"Family Guy" bez uwielbianego bohatera. I co teraz?
Mateusz Madejski
26 listopada 2013, 15:28
Twórcy serialu wprawili w osłupienie wszystkich fanów. W ostatnim odcinku zginął jeden z najbardziej uwielbianych przez fanów bohaterów. Uwaga na spoilery.
Twórcy serialu wprawili w osłupienie wszystkich fanów. W ostatnim odcinku zginął jeden z najbardziej uwielbianych przez fanów bohaterów. Uwaga na spoilery.
Mowa o psie Brianie. Czemu twórcy postanowili uśmiercić tak charakterystyczną postać? Tego na razie nie wiemy. Być może chodziło o odświeżenie formuły serialu, którego oglądalność ostatnio spada. Ale ten ruch jest niesamowicie kontrowersyjny, zresztą w serwisach społecznościowych fani bardzo zgodnie krytykują tą decyzję.
Kim był Brian? To pies rodziny Griffinów i najbliższy przyjaciel Petera. Najciekawsza więź go łączyła jednak ze Stewiem. Brian był mocno zgorzkniałą postacią, ale nie dało go się nie lubić. Choć całkiem miał sporo negatywnych cech – jego główne grzeszki dotyczyły kobiet. Zawsze podobała mu się żona Petera – czyli Louis – jednak oczywiście nigdy nic z tego nie wyszło. Miał za sobą mnóstwo romansów – chciał się co prawda ustabilizować, narzekał na brak miłości, ale zazwyczaj jego relacje kończyły się na krótkich i intensywnych znajomościach. Przez jego łóżko przewijały się studentki, nastolatki, a raz wdał się nawet z romans z gwiazdą reality show.
Czym się zajmował zawodowo? W zasadzie niczym. Zawsze starał się napisać świetną książkę, ale pisarska kariera średnio mu wychodziła. Choć raz napisał bestseller "Wish It, Want It, Do It", to jego sława skończyła się wraz z nieudanym występem w telewizyjnym show Billa Mahera.
Jak większość intelektualistów (lub pretendujących do tego miana), miał mocno lewicowe poglądy. Nie znosił Republikanów, telewizji FOX (która notabene emituje kreskówkę), milionerów, Wall Street i tak dalej. Jeździł, jak dużo amerykańskich lewicowców, ekologiczną Toyotą Prius.
Jego cyniczne komentarze o amerykańskim społeczeństwie i polityce były chyba najmocniejszymi punktami "Family Guya". Zwłaszcza jeśli były zderzane z poglądami i arystokratycznymi manierami Stewiego.
Brian nie stronił też od alkoholu. Przyznaję, że tak mi jest smutno z powodu jego śmierci, że dzisiaj sam chyba coś wypiję.