Czemu "Ród smoka" stawia w centrum kobiety? "To mógł być naprawdę męski serial" – mówi nam ekipa
Karol Urbański
7 lipca 2024, 15:33
"Ród smoka" (Fot. HBO)
Jak bardzo feministyczny jest "Ród smoka"? Czemu prequel "Gry o tron" to serial, który stawia kobiety w centrum? Z tym pytanie zmierzyły się kobiece gwiazdy hitu HBO i showrunner. Oto co mieli nam do powiedzenia.
Jak bardzo feministyczny jest "Ród smoka"? Czemu prequel "Gry o tron" to serial, który stawia kobiety w centrum? Z tym pytanie zmierzyły się kobiece gwiazdy hitu HBO i showrunner. Oto co mieli nam do powiedzenia.
W przeciwieństwie do "Gry o tron", zarówno debiutancka seria, jak i 2. sezon serialu "Ród smoka" stawia kobiety w samym centrum fabuły, choć rzadko pełnią one role, na jakie faktycznie zasługują. Tezę potwierdzają aktorki, które w rozmowie z Serialową opowiedziały, jak patrzą na kwestię reprezentacji kobiet z własnej perspektywy.
Ród smoka to serial o kobietach? Aktorki odpowiadają
Serialowa spotkała się z ekipą 2. sezonu "Rodu smoka" w Nowym Jorku, gdzie kobiece gwiazdy serialu opowiedziały nam o feministycznej perspektywie hitu HBO. Z tematyką ukazania żeńskich postaci w centrum fabuły zmierzyły się Olivia Cooke (ekranowa Alicent) i Phia Saban (Helaena), które zaznaczyły, że w ich mniemaniu serial jak najbardziej upodmiotawia kobiety.
— One próbują mieć sprawczość, myślę, że próbują mieć autonomię w tym średniowiecznym świecie fantasy. Ale jest to bardzo trudne, bo zderzają się z tymi wszystkimi mężczyznami, którzy są tak napompowani hormonami, chcą stworzyć dziedzictwo i zapisać swoje nazwiska w książkach historycznych, i nie myślą o szerszej perspektywie, nie myślą o tym, co jest najlepsze dla królestwa. I tak, byłoby o wiele lepiej, gdyby kobiety mogły rządzić, oczywiście. To znaczy, widzimy to teraz, do jasnej cholery – powiedziała Cooke, zestawiając quasi-średniowieczny świat "Rodu smoka" z współczesnymi realiami.
Swej przedmówczyni wtórowała Saban, która jednocześnie zauważyła, że poruszana w serialu tematyka feminizmu i patriarchatu w 2. sezonie "Rodu smoka" odnajduje ciekawe odbicie w wątku Alicent i Helaeny na przykładzie relacji matki i córki.
— Tak, to trochę jakby ta klątwa została utrwalona. To znaczy, to naprawdę pesymistyczne stwierdzenie, ale czuję, że tak jak w przypadku patriarchatu, nie istnieje wyłącznie podział mężczyźni kontra kobiety. To kultura, której wszyscy jesteśmy częścią i widzimy to również w relacjach między kobietami w serialu. Jakby one były produktem tego, jak zostały wychowane, i dlatego myślę, że relacja na linii matka – córka i córka – matka jest bardzo dynamiczna w tym sezonie, ponieważ naprawdę widzimy, jak Alicent w pewnym sensie widzi siebie samą w młodej Helaenie i jakim przekleństwem jest być w tej sytuacji. Jak głęboki jest brak szacunku dla kobiet.
Ród smoka sezon 2 – feminizm à la Ryan Condal
Do feministycznego aspektu "Rodu smoka" odniosła się również Bethany Antonia, czyli odtwórczyni roli Baeli. Aktorka zwróciła uwagę, że za takie, a nie inne podejście w serialu odpowiedzialny jest jego współtwórca i showrunner, czyli Ryan Condal.
— To znaczy, nadszedł czas, abyśmy mieli takie seriale z kobietami na czele i myślę, że to naprawdę genialne, jak Ryan podszedł do tej książki. Było tak wiele wersji "Rodu smoka", które można było stworzyć. Jeśli przeczytacie "Ogień i krew" [książka George'a R.R. Martina, na podstawie której powstaje serial], to zauważycie, że mógł to być naprawdę męski serial, mógł być napisany z perspektywy mężczyzn, a on zdecydował się na Rhaenyrę i Alicent jako dwie główne postacie i myślę, że to mówi wiele o tym, gdzie jesteśmy jako branża, o rodzaju telewizji, którą ludzie chcą oglądać. Zawsze było zapotrzebowanie na tego rodzaju dzieła i po prostu czuję, że to ogromny przywilej, że mogę być częścią czegoś, co jest wiodące w tej kwestii i nie poddaje się presji tradycyjnych mediów.
A co na ten temat miał do powiedzenia wywołany do tablicy showrunner? W rozmowie z Serialową Condal pokusił się o stwierdzenie, że kwestia ta jest jedną z największych wartości serialu. Jak zauważył filmowiec, tematyka miejsca kobiety u władzy w patriarchalnym społeczeństwie współgra ze współczesnością, a w obrębie gatunku "Rodu smoka" wciąż jest swego rodzaju nowością.
— Ogólnie rzecz biorąc, "Gra o tron" to nowoczesna intryga polityczna ubrana w średniowieczne stroje i myślę, że to zawsze przemawia do ludzi. (…) To dlatego nakręcono trzy tysiące filmów o Tudorach, prawda? Wciąż nie mamy dość dworskiego wbijania sobie noży w plecy, ale sądzę, że ludzie widzą w tym współczesne motywy. I myślę, że rzeczą, która jest najbardziej istotna w naszym serialu dla naszej egzystencji w tym obecnym świecie, jest rola kobiet u władzy w patriarchalnym społeczeństwie. Myślę, że świat robi coraz lepszą robotę, tworząc miejsca dla kobiet, które mają głos i mogą przewodzić, decydować i rządzić. Z pewnością nie było tak w czasach Rhaenyry i Alicent. I myślę, że presja, która jest na nie wywierana, ma w pewnym sensie współczesne echo.
Jak dodał showrunner, Alicent i Rhaenyra co prawda wyrastają na kobiety mające władzę, ale świat nieustannie gra przeciwko nim i je powstrzymuje. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o kulisach serialu, sprawdźcie nasze wyjaśnienie końcówki 3. odcinka 2. sezonu "Rodu smoka", w którym obie bohaterki odegrały kluczową rolę.
Po sieci śmiga już zwiastun 4. odcinka 2. sezonu "Rodu smoka", który zapowiada pierwszą wielką bitwę w Tańcu Smoków. Jeśli nie boicie się spoilerów lub macie za sobą książkowy pierwowzór, polecamy waszej uwadze przecieki z planu 2. sezonu "Rodu smoka", z których znaczna część dotyczy nadchodzących wydarzeń.