bardzo przekonywujący świat. Świetnie go uzupełnia David Fincher jako reżyser niektórych odcinków i jeden z producentów wykonawczych. Rękę Finchera – znanego z mrocznych produkcji jak "Siedem" – widać w tym projekcie bardzo wyraźnie.
Rozmach projektu, znakomity scenariusz, mroczna atmosfera kreowana przez zdjęcia i hipnotyzującą muzykę Jeffa Beala są uzupełniane przez mocną obsadę aktorską. Poza Spaceyem trzeba wyróżnić Robin Wright w roli Claire, żony Underwooda, i Kate Marę, która odgrywa rolę bardzo ambitnej dziennikarki politycznej fikcyjnego waszyngtońskiego dziennika. W serialu media grają jedną z kluczowych ról, a serial pokazuje także mechanizmy ery w której internet zaczyna być kluczowy dla dziennikarzy politycznych.
Bagno polityki nigdy nie było tak wciągające. Eksperyment Netfliksa przynajmniej w warstwie treści można uznać za duży sukces. "House of Cards" to w zasadzie długi film fabularny, podzielony na 13 części. Obecność Spaceya na ekranie to wrażenie potęguje. Trzeba się tylko przyzwyczaić do jego monologów do kamery, które na początku mogą wyglądać i brzmieć sztucznie i niepotrzebnie. Później jest tylko lepiej.
"House of Cards" to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika seriali politycznych, i seriali w ogóle. A co najważniejsze – metoda dystrybucji powoduje, że pierwszy sezon można obejrzeć od razu!