"Castle" (6×10): Zaklinacz dzieci
Andrzej Mandel
27 listopada 2013, 17:33
"Castle" wybiera się na przerwę, więc jest dobra okazja, by podsumować pierwszą połowę sezonu. Przy okazji, ostatni odcinek przypomniał, jak dobrze potrafi nas bawić ten serial. Spoilery.
"Castle" wybiera się na przerwę, więc jest dobra okazja, by podsumować pierwszą połowę sezonu. Przy okazji, ostatni odcinek przypomniał, jak dobrze potrafi nas bawić ten serial. Spoilery.
Początkowe odcinki 6. sezonu budziły obawy o poziom jednego z moich ulubionych seriali, ale dalsze na szczęście je rozwiały. W "The Good, the Bad and the Baby" przeszkadzała mi jedna rzecz – twórcy, jakby nic się nie stało, przeszli do porządku dziennego nad sytuacją, którą stworzył odcinek "Disciple". Domniemany powrót 3XK albo przynajmniej pojawienie się jego naśladowcy to naprawdę mocna rzecz i takie przejście jest dla mnie ciężkie.
Jednak nie zmniejszyło to znacząco satysfakcji z oglądania świetnego odcinka, pełnego humorystycznych scen, do których "Castle" nas już zdążyło przyzwyczaić. Bardzo zgrabna była też zagadka kryminalna, której rozwiązanie okazało się zaskakujące. W to wszystko dobrze wplecione zostały wątki osobiste bohaterów.
Bardzo dobrym pomysłem wyjściowym (nawet jeżeli oklepanym) była scena w kościele, wraz z jej późniejszymi następstwami. Ciekawie zostały też przedstawione kwestie biurokratycznych procedur i ich omijania oraz to, jak trudno znaleźć rodzinę zastępczą w okolicach bardzo rodzinnego święta. Celna obserwacja społeczna podana mimochodem. To lubię.
Najlepszy był jednak towarzyszący temu humor, który sprawił, że głośno się śmiałem. Sceny z Ryanem (i nie chodzi tylko o loterię) czy świetna scena, w której Castle mówi do Beckett "let's have a baby" były tylko fantastycznym wstępem do uspokajania dziecka w domu Ricka i tego, jak się nim oboje z Beckett zajmowali. Stylizowana na operację zmiana pieluszki – cymes! Podobnie jak Lanie relacjonująca słodkim głosem wyniki sekcji i równocześnie zajmująca się dzieckiem. Coś w tym jest, że dorośli ludzie dzielą się na dwie grupy – tych, co głupieją na widok dzieci, i tych, co trzymają się od nich z dala.
Biorąc pod uwagę wszystkie dotychczasowe odcinki 6. sezonu, jestem więc dobrej myśli co do poziomu "Castle". Pojawił się też ciekawy wątek związany z 3XK, który zagwarantuje nam, w przyszłości, trochę solidnego napięcia. Zaś w międzyczasie możemy cieszyć się celnymi humoreskami i przyzwoitymi zagadkami kryminalnymi.