Gwiazda "Akolity" ostro o fanach "Gwiezdnych wojen". Serial zabiła "hiperkonserwatywna bigoteria"
Jacek Werner
30 sierpnia 2024, 11:07
"Akolita" (Fot. Lucasfilm/Disney+)
Skasowanie "Akolity" mogło zaskoczyć fanów serialu z "Gwiezdnych wojen", ale gwiazda tej produkcji dobrze wiedziała, czego się spodziewać. Winą za skreślenie produkcji obarcza toksycznych fanów tego uniwersum.
Skasowanie "Akolity" mogło zaskoczyć fanów serialu z "Gwiezdnych wojen", ale gwiazda tej produkcji dobrze wiedziała, czego się spodziewać. Winą za skreślenie produkcji obarcza toksycznych fanów tego uniwersum.
Kontrowersja – nawet ta, która skutkuje pospolitym hejtem – potrafi podsycić zainteresowanie. W przypadku serialu "Akolita" było jednak odwrotnie – twierdzi Amandla Stenberg. Aktorka tłumaczy, że odpowiedzialność za skasowanie serialu przez Disney+ spoczywa nad toksycznych fanach "Gwiezdnych wojen".
Gwiezdne wojny: Akolita – serial skasowany przez hejt?
"Akolita" nie miał łatwo, bo już pierwszym zwiastunem wystawił się na chorobliwie toksyczny fandom "Gwiezdnych wojen". Amandla Stenberg twierdzi, że to właśnie atak fanów przyczynił się do skasowania serialu. Co dokładnie powiedziała o decyzji Disney+ i Lucasfilmu na Instagramie (za Deadline).
— Powiem otwarcie, że nie był to dla mnie wielki szok. Oczywiście żyję w bańce własnej rzeczywistości, ale tłumacząc tym, którzy nie są tego świadomi: już od czasu ogłoszenia serialu mierzyliśmy się z falą jadowitych komentarzy – gdy jeszcze był tylko konceptem i nikt go jeszcze nawet nie widział. [Mierzyliśmy się z] falą hiperkonserwatywnej bigoterii i jadowitości, pełnej uprzedzeń nienawiści i nienawistnego języka, którym zwracano się w naszą stronę.
Aktorka dodała, że dołączając do świata "Gwiezdnych wojen", wiedziała, że nie będzie miała lekko, ale i tak nie była przygotowana na stopień agresji ze strony internautów.
— I to naprawdę na mnie wpłynęło, gdy dostałam tę pracę. Mimo, że spodziewałam się, że coś takiego się stanie, nie jest to coś, co możesz w pełni zrozumieć, dopóki nie przydarzy się tobie. Aczkolwiek wydaje mi się, że poradziłam sobie z tymi emocjami – na różne sposoby, m.in. mówiąc o tym głośno.
Stenberg dodała, że dołączenie do uniwersum "Gwiezdnych wojen" miało dla niej duże znaczenie – podziękowała też fanom, którzy wspierali serial w trakcie emisji odcinków 1. sezonu.
— Muszę powiedzieć, że to był wielki zaszczyt i spełnienie marzeń – być w tym uniwersum. Mimo że jest mi oczywiście bardzo przykro, że serial został anulowany. Jest mi przykro, że nie możemy dać więcej ludziom, którzy się w niego zaangażowali. (…) Kochaliśmy was i docenialiśmy, sprawiliście, że cała ta praca była warta zachodu.
Czy za sytuację otaczającą "Akolitę" można obwinić wyłącznie toksycznych fanów? Produkcja rzeczywiście ściągnęła na siebie uwagę najgorszej części miłośników "Gwiezdnych wojen" – warto jednak pamiętać, że kontrowersja ściągnęła też do serialu potężną widownię. Pierwszego dnia na Disney+ "Akolita" zebrał aż 5 mln wyświetleń. Zainteresowanie serialem topniało później z tygodnia na tydzień, a finał 1. sezonu oglądała już najskromniejsza widownia w dorobku ostatnich odcinków streamingowych "Gwiezdnych wojen". Czy rolę odegrali w tym tylko hejterzy?
Co ciekawe, produkcję anulowano pomimo trwających już podobno przygotowań sezonu 2. Sprawdźcie, co wydarzyło się za kulisami "Akolity". Jeszcze bardziej zaskakują kolejne decyzje po stronie Lucasfilmu – fani obawiają się, że serial zniknie z Disney+.
"Akolita" opowiadał o śledztwie w sprawie szokującej zbrodni, stawiającym szanowanego mistrza Jedi naprzeciw niebezpiecznej wojowniczki z jego przeszłości. Główne role w ośmioodcinkowym serialu grali również Lee Jung-jae ("Squid Game"), Dafne Keen ("Mroczne materie"), Carrie Anne Moss ("Matrix") i Manny Jacinto ("Dobre Miejsce").