"Suits" (2×16): Wojna domowa
Mateusz Madejski
22 lutego 2013, 21:07
Za nami finał 2. sezonu "Suits". Przez sześć ostatnich odcinków w kancelarii zmieniło się wiele. Ale przede wszystkim zaskakująco zmieniły się relacje pomiędzy bohaterami.
Za nami finał 2. sezonu "Suits". Przez sześć ostatnich odcinków w kancelarii zmieniło się wiele. Ale przede wszystkim zaskakująco zmieniły się relacje pomiędzy bohaterami.
Gdy oglądałem ostatnie odcinki, dwie rzeczy stawały się dla mnie stopniowo jasne. Po pierwsze, Harvey i Jessica wkroczą na wojenną ścieżkę, a po drugie, coś się wydarzy na linii Mike i Rachel. I intuicja mnie nie zawiodła.
O ile historia miłosna Mike'a ciągnęła się od początku, to Harvey i Jessica wydawali się zgranym zespołem. Zapewnień o lojalności i wzajemnym szacunku było mnóstwo. Oczywiście szefowa nigdy nie zapomniała Harveyowi zatrudnienia Mike'a. Nie za bardzo też lubiła stawianie przez niego zawsze spraw na ostrzu noża.
No ale jakoś się uzupełniali, a Harvey był w końcu świetnym pracownikiem. Aż w końcu zażądał, by Jessica go awansowała na równorzędnego partnera. Tu ich relacje zaczęły się psuć i było jasne, że wybuchnie wojna pomiędzy samcem alfa a samicą alfa.
Sama kancelaria Pearson (już nie Pearson Hardman) łączy się z brytyjską firmą. Co oczywiście nie wszystkim się podoba. W każdym razie w Nowym Jorku pojawiają się Brytyjczycy. Ich maniery niespecjalnie podobają się ludziom sukcesu z Manhattanu. Swoją drogą, zawsze ciekawie jest zobaczyć, jak Amerykanie widzą Europejczyków. Najciekawszą postacią z nich jest brytyjski odpowiednik Louisa. Wygląda i zachowuje się jak połączenie księcia Karola z Jasiem Fasolą.
Trochę szkoda, że w zimowych odcinkach "Suits" nie zaskakiwało tak, jak wcześniej. Dramatycznych zwrotów akcji nie było tak dużo, a nowe postacie trzymały się na drugim planie. No ale w jakimś stopniu wynagradza nam to scena, w której Jessica uczy pokory Harveya.