"Dexter" (8×02): Kompleks Edypa
Marcela Szych
10 lipca 2013, 20:34
Finałowy sezon "Dextera "nabiera rumieńców. Uwaga, recenzja tylko dla tych, którzy nie boją się spoilerów!
Finałowy sezon "Dextera "nabiera rumieńców. Uwaga, recenzja tylko dla tych, którzy nie boją się spoilerów!
Mimo zarzutów do siódmego sezon "Dextera", ósmy włączyłam do obowiązującej serialowej "bieżączki". Wiadomo – koniec jest bliski. Chyba wszyscy spodziewamy się, że z okazji finału twórcy zafundują nam coś ekstra, jakąś smakowitą wisienkę na torcie. Liczę na to, że nie będzie nużących powtórzeń, choćby takich jak zeszłosezonowa miłość Dexa do Hanny (pamiętamy, że miał już dziewczyny, które akceptowały jego wewnętrzne "bolączki"). Uczucie Debry do brata jakoś przełknęłam, już rozumiem, że właśnie to combo, miłość do brata i miłość romantyczna pozwoliły jakoś Debrze tolerować "ułomność" Dextera. Mimo wszystko to było dość męczące. Jak właściwie każdy ważny wątek Debry, chyba jedynie ten z Ice Truck Killerem był w porządku. Obecna historia jest oczywiście spójna, to dosyć zrozumiałe, że Debra musi zaliczyć upadek na samo dno i totalną depresję z powodu zabicia LaGuerty. Mimo wszystko nie jest to lepsze ani mniej rozwlekłe niż dotychczasowe problemy Deb.
No i właśnie wątek LaGuerty, a raczej brak tego wątku – mam wrażenie, że jakoś zbyt łatwo odpuścili Dexowi podejrzenia o bycie Rzeźnikiem z Zatoki. Przecież już raz przekonali się, że nie sposób ufać współpracownikom (vide: sprawa Doakesa). Poza tym LaGuerta zginęła, Estrada zginął i nadal nie wiążą tego z posterunkowym laborantem? Nie ostał się nikt, kto by go podejrzewał? Nawet Quinn, który miał już z Dexem na pieńku, nie zaprząta sobie nim głowy, utopiony we własnych problemikach.
Na tym tle, nowa postać, niezwykła pani doktor naprawdę mi się podoba. Dexter będzie mieć teraz nie tylko psychoterapeutkę oraz partnerkę w zbrodni, ale i prawdziwą matkę. Właściwie to pierwszy raz, gdy Dex będzie mieć rodzica. Wiemy przecież, że Henry naprawdę starał się mu pomóc, ale miał spore trudności z zaakceptowaniem "upodobań" swojego przybranego syna. Doktor Vogel akceptuje go w pełni, jest dumna i pełna wiary w rolę, jaką Dex może pełnić w naszym świecie (uważa go za jednego z samców alfa ludzkości). I jest wyjątkowo matczyna w tej akceptacji.
Chociaż… w ich wspólnym uścisku, gdy Vogel mówi Dexowi, że nie jest błędem lecz darem, jest coś niewłaściwego. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby między tym dwojgiem pojawiła się kuriozalna erotyczna fascynacja. W końcu nasz kochany psychopata dotąd nie potrafił się oprzeć tym, które go rozumiały, doceniały i klepały po morderczym ramieniu. Żaden kłopot dołożyć jeszcze jeden problem do istniejącej już puli, czemu nie mieć kompleksu Edypa? A Vogel, no cóż, jedyne, co wiemy na pewno, to że jest nieźle pokręcona.
Gdy Dexter spotyka kogoś, kto może go pokochać mimo wszystko, kiedy może się otworzyć, staje się dziecięco zalękniony. Wrażliwy, kruchy, taki odsłonięty. Pewnie zresztą każdy z nas to przeżywa, tyle że nie każdy jest przy okazji seryjnym mordercą. Vogel szybko pojawia się kolejna z twarzy Dextera – wściekła, zdeterminowana, z napięciem widocznym w każdym pracującym. Wygląda na to, że w tym sezonie dowiemy się o Dexie więcej niż do tej pory on sam wiedział o sobie.
Pojawienie się doktor Vogel ma dla mnie sporo sensu. Wielokrotnie zastanawiałam się, jak Harry, ten dobry glina pogodził się z Mrocznym Pasażerem. Poszedł krok dalej, bo pomógł synowi rozwijać jego mordercze zdolności. No cóż, w filmach nagranych przez psychiatrę wyraźnie widzimy, że jak mocno Harry przeżywał i miotał się w tej sprawie. Na szczęście przechodził coś w rodzaju superwizji, miał kogoś, ekspertkę, która kierowała nim i utwierdzała w przekonaniu, że wychowanie do mordowania nie jest aż tak złe, jak mogłoby się to na pierwszy rzut oka wydawać. Przy okazji, filmy pokazują Dexowi, jak bardzo daleki od niego był Harry, a jak podobna jest doktor Vogel.
Ten wątek niesie ze sobą sporo pytań. Dlaczego Harry, tak bardzo ostrożny, pozwolił lekarce na nagrywanie sesji? Dlaczego nie powiedział Dexowi, że jest jeszcze ktoś, kto niebezpiecznie dobrze zna ich tajemnicę? Przecież Harry mógł łatwo przewidzieć, że Dex znajdzie się w momencie, kiedy będzie potrzebował wsparcia, lub co gorsza, kontroli. Być może doktor Vogel jest większym potworem niż Dexter, kimś, w kim nasz pogubiony bohater wcale nie znajdzie oparcia, a jedynie zagrożenie? W ogóle, dlaczego Vogel pojawia się dopiero teraz? I twierdzi, że nie pasuje do kodeksu Harry'ego – czy na pewno? Ilu seryjnych morderców nadal szaleje na wolności dzięki jej niekonwencjonalnym metodom? Te metody nie sprawdziły się przecież przy samym poczciwym Dexterze, a pamiętajmy że on należy do tych sympatyczniejszych. Może Harry spodziewał się, że spotkanie tych dwojga poprowadzi Dexa prościutko na sam koniec jego przygody.
No właśnie, jaki będzie ten koniec? Większość znanych mi opinii zawiera się w dwóch zbiorach; Dex zostanie złapany lub Dex zostanie zabity. Nie wyobrażam sobie Dextera złapanego, w pewien sposób upokorzonego, uwięzionego bez możliwości folgowania własnym żądzom. Więc może zostanie zamordowany? Jeśli tak, to morderczynią uczyniłabym być Vogel. Niezdrowo zafascynowana seryjnymi mordercami pani doktor od mózgu, której trofeami mogłyby być przednie części zakrętu obręczy kory mózgu (tego właśnie pozbawiani są zamordowani). Jej ofiarami pewnie są mordercy, a sama nie brudzi sobie rąk przy ich uśmiercaniu. Ten mały kawałek mózgu – jak pokazują badania – odpowiada za zdolność wykrywania błędów, emocje, wstyd i wolną wolę, a co najważniejsze – sumienie. Co najmniej zastanawiające.
To zwykłe domysły, może twórcy zrobią nam wielkie "a kuku", kończąc losy Dexteraa w zupełnie niespodziewany sposób? Musimy poczekać, przed nami jeszcze 10 odcinków. Tymczasem, podzielcie się z nami swoimi hipotezami.