Ta scena z 5. odcinka 2. sezonu "Rodu smoka" była dużym wyzwaniem dla aktorów. "Prawie zemdlałem"
Marta Wawrzyn
20 lipca 2024, 16:43
"Ród smoka" (Fot. HBO)
Jak wyglądały kulisy parady z głową Meleys przez ulice Królewskiej Przystani? Gwiazdor 2. sezonu "Rodu smoka" opisał w rozmowie z Serialową swoje wrażenia z planu i przyznał, że kręcenie takich scen w zbroi nie jest łatwe.
Jak wyglądały kulisy parady z głową Meleys przez ulice Królewskiej Przystani? Gwiazdor 2. sezonu "Rodu smoka" opisał w rozmowie z Serialową swoje wrażenia z planu i przyznał, że kręcenie takich scen w zbroi nie jest łatwe.
5. odcinek 2. sezonu "Rodu smoka" pt. "Regent" rozpoczął się od "parady zwycięstwa" przez ulice Królewskiej Przystani, która bardziej przypominała marsz żałobny. Armia ser Cristona Cole'a (Fabien Frankel) wraca do domu po bitwie pod Gawronim Gniazdem, wioząc ze sobą niczym trofeum głowę zabitej smoczycy, Meleys. Odbiór społeczny nie jest taki, jak oczekiwano – prostaczkowie widzą raczej zły omen niż wielki triumf "ich" stronnictwa – a tym, który dobrze to rozumie, jest ser Gwayne Hightower (Freddie Fox).
Ród smoka sezon 2 – Freddie Fox o paradzie z 5. odcinka
Serialowa miała okazję porozmawiać z Freddiem Foxem – którego możecie też znać z takich seriali, jak "Kulawe konie", "The Crown" czy "Wielka" – o kulisach tej sceny i jej głębszym znaczeniu dla dalszej polityki obozu Zielonych. Podczas gdy Cole wygląda na zdziwionego, że reakcje mieszkańców są inne, niż zakładał, Gwayne mówi głośno i wprost, że to dziwne zwycięstwo – jeśli to w ogóle zwycięstwo. Aktor zdradził w rozmowie z nami, że była to pierwsza scena, jaką w ogóle zagrał w "Rodzie smoka", a jego bohater ma w niej dobre powody, aby nie być fanem Cole'a i jego wielkich planów.
— To było interesujące, ponieważ była to pierwsza sekwencja, jaką nakręciłem, ale oczywiście następuje ona po tej ogromnej bitwie ze smokami, kiedy po raz pierwszy widzisz smoki atakujące się nawzajem w całym uniwersum "Gry o tron". Musiałem więc w pewnym sensie wymyślić – opierając się na zapowiedziach, jakie dostałem od reżysera Alana Taylora, który wyreżyserował 4. odcinek – jak to będzie wyglądać w mojej głowie. Musiałem wymyślić ten obraz w mojej głowie, który bym sobie przypominał w tym momencie, odtwarzając kompletną katastrofę, jaką był plan Cole'a. I ja nie byłem częścią tego [planu] i czułem, że życie moje i moich ludzi zostało narażone na ryzyko bez dobrego powodu.
Tak więc podtekst tego to wk*rw, wściekłość, ale i próba powstrzymania tego, bo, wiesz, wszystkie te oczy na nas patrzą, gdy idziemy ulicami z paradą i udajemy, że coś wygraliśmy. Ale oczywiście jest to pyrrusowe zwycięstwo, przegraliśmy, król mógł umrzeć. Jest tam więc wściekłość i powstrzymywanie tego wszystkiego w tym jednym małym momencie.
Królewską Przystań w "Rodzie smoka" gra hiszpańskie miasteczko Cáceres, a dokładniej tamtejsze stare miasto, z jego wąskimi uliczkami. Jak ekipa "Rodu smoka" dała radę nakręcić tak dużą scenę w takim miejscu i jak długo to trwało?
— Cóż, jeśli chodzi o czas, zajęło nam to co najmniej pół dnia. (…) Było strasznie gorąco, a my byliśmy, wiesz, w tych wielu warstwach zbroi. Ciągle więc musieliśmy zsiadać z koni i kryć się przed słońcem pod parasolami. Omal nie zemdlałem, bo nie jadłem cały dzień i było gorąco.
Co z tego, co obejrzeliśmy w scenie z 5. odcinka, było prawdziwe, a które elementy to efekty komputerowe, dodane w postprodukcji? Jak się okazuje, przez Cáceres rzeczywiście przeszła parada z końmi i rycerzami w zbrojach, i rzeczywiście ją obserwowały setki statystów wcielających się w mieszkańców Królewskiej Przystani.
— Co mieliśmy? Ogromną liczbę artystów drugoplanowych na tym wielgachnym placu. I prawdopodobnie wtedy właśnie uświadomiłem sobie skalę serialu – szliśmy z procesją przez miasto wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, z dzwonnicami kościołów, i każde pomieszczenie, w którym normalnie znajdowałaby się rodzina, która tam mieszka, zostało, jak sądzę, wykupione na cały dzień przez HBO, żeby nikt nie wyszedł i nie zepsuł ujęcia. Wiesz, to było naprawdę imponujące.
Jak powiedział nam Freddie Fox, głowa Meleys była jedynym elementem, który nie był prawdziwy w tej scenie – ekipa wiozła wielki niebieski kształt na jednym z wozów, który w postprodukcji zamieniono w "Rodzie smoka" na głowę zamordowanej smoczycy.
— Znajdowaliśmy się na czele czy też w środku tej procesji z ogromną głową smoka, która była jasnoniebieska, z niebieskimi włóczniami, strzałami i wszystkim, co z niej wystawało – co ostatecznie stało się głową Meleys. Tak więc to były moje pierwsze dni zdjęciowe w całym serialu. Tak więc pomyślałem, że to moment, żeby się zatrzymać i w pewnym sensie odpuścić. Oddychać. Nie ekscytować się za bardzo. Po prostu skupić się na swojej działce. Zrobić swoje. Tak czy siak w tej scenie mam chyba tylko jedną kwestię. [Myślałem więc]: nie przesadź w żadną stronę z aktorstwem, po prostu skup się na tym, co masz do zrobienia.
O tym, dlaczego parada z głową smoczycy to wielka porażka PR-wska obozu Zielonych, więcej opowiedziała reżyserka odcinka, Clare Kilner. Reakcja mieszkańców Królewskiej Przystani na śmierć smoka może okazać się kluczowym momentem w rozwoju konfliktu. Rosnące niezadowolenie wśród prostaczków z powodu braku jedzenia w stolicy zapoczątkowało bunt, który Aemond (Ewan Mitchell), sprawujący władzę za króla Aegona (Tom Glynn-Carney), usiłował stłumić zamknięciem bram miejskich.
Czy w Królewskiej Przystani faktycznie wybuchnie powstanie mieszkańców na większą skalę? Taki scenariusz sugeruje zwiastun 6. odcinka 2. sezonu "Rodu smoka", w którym widzimy atak prostaczków na Alicent (Olivia Cooke) i Helaenę (Phia Saban). Zobaczcie także świeżutkie zdjęcia z 6. odcinka 2. sezonu "Rodu smoka".