"Problem trzech ciał" ma być czymś więcej niż sci-fi. O czym naprawdę jest serial twórców "Gry o tron"?
Karol Urbański
13 marca 2024, 12:13
"Problem trzech ciał" (Fot. Netflix)
Już niebawem na Netfliksie pojawi się jeden z potencjalnych hitów tego roku. To "Problem trzech ciał" – pierwszy projekt twórców "Gry o tron" od czasu jej finału. O czym tak naprawdę jest serial zdaniem aktorów?
Już niebawem na Netfliksie pojawi się jeden z potencjalnych hitów tego roku. To "Problem trzech ciał" – pierwszy projekt twórców "Gry o tron" od czasu jej finału. O czym tak naprawdę jest serial zdaniem aktorów?
Netflix szykuje się do zapowiedzianej na 21 marca wielkiej premiery serialu "Problem trzech ciał" – gorąco wyczekiwanej adaptacji trylogii chińskiego pisarza Liu Cixina zwanej "Wspomnienie o przeszłości Ziemi". Literacki pierwowzór stał się jednym z klasyków współczesnego hard science fiction, ale zdaniem aktorów jego adaptacja wychodzi poza ramy tego gatunku.
Problem trzech ciał – o czym tak naprawdę jest serial?
Jak czytamy w opisie serialu, w "Problemie trzech ciał" zobaczymy, jak ważna decyzja młodej kobiety w latach 60. w Chinach odbija się echem w czasie i przestrzeni, łącząc jej historię z historią grupy genialnych naukowców w dzisiejszych czasach. Piątka byłych kolegów spotyka się, by skonfrontować się z jednym z największych zagrożeń w historii ludzkości, kiedy prawa natury zaczynają szaleć na ich oczach.
W rozmowie ze Screen Rantem aktorzy z "Problemu trzech ciał" stwierdzili, że adaptacja showrunnerów "Gry o tron" – Davida Benioffa i D.B. Weissa to "coś więcej niż science fiction". Zdaniem filmowców ambitne przedsięwzięcie Netfliksa łączy w sobie wiele różnych gatunków, począwszy od traktatów filozoficznych, kończąc na historii o miłości. Co dokładnie mają na myśli?
— "Problem trzech ciał" to coś, co lubię nazywać filozoficznym sci-fi. To dramat zapakowany w oszałamiające, przełamujące granice gatunkowe doświadczenie sci-fi, które łączy epicką skalę, spektakularność i szaleństwo umysłu z pięknymi, zniuansowanymi relacjami, złożonymi postaciami, z którymi – miejmy nadzieję – można się utożsamić i podążać za nimi przez szaloną, dziką jazdę – stwierdziła Jess Hong wcielająca się w jedną z naukowczyń.
Wtórował jej Liam Cunningham – pamiętny Davos Seaworth z "Gry o tron" grający w nowym serialu Thomasa Wade'a, szefa agencji PDC – który wielowarstwowy aspekt "Problemu trzech ciał" przyrównał do opowieści o "przyszłości praw człowieka".
— Serial opowiada o przyszłości praw człowieka. Nie ma chyba nic bardziej dramatycznego niż to zdanie. I jest wielowarstwowy. Tak naprawdę, kiedy zwykle jesteśmy o to pytani, pierwszą rzeczą, którą robimy, jest gwałtowne zaczerpnięcie oddechu. "O czym to jest?". A potem trzeba zacząć. To największa historia, jaka może przydarzyć się naszej planecie. Czy przetrwamy jako gatunek, czy nie.
Problem trzech ciał – w 5. odcinku będzie niespodzianka
Do dywagacji dołączyła Rosalind Chao ("Better Things"), odtwórczyni roli Ye Wenjie, najważniejszej postaci z pierwszego tomu trylogii Cixina, która w gruncie rzeczy odpowiada za wszystkie wydarzenia, które następują potem w fabule. Zdaniem aktorki "Problem trzech ciał" to w tej samej mierze ambitne science fiction, co historia o miłości.
— Myślę, że najbardziej zaskoczy ludzi fakt, że to nie tylko sci-fi. Jest też historia miłosna. Musicie zobaczyć wszystkie odcinki. Płakałam i wzdychałam. Przeczytałam scenariusz, a mimo to, szczerze mówiąc, jest tak wiele warstw. To [serial] historyczny. To historia miłosna. To coś jak film niezależny. Jest w tym tak wiele i uważam, że to zaskoczy ludzi, ponieważ myślą, że zobaczą, nie wiem, "E.T." czy coś takiego.
Z Chao zgodził się Cunningham, który zauważył, że w "Problemie trzech ciał" humanizm idzie w parze z gatunkiem science fiction. Co więcej, aktor zdradził też, że w 5. odcinku czeka nas pewna niespodzianka, od której "opadnie nam szczęka".
— W 5. odcinku czeka was ogromna niespodzianka. Musicie pozostać z nami. Są tam momenty, od których szczęka opada. Rosalind ma rację. Bardzo łatwo jest umieścić to w gatunku science fiction. Mamy bardzo bogate tło science fiction w zestawieniu z bardzo ludzką historią, która jest napędzana pytaniem, czy będziemy mieli planetę, na której moglibyśmy żyć? Czy będziemy mieli rasę ludzką? Czy ci wspaniali ludzie uratują ludzkość?
W głównej obsadzie "Problemu trzech ciał" znajdują się również John Bradley ("Gra o tron"), Jonathan Pryce ("Gra o tron"), Benedict Wong ("Mecenas She-Hulk"), Eiza González ("Ambulans"), Jovan Adepo ("Sorry for Your Loss") i Ben Schnetzer ("Y: Ostatni mężczyzna").
Trzecim – obok Benioffa i Weissa – z twórców i głównych scenarzystów serialu jest Alexander Woo ("Terror", "Czysta krew"). 1. sezon ma liczyć osiem odcinków. Możecie już zobaczyć pełny zwiastun "Problemu trzech ciał". W międzyczasie sprawdźcie, co twórcy mówią o porównaniach do "Gry o tron". A ile kosztował serial? Jaki budżet ma "Problem trzech ciał"?