Top 10 najlepszych seriali czerwca 2024. "The Boys", "Ród smoka", "Bridgertonowie" i inne hity miesiąca
Redakcja
7 lipca 2024, 09:33
"The Boys" (Fot. Amazon Prime Video)
Które seriale z czerwca warto nadrobić? W naszym top 10 najlepszych seriali znalazły się takie tytuły, jak "The Boys", "Bridgertonowie", "Mroczna materia", "Fantasmas" i oczywiście powracający z 2. sezonem "Ród smoka".
Które seriale z czerwca warto nadrobić? W naszym top 10 najlepszych seriali znalazły się takie tytuły, jak "The Boys", "Bridgertonowie", "Mroczna materia", "Fantasmas" i oczywiście powracający z 2. sezonem "Ród smoka".
10. Słodkie kłamstewka: Szkoła letnia (nowość na liście)
Nowa wersja perypetii licealistek zmagających się z tajemniczymi prześladowcami dopiero końcówką 2. sezonu debiutuje na naszej liście. Jednak od początku uważaliśmy, że to zaskakująco udana realizacja ryzykownego pomysłu, czyli wskrzeszenia niestarego przecież młodzieżowego hitu. Zamiast cieszyć się latem, dziewczyny chodzą do szkoły i cudem umykają zamaskowanej postaci z nożem. I udało się tu świetnie wykorzystać klasyczne konwencje slasherów, a przy tym pogłębić portret grupy nastolatek, które mają dość bycia ofiarami i biorą sprawy w swoje ręce. "Słodkie kłamstewka: Szkoła letnia" to też do końca trzymające w napięciu pytanie, kto z licznych podejrzanych poluje na "kłamczuchy", gorące romanse i zaskakująco celny cios w religijny fanatyzm, pętający konserwatyzm i przemocowy patriarchat. [KC]
9. Uznany za niewinnego (nowość na liście)
Najpierw była powieść Scotta Turowa, niedługo później jej filmowa ekranizacja z Harrisonem Fordem, a po latach "Uznany za niewinnego" doczekał się serialowej wersji, w której główną rolę oskarżonego o morderstwo koleżanki z pracy prokuratora zagrał Jake Gyllenhaal. Czy potrzebowaliśmy nowej adaptacji? Nie. Czy zamierzamy narzekać, że ją dostaliśmy? Też nie, choć moglibyśmy, bo prawniczy thriller autorstwa telewizyjnego wyjadacza Davida E. Kelleya wygląda na zrobiony na autopilocie. Otrzymujemy więc romans, zabójstwo, niejednoznacznego bohatera, procesowe przepychanki i obowiązkowe twisty, a wszystko to na więcej niż poprawnym, ale też niezasługującym na szczególne wyróżnienie poziomie. Na lato wystarczy. [MP]
8. Moja lady Jane (nowość na liście)
"Moja lady Jane" to spora niespodzianka na naszej liście – kostiumowa zgrywa z epoki Tudorów w feministycznym wydaniu. Bohaterką jest Jane Grey, prawdziwa postać historyczna, która skończyła na szafocie, po tym jak w 1553 roku została na dziewięć dni angielską królową. W szalonym serialu Amazona dziewczyna dostaje drugie życie. Rzecz się dzieje w alternatywnej rzeczywistości, która łączy w sobie romantyczną opowieść rodem z "Bridgertonów" z klasycznym fantasy, humorem jak z Monty'ego Pythona i totalnym obłędem. A w jego centrum stoją fantastyczni Emily Bader ("Czarodziejki") i Edward Bluemel ("Obsesja Eve") w roli Jane i Guildforda, pary, którą czekają najbardziej szalone przygody pod słońcem. Choć serial skierowany jest raczej do młodszej publiki, wydaje się, że ta rewizjonistyczna historia w przeuroczym i przezabawnym wydaniu znajdzie wielu fanów w każdej grupie wiekowej. [MW]
7. My mieliśmy szczęście (nowość na liście)
Łatwo przegapić ten miniserial, biorąc go za kolejny "skok na kasę" żerujący na Zagładzie, jednak "My mieliśmy szczęście" wstrząsające losy radomskiej rodziny Kurców pokazuje bez nieznośnego sentymentalizmu i taniej sensacyjności. Świetna obsada, z Joey King i Loganem Lermanem na czele, sprawne przeskakiwanie między licznymi miejscami akcji, niewymagająca dodatkowego "podkręcania" historia prób przetrwania i ponownego spotkania z najbliższymi sprawiają, że adaptacja powieści Georgii Hunter to wciągająca opowieść i przystępnie podana dawka wojennej historii. Historii często, także dla polskiej publiczności, bardzo niewygodnej, ale seans miniserii Eriki Lipez wydaje się przez to tym ważniejszy. [KC]
6. Bridgertonowie (spadek z 6. miejsca)
"Bridgertonowie" zaliczyli niewielki spadek w porównaniu z majową listą, ale to raczej efekt większej konkurencji niż słabszej formy serialu. Druga część 3. sezonu wypadła bowiem naprawdę nieźle, doprowadzając Colina (Luke Newton) i Penelope (Nicola Coughlan) do słodkiego happy endu po tysiącu twistów i paru gorących wspólnych scenach, a do tego popychając naprzód kilka innych wątków. Zwłaszcza ostatnie dwa odcinki to istny rollercoaster emocji, w którym błyszczała też choćby Francesca (Hannah Dodd), bohaterka z odcinka na odcinek coraz bardziej intrygująca. Czy to o niej będzie 4. sezon? Wielu z nas na pewno by nie narzekało na taki obrót spraw. [MW]
5. Wywiad z wampirem (powrót na listę)
Gdy na liście najlepszych seriali miesiąca smoki konkurują z wampirami i superbohaterami, to znak, że w telewizji zaczął się sezon wakacyjny. "Wywiad z wampirem" to jednak letnia produkcja mogąca rywalizować z bardziej jakościowymi tytułami, co potwierdza początek powstającego w bólach 2. sezonu. Europejski rozdział historii zaczął się obiecująco, a naprawdę atrakcyjnie zrobiło się po przenosinach do Paryża, gdzie Louis (Jacob Anderson) i Claudia (Delainey Hayles) wsiąkli w towarzystwo wampirzej bohemy. Kampowy Théâtre des Vampires serwujący krwawe spektakle to prawdziwa ozdoba serialu, który i bez tego wygląda i brzmi fantastycznie. Dodajmy skomplikowane relacje między postaciami i czające się w tle niebezpieczeństwo, a otrzymamy coś więcej niż wakacyjną rozrywkę z dreszczykiem. [MP]
4. Mroczna materia (awans z 6. miejsca)
Czerwcowymi odcinkami "Mroczna materia" dowiodła, że uznanie dla tego serialu w jego wcześniejszej fazie nie było pomyłką. Przenosząc swoją powieść na ekran, Blake Crouch wiedział, co chce osiągnąć. I chociaż pod koniec sytuacja z już skomplikowanej robi się absolutnie pokręcona, a liczba Jasonów zdecydowanie przekracza dwóch, to wszelkim sensacyjnym wyścigom z czasem i ucieczkom przed zagrożeniami wciąż towarzyszy to, co wydaje się tu najciekawsze: pytanie o tożsamość i o to, co ją kształtuje, o relacje z innymi, o kluczowe decyzje, co jest w życiu najważniejsze. A że równocześnie serial Apple porusza te kwestie w ramach interesującej konwencji gatunkowej i z rewelacyjną obsadą (Joel Edgerton, Jennifer Connelly, Alice Braga), to nie mielibyśmy nic przeciwko 2. sezonowi. [KC]
3. Fantasmas (nowość na liście)
Prawdopodobnie jeden z najlepszych, a na pewno jeden z najdziwniejszych seriali roku. Wprawdzie ostatnie dwa odcinki poszukiwań pewnej perły przypadną na lipiec, ale czerwcowe perypetie Julia Torresa (granego przez, niespodzianka, Julia Torresa) wystarczą do stwierdzenia, że czegoś takiego jeszcze nie było. Fabuła okazuje się tu raczej pretekstowa, ale trudno też uznać "Fantasmas" za zbiór skeczów. To raczej surrealistyczna wędrówka przez Nowy Jork i wewnętrzne życie zaludniających go różnorodnych postaci. Do tego trochę satyry na wielkie korporacje i dzisiejsze media, wyzysk, kontrolę, nierówność szans. A wszystkie elementy serialu łączy nieskrępowana i niepodrabialna wyobraźnia Torresa, dzięki której, zasiadając do kolejnego odcinka, zupełnie nie wiemy, czego się spodziewać. [KC]
2. The Boys (powrót na listę)
Dostaliśmy m.in. cudowny crossover, znacznie mniej urocze widoki i wyjątkowo rozbrykane zwierzęta hodowlane, a i tak nic nie rozbawiło nas w czerwcu bardziej, niż reakcja tej części widowni, która po czterech sezonach ogarnęła znaczenie wyszukanych serialowych metafor. Brawo, chłopaki! Oby tak dalej, a jest szansa, że zanim "The Boys" się skończy, to rozkminicie, o co chodzi z tym całym Homelanderem. A tak na poważnie, to trudno powiedzieć, żeby hit Amazona przeszedł po powrocie wielką rewolucję. Jest jeszcze dosadniej, jeszcze paskudniej i jeszcze upiorniej niż wcześniej, czyli zabawa po prostu trzyma poziom. Wiadomość o bliskim końcu pozwala natomiast wierzyć, że uda się ten stan utrzymać aż do finiszu, na co liczymy nie mniej, niż na kolejne internetowe g****burze. [MP]
1. Ród smoka (powrót na listę)
A więc wojna! No prawie, bo wbrew zapowiedziom "Ród smoka" w 2. sezonie nie pali się do wojaczki, w pierwszych odcinkach stawiając na podsycanie panujących między wrogimi obozami antagonizmów i podkreślając nieuchronność zbliżającego się konfliktu. Możecie uznać to za niepotrzebną zwłokę, nam jednak oglądanie tych podchodów sprawiało sporą frajdę, zwłaszcza że poza małymi wyjątkami twórcy dobrze oddali brutalność, bezsens i okrucieństwo sporu Zielonych z Czarnymi.
Rozsądek i chłodne planowanie? Zapomnijcie, tutaj rządzą chaos i gorące emocje, najczęściej kierujące zupełnie niekompetentnymi, ale jakże dobrze wypadającymi na ekranie bohaterami. Czekając na spektakularne konsekwencje ich decyzji, już teraz cieszymy się, że smoczy blockbuster wrócił i nadal robi swoje – zwłaszcza że godnej konkurencji ani widu, ani słychu. [MP]