Najdziwniejsza teoria o 4. sezonie "Detektywa". Czy w "Krainie nocy" pojawi się za chwilę wirus zombie?
Karol Urbański
4 lutego 2024, 12:02
"Detektyw" (Fot. HBO)
Wokół "Detektywa: Krainy nocy" narosło już wiele teorii fanowskich. Jedna z nich sugeruje, że w serialu możemy mieć do czynienia z tzw. wirusem zombie. O co chodzi? Uwaga na spoilery.
Wokół "Detektywa: Krainy nocy" narosło już wiele teorii fanowskich. Jedna z nich sugeruje, że w serialu możemy mieć do czynienia z tzw. wirusem zombie. O co chodzi? Uwaga na spoilery.
Po trzech wyemitowanych odcinkach 4. sezonu serialu "Detektyw" wciąż mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Najdziwniejsza teoria fanowska, która trafiła do sieci, sugeruje, że w "Krainie nocy" kryć może się wirus zombie. Sprawdźcie, o co chodzi.
Detektyw sezon 4 – teoria o wirusie zombie w Krainie nocy
Autorem niecodziennej teorii o "Detektywie: Krainie nocy" jest Dustin Rowles z serwisu Pajiba. Powołuje się on na istnienie tzw. wirusów zombie – potencjalnie niebezpiecznych substancji znajdujących się w wiecznej zmarzlinie, które są uwalniane na skutek globalnego ocieplenia.
Choć w rzeczywistości według naukowców tego typu wirusy stanowią raczej niewielkie zagrożenie, w pełnym fikcji i potencjalnych zjawisk nadprzyrodzonych serialu, takim jak "Detektyw: Kraina nocy", ich istnienie mogło posłużyć za inspirację, by przedstawić historię rodem z horroru (dodajmy, że HBO zrealizowało przecież "The Last of Us").
Autor teorii przekonuje, że naukowcy pracujący w stacji Tsalal – o których wiemy, że pracowali nad jakimś mikroorganizmem – mogli odmrozić i wyodrębnić jeden z takich wirusów zombie i nadać mu kobiece imię. Jeśli tajemnicza substancja rzeczywiście zostałaby uwolniona, tłumaczyłoby to powracający zwrot "ona się obudziła".
Idąc dalej, można założyć, że działanie wirusa powoduje urojenia i niewyobrażalny ból, który może być złagodzony jedynie przez zimno. Próbując powstrzymać objawy, omamieni naukowcy (na zwłokach są ślady ugryzień, a jeden z nich wydrapał sobie gałki oczne) mogli wybiec na zewnątrz i umrzeć z powodu zatrzymania akcji serca, by ostatecznie zamarznąć.
A skąd wziął się język zamordowanej sześć lat temu Annie K (Nivi Pedersen) w stacji? Autor teorii zastanawia się, czy "ona" nie oznacza zamarzniętych zwłok z wirusem potencjalnie znalezionych przez Annie w jaskini lodowej (na końcu 3. odcinka widzimy filmik, w którym bohaterka znajduje się w tym miejscu).
Być może naukowcy zabili Annie, by przejąć zwłoki, i wycięli jej język, zostawiając złowrogą wiadomość? Raymond Clark (Owen McDonnell), sekretny kochanek Annie, który najpewniej żyje, podczas ucieczki przed działaniem wirusa mógł zostawić język jako sygnał dla policji, by ta połączyła dwie sprawy.
Odpowiedzi na powyższe pytania poznamy być może w trzech pozostałych odcinkach. Do tego czasu możecie sprawdzić i dokładnie przeanalizować zwiastun 4. odcinka "Detektywa: Krainy nocy", który sugeruje jeszcze większy skręt w kierunku horroru. Wyczekując kolejnych wskazówek, przeczytajcie, o co chodzi w "Detektywie" ze spiralami i czy Travis nie namieszał w chronologii całego serialu.