Seryjnie oglądając #17: Próbując nadążyć
Andrzej Mandel
13 marca 2014, 19:39
Z "The Americans", "Mentalistą" i "Revolution" wciąż jestem na bieżąco… Za resztą próbuję nadążyć. Winę z rozkoszą zrzucam na Jarmuscha, Tildę Swinton i niedobór snu. Uwaga na parę spoilerów.
Z "The Americans", "Mentalistą" i "Revolution" wciąż jestem na bieżąco… Za resztą próbuję nadążyć. Winę z rozkoszą zrzucam na Jarmuscha, Tildę Swinton i niedobór snu. Uwaga na parę spoilerów.
Oglądając na co dzień seriale i zachwycając się nimi mniej lub bardziej, niemal zapominam, jak to jest w kinie. I nie mówię tu o wielkich multipleksach, w których słychać chrzęst popcornu, czuć jego zapach i w dodatku,wiecznie słychać czyjąś rozmowę przez telefon, tylko o małych studyjnych kinach, takich jak to, do którego impulsywnie wybrałem się na najnowszy film Jarmuscha.
Przyznaję się, nadal nie wiem, o co w tym filmie chodziło, ale sugestywna kreacja Tildy Swinton i porażające melancholią ulice Detroit naprawdę solidnie uderzyły w moją psychikę. Myślę, że nocny spacer po ulicach Łodzi nie był po tym seansie najlepszym pomysłem. W każdym razie, zapomniałem już, jak film potrafi uderzyć do głowy. Ta cała atmosfera, ciemna sala, niezbyt wygodne siedzenia… Jednak ogląda się to zupełnie inaczej niż w domu. Ciekawe, czy seriale wywierałyby na mnie podobny efekt – coś mi się widzi, że owszem. Przy zachowaniu odpowiednich proporcji, oczywiście, bo jednak w serialach zawsze jest jakaś akcja, czyli coś, czego brak u Jarmuscha.
Efektem tego seansu była jednak niechęć do oglądania czegokolwiek przez parę dni oraz gwałtowny wzrost zapotrzebowania na procenty w formie płynnej. Ot, sztuka w służbie alkoholizmu. Na szczęście, ciekawość co do tego, jakie są dalsze losy Patricka Jane'a przemogła ową niechęć. I bardzo dobrze, bo "Mentalista" wrócił w niezłej formie po dłuższej przerwie, nawet jeżeli zagadka tygodnia była tylko nudnawym kwiatkiem do kożucha.
Ale też nie zagadka tygodnia była tu ważna, tylko to, co działo się w tle. Lisbon podąża tropem mordercy swojego przyjaciela i nie jest to coś, co mogła zrobić sama. Pojawienie się mojego ulubionego J.J. La Roche'a było miłą niespodzianką i finałowa scena odcinka była dla mnie bardzo bolesna.
Zrekompensowane to było wcześniej miną agentów Abotta i Fischer, gdy Lisbon im powiedziała, że Patrick potrzebuje czołgu… Stary dobry "Mentalista" w formie.
A propos starych dobrych – w "Kościach" znów mamy trochę poczucia humoru, za które kiedyś wielu pokochało ten serial. Ciągnący się przez cały odcinek spór Bones i Bootha o stawki firm ubezpieczeniowych był naprawdę pomysłowy, podobnie jak propozycja rozwiązania problemu ze strony Sweetsa. Gorzej, że w ramach sprawy tygodnia dostaliśmy propagandowy kawałek z okazji Dnia Kobiet połączony z motywem "W Afganistanie robimy dobrą robotę". Umówmy się, jeżeli będę chciał propagandy, to odpalę sobie serwisy informacyjne.
Tymczasem w "The Americans" wciąż pięknie mówią po rosyjsku, a problemy głównych bohaterów narastają. Dokładnie rzecz ujmując, dzieci dorastają. A jak to z dorastającymi dziećmi bywa – pojawiają się poważne problemy. Niedługo trzeba będzie prosić Centralę o wyjaśnienie kwestii, jak karać szlajającą się po nocach nastolatkę…
Że dzieci stwarzają problemy, wie sierżant Voight z "Chicago PD". Ale też trzeba przyznać, że w niesamowity sposób radzi sobie w sytuacji, gdy ziemia usuwa mu się spod nóg. W przypadku Voighta pewnym należy być jednej rzeczy – nigdy nie próbuj go naciskać. To się dobrze nie kończy, a "Chicago PD", w efekcie, ląduje wreszcie na mojej stałej liście.
Na tej liście, ku mojemu nieodmiennemu zaskoczeniu, nadal jest "Revolution", w którym kłopoty z dziećmi zgrabnie połączyły się z propagandą "Nowego Amerykanina". Troszkę dowiedzieliśmy się o tym, jaka ideologia i jacy szaleńcy stoją za Patriotami. Wiem, scenarzyści zainspirowali się pewnym austriackim kapralem niemieckiej armii, no ale cóż – wszędzie mamy dowody na to, że ten pan jest niestety nieustającym źródłem inspiracji.
Poza tym, czystą przyjemnością było patrzenie na Monroe i słuchanie jego powiedzonek. To jest naprawdę dobrze napisana postać (i chyba też najwcześniej okazało się, że tak właśnie jest). Swoją drogą, to miłe, że serial potrafił wznieść się z kompletnego dna na takie wyżyny.
A co Wy widzieliście w tym tygodniu? Piszcie w komentarzach, tweetujcie i obserwujcie mnie, a także Serialową na Twitterze, bo to właśnie tam mamy zwyczaj prawie na żywo pisać o tym, co oglądamy. Jeśli też coś fajnego oglądacie i chcecie podzielić się tym z nami, używajcie w tweetach hashtagu #serialowa. My Wasze wpisy odnajdziemy i oczywiście na nie odpowiemy.
Do następnego