Hity tygodnia: "Detektyw", "Looking", "Dziewczyny", "Inside No. 9"
Redakcja
23 lutego 2014, 18:36
"Detektyw" (1×05 – "The Secret Fate of All Life")
Bartosz Wieremiej: Ogromną przyjemność sprawiła mi kolejna godzina z "Detektywem". Podoba mi się kierunek, w którym zmierza ta opowieść, podoba mi się także całe to odkrywanie i poznawanie kolejnych elementów bardzo złożonej relacji między Cohle'em (Matthew McConaughey) i Hartem (Woody Harrelson).
Ucieszyło mnie jednak szczególnie pojawienie się wreszcie kolejnego okresu w życiu naszych bohaterów. Do roku 1995 i 2012 przyszło nam dopisać także 2002, w którym to nagle rzeczy proste zaczęły się gmatwać, zamknięte sprawy okazały się nie takie znowu zamknięte, a i dzieci podrosły.
I pomimo praktykowanego na co dzień pesymizmu, powoli godzę się z myślą, że będzie to jedna z tych nielicznych produkcji, w których spełniają się praktycznie wszystkie przedpremierowe zapowiedzi.
Marta Wawrzyn: "Detektyw" co tydzień czymś nas zaskakuje. W tym tygodniu zakochałam się w scenach, w których Cohle i Hart zgodnie okłamują współczesnych policjantów, a tymczasem my oglądamy, jak naprawdę skończyła się sprawa w 1995 roku. A niedługo potem przeskakujemy do 2002 roku, w którym grasuje "seryjny samobójca".
Zdecydowanie wykluczam scenariusz, w którym to Cohle jest mordercą – raczej ma obsesję na punkcie sprawy, bo ta wciąż pozostaje nierozwiązana – ale za nic nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, jak to wszystko się skończy. Zastanawia mnie też, jak będzie wyglądał kolejny odcinek, skoro nasz ulubieniec właśnie opuścił przesłuchanie, strzeliwszy wcześniej solidną mowę o życiu, czasie i ludzkim przeznaczeniu. Co się z nim będzie dalej działo w 2012 roku? Rozwiąże wreszcie tę nieszczęsną sprawę i będziemy mogli go spokojnie pożegnać? A może za rogiem czeka na nas innego rodzaju niespodzianka?
Tak czy siak – niewiele jest w telewizji historii tak niesamowicie wciągających jak "Detektyw". I myślę, że tak już pozostanie do końca.
"Girls" (2×07 – "Beach House")
Nikodem Pankowiak: Dziewczyny zafundowały sobie weekend nad morzem, który z założenia miał być dobrą zabawą. Oczywiście nie był. Pojawienie się Elijah i jego przyjaciół dało pretekst do wyrzucenia z siebie wszystkich żali i pretensji. Scena, gdy dochodzi do kłótni między przyjaciółkami (?) to zdecydowanie najmocniejszy moment całego odcinka. Okazuje się, że wspólne zdjęcia wrzucane na Instagram nie mają z prawdziwą przyjaźnią wiele wspólnego. Właściwie to ciężko zrozumieć, dlaczego one wszystkie wciąż jeszcze zadają się ze sobą, ich relacje od dawna są pokręcone i nieszczere.
Cieszy za to powrót Elijah, który (podobno) ma z czasem stać się jeszcze ważniejszą postacią w tym serialu.
Marta Wawrzyn: Niby one wydają się nie mieć ze sobą już wiele wspólnego, niby przyjaźń w czasach Instagrama to nie to samo, co przyjaźń w latach 90. albo jakimkolwiek innym okresie, który nam się dobrze kojarzy – ale przecież odcinek w gruncie rzeczy kończy się sympatycznie. Dziewczyny zaczynają "tańczyć", czekając na autobus. Bez zbędnych słów, bez większego zastanowienia. Tak po prostu.
Więc tak, to prawda, ich relacje są pokręcone i nieszczere, ale z drugiej strony – one znają się od lat, wiedzą, czego się po sobie spodziewać i nawet jeśli są momenty, kiedy mają ochotę się pozabijać, wciąż czuć wyjątkowość ich relacji. Czuć tę więź, której nie da się tak po prostu zerwać. Będzie dobrze, a przynajmniej – lepiej.
"Looking" (1×05 – "Looking for the Future")
Marta Wawrzyn: Lubię tę produkcję od samego początku, bo jest zwyczajna i kameralna, nie zawiera udziwnień, propagandy ani żadnych niepotrzebnych "szoków i skandali". To po prostu życie, które toczy się, a czasem wręcz stoi w miejscu. A że to życie gejów? To bez znaczenia, bo oni specjalnie nie różnią się od heteryków. Zachowują się jak wszyscy pogubieni ludzie, szukający miłości, szczęścia i swojego miejsca na ziemi.
"Looking for the Future" to odcinek wyjątkowy, bo składający się z rozmowy dwóch osób – Patricka i jego nowego chłopaka, Richiego. Momentami bardzo prostej i zwyczajnej, momentami tak przerażająco szczerej, że słuchając tego czułam się niemalże intruzem.
Wielkie tematy, jak rodzina, małżeństwo czy pierwsze miłości, potraktowane zostały jak wszystko inne, kolejny kawałek nas, o którym czasem nie chcemy mówić wcale, a czasem dzielimy się nim z drugim człowiekiem tak po prostu. Był też seks, ten straszny gejowski seks, ale dla mnie to akurat szczegół bez większego znaczenia. Dużo większe wrażenie, niż łamanie seksualnego tabu, wywarła na mnie atmosfera niesamowitej intymności, której wytworzenie na ekranie to wielka sztuka.
"Inside No. 9" (1×03 – "Tom & Gerri")
Bartosz Wieremiej: Antologia tu, antologia tam – jak na razie 2014 rok upływa pod znakiem antologii. Może to i dobrze, o ile oczywiście wciąż będzie możliwe przepędzanie wieczorów w towarzystwie tak dobrych produkcji, jak "Inside No. 9".
"Tom & Gerri" jest wręcz modelowym przykładem udanego pojedynczego odcinka serii będącej antologią. Z jednej strony epizod ten zdecydowanie odróżniał się od dwóch poprzednich, z drugiej był bardzo ciekawą samodzielną opowieścią.
Tym razem zmieszano humor z horrorem, śmiech z solidną dawką szaleństwa i niepokoju. Ponadto wrzucono w to gry planszowe, a całość obsypano odrobiną literackich odniesień i podlano znaczną ilością alkoholu. Na dodatek w ostatnich minutach wywrócono fabułę do góry nogami za pomocą cudownie zaskakującego zakończenia i naprawdę robię teraz wszystko, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wiele.
W "Tom & Gerri" świetnie wypadli Reece Shearsmith i Steve Pemberton. Miło było zobaczyć także występujących gościnnie Gemmę Arterton i Conletha Hilla. I w tym miejscu nie pozostaje już nic innego, jak tylko serial BBC Two szczerze polecić.