Z nosem przy ekranie #6: Wycieczki półsenne
Bartosz Wieremiej
11 maja 2013, 19:19
Czasem narzekania na pogodę zwyczajnie nie skutkują i nawet osobnicy najmocniej przyklejeni do ekranu muszą wybyć na drugi koniec kraju. Zazwyczaj ku przerażeniu ich samych i wszystkich dookoła. Rozsądna dawka spoilerów.
Czasem narzekania na pogodę zwyczajnie nie skutkują i nawet osobnicy najmocniej przyklejeni do ekranu muszą wybyć na drugi koniec kraju. Zazwyczaj ku przerażeniu ich samych i wszystkich dookoła. Rozsądna dawka spoilerów.
Z drugiej strony praktycznie od zawsze podróżowanie w metalowych puszkach, zarówno tych sunących po szynach, jeżdżących po drogach, jak i tych latających po niebie z odpowiednio przypiętymi pancernymi skrzydełkami czy pływających po oczkach wodnych z chusteczką przywiązaną do kawałka kijka, sprawiało mi wielką frajdę. Głównie dlatego, że początek każdej kolejnej wyprawy jest idealnym momentem na drzemkę. Oczywiście powoduje to, że bardziej nadaję się na sardynkę, niż na kierowcę, motorniczego, sternika, pilota czy jakiegokolwiek innego specjalistę od przemieszczania puszek z punktu A do punktu B. Jednak po co się przejmować detalami.
Jedynym minusem podróżowania w półśnie jest fakt, że w pojedynczych przypadkach wciąż śni się o tym samym. Zasypia się, wybudza i zasypia ponownie. Przed oczami przelatują zawieszone w czasie, niezmienione sceny i miejsca. Następnie owa powtarzalność staje się widoczna również na jawie, a przez kolejne dni wszystko układa się w chaotyczny podzbiorek rozmaitych odwołań. Tak jakby nagle zbrodnią był podziw dla czegoś, co nie jest nowością.
A tymczasem…
…pomimo wklepania kilku tysięcy znaków nie potrafię przestać myśleć o "Rectify". Wciąż, po kilkukrotnym obejrzeniu wyemitowanych odcinków, bardziej niż odpowiedzi na pytania: "Zabił?", "Nie zabił?" interesują mnie wycieczki do sklepów, przerwy w dialogach w trakcie spacerów i nieśmiałe próby upewniania się, że odzyskana wolność nie jest snem czy złudzeniem. I nie wynika to jedynie z zachwytu.
Po prostu dziwnie się obserwuje powtórne odkrywanie miasteczka Paulie w stanie Georgia. Można poczuć się wręcz nieswojo. W końcu pomimo pięknych terenów, mieścina ta nadawałaby się na najbardziej depresyjną wersję the darkest timeline, jaką Abed Nadir (Danny Pudi) kiedykolwiek mógłby sobie wyobrazić.
Coś często ostatnio odwołuję się do "Community". Zakwalifikujmy to jako sposób na odreagowanie fiaska znanego niektórym pod nazwą "4. sezon".
Za to ostatnio…
…w "NCIS" pojawił się całkiem fajny sprzęt do podsłuchiwania ludzi. Mimo że urządzonko wyglądem przypomina dziecięcą wersję walkie-talkie, to należy wierzyć, że jest niezwykle groźne i skuteczne – w końcu sam McGee (Sean Murray) zachwycał się nim przez blisko minutę. Wykorzystanie tego cudu techniki nie wyszło jednak na zdrowie Gibbsowi (Mark Harmon) i spółce, bo o ile Tony DiNozzo (Michael Weatherly) wszedł na moment w buty Johna Reese'a (Jim Caviezel) z "Person of Interest", to ostatecznie podsłuchane rozmowy stały się częścią pułapki zastawionej przez Richarda Parsonsa (Colin Hanks)
Na marginesie, winda w siedzibie NCIS to chyba najważniejsze miejsce w całym Navy Yard czy nawet w Waszyngtonie.
Zaledwie kilka sekund…
… wystarczyło, by spostrzec, że chwila nieuwagi przy oglądaniu ostatniego odcinka "Supernatural" może oznaczać kompletne pogubienie się w mnogości odniesień do wcześniejszych serii. W "Clip Show" przemknęli bohaterowie znani z sezonu pierwszego i siódmego, ponownie pojawił się Metatron (Curtis Armstrong), a Abaddon (Alaina Huffman) stał(a) się najświeższym wcieleniem Humpty'ego Dumpty'ego. Do tego Crowley (Mark Sheppard) oddał się lekturze książek Carvera Edlunda, a Castiel (Misha Collins), w celu wkupienia się w łaski Deana (Jensen Ackles), postanowił wybrać się na zakupy i zmierzyć z odwiecznym kłopotem starszego z Winchesterów: "You don't understand. I need Pie".
Tylko Chucka (Rob Benedict) wciąż brak.
Wiele uroku straciło…
…doszukiwanie się resztek rozsądku u ludzi trzymających kasę w negocjacjach kontraktowych z kobiecą częścią obsady "Criminal Minds". Owszem, rozmowy zakończyły się porozumieniem i w konsekwencji CBS zamówiło 9. sezon, jednak za serialem już na zawsze ciągnąć się będą oskarżenia o seksizm.
To przecież nie pierwsza tego typu zawierucha w "Zabójczych umysłach". Poprzednia batalia o równe gaże kobiet i mężczyzn (w 2010 roku) zakończyła się zwolnieniem A.J. Cook i zmniejszeniem liczby odcinków z Paget Brewster oraz przełożyła się bezpośrednio na słaby i chaotyczny 6. sezon produkcji.
Grunt to zadbać o dobrą prasę w maju.
W telewizji zabrzmiało…
…"Radioactive" grupy Imagine Dragons. Niestety twórcy "Arrow" nie mogli się powstrzymać i wpletli utwór w finałowe sekundy "Darkness on the Edge of Town". To przerażające, że piosenkę, która prześladuje mnie przez ostatnie kilka tygodni, wykorzystano w tak nudnym i przewidywalnym momencie. Arrowowy trójkącik miłosny, brr!
Do zobaczenia!