"Family Guy": Dziwne losy Briana Griffina
Mateusz Madejski
17 grudnia 2013, 18:44
Seth MacFarlane zaszalał w tym sezonie "Family Guya" z psem Brianem. Ale czy dobrze zrobił? Uwaga na spoilery.
Seth MacFarlane zaszalał w tym sezonie "Family Guya" z psem Brianem. Ale czy dobrze zrobił? Uwaga na spoilery.
Tak jak szokiem była dla nas informacja o śmierci psa rodziny Griffinów, tak teraz jesteśmy zaskoczeni tym, że wraca do świata żywych. Bardzo nie lubimy, gdy serialowi bohaterowie "ożywają", ale tym razem to było jedyne dobre rozwiązanie.
O tym, że twórcy serialu chcą kogoś uśmiercić, plotkowano od dawna. Na pewno impulsem do zmian w "Family Guyu" były ciągle spadające wyniki oglądalności kreskówki. Nie da się też ukryć, że serial ostatnio już nie budzi takich kontrowersji jak dawniej. Widocznie żarty z religii czy mniejszości narodowych przestały już robić wrażenie na publiczności.
I być może śmierć bohatera nie byłaby takim złym pomysłem na rozbudzenie emocji wokół serialu, gdyby nie padło akurat na Briana. Pies, który go zastąpił w poprzednim odcinku, wcale nie był zabawny, a cały serial bez przeintelektualizowanego psa stał się zupełnie miałki.
Na śmierć psa oczywiście szybko zareagowali internauci, którzy szybko zaczęli wysyłać listy z protestami do stacji FOX. Więc w odcinku "Christmas Guy" Brian powraca. Jak go się udało wskrzesić? Oczywiście każdy fan kreskówki doskonale wie, jak to się stało, nawet jeśli jeszcze nie oglądał najnowszego epizodu.
Można snuć spiskowe teorie, że tak naprawdę Brian miał i tak szybko wrócić, a cała sprawa miała jedynie podgrzać atmosferę wokół serialu. Biorąc pod uwagę charakter twórcy kreskówki, Setha MacFarlane'a, wcale nie można tego wykluczyć. Tak czy inaczej – można odetchnąć. Brian jest znów z nami!