"Gwiezdne wojny: Akolita" zszokował widzów już na dzień dobry. Twórczyni wyjaśnia, skąd taki pomysł
Jacek Werner
9 czerwca 2024, 14:02
"Akolita" (Fot. Lucasfilm/Disney+)
Premiera serialu "Gwiezdne wojny: Akolita" miała dla widzów przynajmniej jedno duże zaskoczenie. O szokującym zwrocie akcji w pierwszej scenie opowiedziała twórczyni serialu. Uwaga, spoilerujemy!
Premiera serialu "Gwiezdne wojny: Akolita" miała dla widzów przynajmniej jedno duże zaskoczenie. O szokującym zwrocie akcji w pierwszej scenie opowiedziała twórczyni serialu. Uwaga, spoilerujemy!
"Akolita" zadebiutował na Disney+ w ramach dwuodcinkowej premiery. Zagadkowy kryminał w uniwersum "Gwiezdnych wojen" niedługo zwlekał z pierwszą fabularną wywrotką. Dotyczyła postaci Indary, mistrzyni Jedi granej przez Carrie-Anne Moss.
Gwiezdne wojny: Akolita – twórczyni o śmierci Indary
Choć aktorka znana najlepiej z filmowego cyklu "Matrix" była kluczową częścią promocji "Akolity", jej bohaterka – mistrzyni Jedi Indara – została uśmiercona już w pierwszej scenie serialu. Bohaterka poległa z ręki Mae (Amandla Stenberg) po krótkim pojedynku z wykorzystaniem sztuk walki i Mocy. Z premierowych odcinków dowiedzieliśmy się, że młoda użytkowniczka Ciemnej Strony zamordowała Indarę w ramach zemsty za pewne – szerzej jeszcze nieprzedstawione – wydarzenie z odległej przeszłości.
Niezależnie od usprawiedliwienia w fabule, tak szybkie wypisanie Carrie-Anne Moss z obsady "Akolity" było ciosem dla wielu widzów, którzy liczyli, że odegra ona kluczową rolę w nowym serialu. Oczywiście nie należy wykluczać, że Indarę zobaczymy jeszcze w ewentualnych retrospekcjach do czasów dzieciństwa Mae, ale możemy spokojnie założyć, że jej kluczowy udział w wydarzeniach "Akolity" dobiegł końca, nim się na dobre rozpoczął.
Skąd taka decyzja twórców serialu? W wywiadzie dla Entertainment Weekly skomentowała to Leslye Headland, twórczyni serialu, a także scenarzystka i reżyserka 1. odcinka. Jak wyjaśniła, inspirowała się "Breaking Bad" Vince'a Gilligana i tamtejszymi scenami otwierającymi odcinki.
— Myślę, że przemawia przeze mnie scenarzystka telewizyjna – chciałam stworzyć otwarcie odcinka, które was po prostu zszokuje. Nie żebym porównywała się do Vince'a Gilligana, ale pierwsza scena "Breaking Bad" to jedno z najlepszych otwarć odcinków w historii.
Tak więc za każdym razem, gdy zabieram się za pisanie czegokolwiek, myślę sobie: no dobra, tego nie przebiję, ale jaki mógłby być odpowiednik tego w moim serialu? I wydawało się, że najlepszym, na co mogłam wpaść, było uśmiercenie Carrie-Anne Moss. Wykończyć Trinity – tak żeby wszyscy zapytali: przepraszam, co tu się dzieje?
Choć część widzów mogła poczuć się rozczarowana szybkim końcem wątku Indary, śmierć mistrzyni wprawia w ruch główny wątek fabuły "Akolity", czyli śledztwo podjęte przez szanowanego rycerza Jedi (Lee Jung-jae, "Squid Game") i jego dawną padawankę, Oshę (w którą również wcieliła się Amandla Stenberg).
U boku tej dwójki pojawili się też Dafne Keen ("Mroczne materie"), Jodie Turner-Smith ("Anna Boleyn"), Rebecca Henderson ("Russian Doll"), Charlie Barnett ("Russian Doll"), Dean-Charles Chapman ("Gra o tron") oraz Joonas Suotamo (seria "Gwiezdne wojny") w roli Wookiego o imieniu Kelnacca.
Jak wypada serial w naszej opinii? Sprawdźcie tu: "Gwiezdne wojny: Akolita" – recenzja.