Kity tygodnia: "Golden Boy", "Black Mirror", "Smash", "2 Broke Girls"
Redakcja
3 marca 2013, 17:54
"Golden Boy" (1×01 – Pilot)
Marta Wawrzyn: To nie był bardzo zły pilot, to nie jest bardzo zła historia. Jest to wszystko raczej przeciętne i pewnie gdybym była fanką procedurali, to bym mogła to łyknąć, nie zastanawiając się, czemu serial nie ma ambitniejszego scenariusza.
Ale "Golden Boy" ma jedną, bardzo poważną wadę, która go dyskwalifikuje w moich oczach i która zapewne wystarczy, by go skasowano za kilka tygodni. Jak już zauważył w swojej recenzji Mateusz, odtwórca głównej roli, Theo James, jest sztywny. Nie czuje swojej postaci, nie wkłada emocji w grę aktorską. A ponieważ otaczają go nieźli aktorzy, jak Chi McBride czy Kevin Alejandro, po prostu nie da się nie widzieć, jak słabo wypada.
"Golden Boy" dołącza tym samym do seriali, które porzucam po pilocie (nie ja jedna zresztą), jak "Cult", "Zero Hour" czy wcześniej "Emily Owens" albo "Beauty and the Beast".
"Smash" (2×04 – "The Song")
Marta Wawrzyn: Tydzień temu milczałam, bo nie byłam pewna, do czego to prowadzi. Teraz widzę, że to już nie prowadzi do niczego. Josh Safran jako nowy showrunner "Smash" zawiódł na całej linii. Nowi bohaterowie, których imion nie chce mi się pamiętać, są nieciekawi. Wybuchy złości/seksualne napięcie na linii Julia – Peter wypada sztucznie. Tęsknię za Michaelem/DiMaggio, który może nie był superwyjątkową postacią, ale przynajmniej można było dostrzec chemię w jego relacjach z rudowłosą scenarzystką.
Toma w zasadzie nie poznaję. W 1. sezonie był sympatycznym facetem, teraz zachowuje się a to jak dzieciak, a to jak cham. "Mamadżer" Ronnie to fatalne posunięcie – naprawdę, nie ma nic fajnego w takiej dosłowności. Poza tym, czy nadopiekuńcza matka pozwoliłaby zagrać córce w musicalu o nadopiekuńczej matce? Wątpię. Szkoda Jennifer Hudson, która jak zwykle daje z siebie wszystko – ale to nie wystarczy, żeby naprawić "Smash".
Najgorszą rzeczą w "The Song" była jednak jego końcówka. Duch Ellisa pociągający za sznurki!? O rany… Wyrzucenie tej postaci tylko po to, by uprawiała swoje idiotyczne gierki zza kulis, naprawdę niczego nie naprawi.
Słowem – kit. I obawiam się, że to się już nie zmieni do końca sezonu, który, jak wskazują wszystkie znaki na niebie i ziemi, będzie jednocześnie końcem serialu.
"Black Mirror" (2×03 – "The Waldo Moment")
Andrzej Mandel: Moim zdaniem jest to najsłabszy (po "The National Anthem") odcinek "Black Mirror". Wszystko jest zbyt oczywiste, zbyt męczące i po prostu nie dające się oglądać. I tak, zmusza do zastanowienia się, ale pytania i refleksje w odcinku są na poziomie naprawdę niskim. Nie tego oczekiwałem po tym, jak mogłem oglądać takie odcinki, jak "Be Right Back" czy "White Bear". Pełna recenzja odcinka tutaj.
"2 Broke Girls" (2×18 – "And Not-So-Sweet Charity")
Marta Wawrzyn: Nigdy nie byłam tak bliska wyłączenia "2 Broke Girls" i niewrócenia do tego serialu nigdy, jak podczas oglądania tego odcinka. Sama nie wiem czemu, bo chyba nie był słabszy od średniej sezonu – a ta średnia to dwója z plusem. Na pewno nie było w nim nic śmiesznego, nie pamiętam, bym uśmiechnęła się choć raz. Na pewno fatalnie wypadła ciocia Charity – postać okropna i antypatyczna, co, cóż za zaskoczenie!, wcale nie uczyniło jej zabawną.
Cieszy mnie, że zakończyliśmy etap w życiu spłukanych dziewczyn, polegający na siedzeniu w pustym sklepie z mufinkami i komentowaniu dziesięć razy na odcinek braku klientów. Ale wcale nie jestem pewna, czy powrót do pełnowymiarowej pracy u Hana pomoże serialowi. Najbardziej szkoda mi aktorek – obie są świetne i mogłyby grać w czymś lepszym.