"Falling Skies" (3×10): Uważaj na przyjaciół
Andrzej Mandel
6 sierpnia 2013, 20:12
Po finale 3. sezonu "Falling Skies" nadal nie mamy pewności, czy Volm to przyjaciel czy wróg. Spoilery.
Po finale 3. sezonu "Falling Skies" nadal nie mamy pewności, czy Volm to przyjaciel czy wróg. Spoilery.
Przyznam, że w "Brazil" niewiele mnie zaskoczyło, poza (uwaga – duży spoiler) bezsensowną śmiercią Karen. Ciekawe, co wyniknie z tej śmierci, bo coś tu próbują chyba twórcy zasygnalizować… Ale inne rzeczy wydają się być chwilowo ważniejsze.
Po finale 3. sezonu, nie mamy żadnej pewności, że Volmowie są na pewno czymś więcej niż chwilowym sprzymierzeńcem. Ich zachowanie można tłumaczyć brakiem otrzaskania w kontaktach z intelektualnie rozwiniętymi rasami, ale też pasują tu inne porównania, choćby do Amerykanów bezwzględnie przesiedlających Indian do rezerwatów "w trosce o ich dobro". Dobro brali Jankesi, Indianom dawali whiskey.
Wojna może być więc bardziej skomplikowana, niż dotychczas się wydawała, a Espheni wcale nie muszą być aż tak źli. Z drugiej strony – obie strony mogą być równie bezwzględnymi kolonizatorami. Dowiemy się pewnie dopiero za rok, albo i później. Główni bohaterowie pewnie też, w czym nie pomoże im strzelanie do parlamentariusza, nawet jeżeli była to Karen (świetna Jessy Schram).
Na następny sezon "Brazil" zostawiło nam trochę nowych zagadek i nowych pomysłów, a ekipa Toma Masona wróciła do punktu wyjścia. Wygląda na to, że znów będą błąkać się po USA i walczyć z przypadkowo napotkanymi patrolami Obcych. Problematycznie zapowiada się fakt, że ochotę na strzelanie do nich mogą mieć obie strony międzygwiezdnego konfliktu, nawet jeśli Volmów przedstawia się nieco lepiej niż Esphenich, to nie mamy najmniejszego powodu ufać, że mają dobre intencje.
Wróć, w tym serialu macza palce Spielberg. Tu ktoś musi mieć dobre intencje.
Jeden wątek z 3. sezonu wreszcie się rozwiązał i bardzo mi się spodobało, że w ogóle miał jakiś koniec. Wiemy już, po co Obcy wsadzili swoje DNA w geny córki Anne i Toma – dziecko szybko rośnie i ma specjalne zdolności. Trochę przypomina mi to jeden wątek z trylogii SF Borunia i Trepki, ale Amerykanie raczej nie znają tych autorów… Idąc jednak tym tropem, w dalszych częściach dziecko umożliwi pewnie lepszy kontakt między homo sapiens a Obcymi. Ciekawe którymi Obcymi?
W każdym razie, po wielu słabszych odcinkach, 3. sezon "Falling Skies" kończy się naprawdę przyzwoicie. Może bez specjalnych fajerwerków, ale też nie można było się nudzić. To dobry znak przed 4. sezonem.