"Diuna: Proroctwo" – dlaczego technologia wygląda jak ta z filmów? Nic się nie zmieniło przez 10 tys. lat
Jacek Werner
24 listopada 2024, 14:01
"Diuna: Proroctwo" (Fot. HBO)
Dlaczego potężny odstęp czasowy dzielący historię z "Diuny: Proroctwa" od filmowych losów Paula Atrydy tak nieznacznie wpłynął na rozwój technologii w tym świecie sci-fi?
Dlaczego potężny odstęp czasowy dzielący historię z "Diuny: Proroctwa" od filmowych losów Paula Atrydy tak nieznacznie wpłynął na rozwój technologii w tym świecie sci-fi?
"Diuna: Proroctwo" rozgrywa się na tysiące lat przed filmami Villeneuve'a, ale technologia, którą dysponują bohaterowie kinowych odsłon i serialu stoi na bardzo podobnym poziomie. Zapytano o to producenta wykonawczego.
Diuna: Proroctwo – technologia taka sama jak w filmach
Główny wątek serialu "Diuna: Proroctwo" rozgrywa się dokładnie 10 148 lat przed nadejściem Paula Atrydy (Timothée Chalamet), ale m.in. podczas treningu szermierki, który prowadzi Keiran (Chris Mason) widzimy, że tarcze obronne zmienią tylko nieznacznie w ciągu kolejnych tysiącleci.
W rozmowie z TVLine producent wykonawczy serialu, Jordan Goldberg, przyznał, że nie może podać przyczyny, dla której świat "Diuny" nie rozwinął się przez kolejne tysiąclecia. Dodał natomiast, że na etapie czasu akcji serialu technologia wykorzystywana w tarczach obronnych wykorzystuje ten sam mechanizm (tzw. generator Holtzmana), na którym bazuje większość elementów świata serialu.
Goldberg zaznaczył, że technologia pokazana w serialu nie tylko będzie w zastosowaniu 10 tysięcy lat później, ale została wynaleziona na długo przed akcją "Diuny: Proroctwa".
— W naszym świecie pokazujemy, że ona jest w zastosowaniu nie tylko w odniesieniu do tarcz obronnych. To, że nasze samochody latają – to też zasługa technologii Holtzmana. W 3. odcinku serialu spotkacie postać, która znajduje się na lewitującym wózku inwalidzkim produkcji Holtzmana. Pokazujemy użyteczność tej technologii. Nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego ta technologia nie ewoluowała przez 10 000 lat. Nadal wydaje się całkiem przydatna, chroniąc cię w walce na miecze – podsumował twórca.
Dodajmy, że technologia pokazana w "Diunie: Proroctwie" nawiązuje do wynalazków opisanych w książkowych pierwowzorach. Niejednokrotnie wspominano w nich o Tio Holtzmanie, słynnym naukowców, który żył w czasach Dżihadu Butleriańskiego.
Warto podkreślić, że serialu opisano to kluczowe zdarzenie w dziejach "Diuny" zgodnie z książkami Briana Herberta – a więc jako wojnę z Myślącymi maszynami. Tymczasem w oryginalnych dziełach jego ojca, Franka Herberta, konflikt miał wymiar w głównej mierze ideologiczny. Holtzman był twórcą silników, tarcz i uzbrojenia do walki z maszynami. W "Legendach Diuny" Briana Herberta i Kevina J. Andersona wyjawiono z kolei, że część projektów Holtzmana opracowała jego żona, Norma Cenva – wynalazca miał zaś przypisać sobie jej zasługi.
Jeśli interesuje was odległa przeszłość uniwersum "Diuny", sprawdźcie nasze wyjaśnienie, co wydarzyło się przed akcją serialu, o co w ogóle chodzi z maszynami i jaka jest misja zakonu Bene Gesserit.
A czego możemy oczekiwać po kolejnych odcinkach "Diuny: Proroctwa"? Szokujące zakończenie 1. odcinka zapowiada, że największym zagrożeniem dla żeńskiego zgromadzenia będzie Desmond Hart (Travis Fimmel), enigmatyczny żołnierz, który dopiero co wrócił z Arrakis.
Sprawdźcie też naszą opinię na temat produkcji: Diuna: Proroctwo – recenzja serialu. A kiedy zobaczymy następny odcinek? Pełna rozpiska tutaj: Diuna: Proroctwo – kiedy kolejne odcinki.