W "Doktorze Who" pojawił się odcinek o Beatlesach, ale bez ich muzyki. Jak twórca wpadł na ten pomysł?
Karol Urbański
13 maja 2024, 13:43
"Doktor Who" (Fot. BBC)
Jeśli macie już za sobą dwuodcinkową premierę 14. sezonu "Doktora Who", to wiecie, że w drugim z nich pojawili się sami Beatlesi. Choć legendarni muzycy byli kluczowi dla fabuły, nie było… ich muzyki. Jak do tego doszło?
Jeśli macie już za sobą dwuodcinkową premierę 14. sezonu "Doktora Who", to wiecie, że w drugim z nich pojawili się sami Beatlesi. Choć legendarni muzycy byli kluczowi dla fabuły, nie było… ich muzyki. Jak do tego doszło?
2. odcinek 14. sezonu serialu "Doktor Who" to gratka dla fanów muzyki. No prawie… W odcinku o Beatlesach nie pojawia się bowiem żaden fragment muzyki legendarnego zespołu z Liverpoolu. Za tym ciekawym rozwiązaniem narracyjnym kryje się ciekawa historia. O co chodzi?
Doktor Who sezon 14 – Beatlesi bez muzyki w 2. odcinku
W 2. odcinku 14. sezonu "Doktora Who" (według rozpiski Disney+ to 3. odcinek, gdyż miejsce tego pierwszego zajął zimowy odcinek specjalny) Ruby Sunday (Millie Gibson) i Doktor (Ncuti Gatwa) cofają się w czasie do 1963 roku, by zobaczyć legendarnych muzyków w czasie nagrywania ich pierwszego albumu w londyńskim studio Abbey Road.
Po dotarciu na miejsce bohaterowie orientują się, że Beatlesów sobie nie posłuchają, w każdym razie nie takich, jakich znamy, bo na całym świecie nie ma muzyki. Okazuje się, że ten pomysł fabularny na cały odcinek jest nie tyle oryginalny, ile po prostu praktyczny. Prawa licencyjne do piosenek Beatlesów są bowiem astronomicznie drogie.
— Od razu wiedziałem, że nie będziemy mogli odtworzyć piosenek Beatlesów na ekranie, bo prawa autorskie są zbyt drogie. Pomyślałem więc: "Jak zrobić odcinek o Beatlesach bez muzyki Beatlesów?". I to stało się całą fabułą. Stąd wziął się pomysł – prawa autorskie! – zdradził showrunner Russell T Davies w rozmowie z magazynem "Empire".
Sam pomysł, by cofnąć się do lat 60. i sprawić, by Doktor spotkał się z Beatlesami, nie wyszedł jednak bezpośrednio od Daviesa. Intrygującą myśl fabularną podsunął mu bowiem pewien młody filmowiec – okazuje się, że to on wpadł na to, co w odcinku postanowiła zrobić Ruby.
— Jest taki młody reżyser o nazwisku Sam Arbor, dla którego przez jakiś czas byłem mentorem. Kiedy powiedziałem mu, że wracam do "Doktora Who", on miał zaledwie 21 lat, i powiedział: "O mój Boże, gdybym miał TARDIS, cofnąłbym się w czasie i zobaczył, jak Beatlesi nagrywają swój pierwszy album". Pomyślałem, że jeśli takie słowa pochodzą od 21-latka, to coś jest na rzeczy.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji, przeczytajcie nasz tekst o najnowszych odcinkach brytyjskiego hitu sci-fi: "Doktor Who" sezon 14 – recenzja serialu. Jeśli z kolei interesują was kulisy hitu, to koniecznie sprawdźcie, kto powróci w 14. sezonie "Doktora Who". Przypomnijmy też, że showrunner sugerował wcześniej, że 14. sezon "Doktora Who" będzie zwrotem w kierunku fantasy.