"Mentalista": Udany powrót Patricka Jane'a
Andrzej Mandel
23 września 2011, 20:18
Po finale 3. sezonu można było się spodziewać, że napięcie opadnie, a "Mentalista" zacznie zjazd po równi pochyłej. Nic bardziej mylnego – napięcie rośnie i rosnąć będzie.
Po finale 3. sezonu można było się spodziewać, że napięcie opadnie, a "Mentalista" zacznie zjazd po równi pochyłej. Nic bardziej mylnego – napięcie rośnie i rosnąć będzie.
Kiedy w finale 3. sezonu "Mentalisty" Patrick Jane (Simon Baker) zabił człowieka twierdzącego, że jest Red Johnem, wydawało się, iż zemsta została dopełniona i napięcie będzie musiało nieuchronnie opaść. W związku z czym spodziewałem się, że 4. sezon będzie zdecydowanie słabszy niż pozostałe.
Jednak już pierwszy odcinek nowego sezonu wyprowadził mnie z błędu, trzymając mocno w napięciu, mimo faktu że nie działo się w nim więcej niż w przeciętnym odcinku "Mentalisty". Po pierwsze, nic nie jest takie, jak się wydawało. Po drugie, wcale nie ma pewności, że Red John nie żyje. A po trzecie, Patrick Jane jest w dobrej formie, podobnie jak postrzelona w finale 3. sezonu Teresa Lisbon (Robin Tunney).
Akcja 4. sezonu zaczyna się tam, gdzie skończyła się akcja trzeciego. I tak naprawdę tylko tyle można zdradzić bez obawy, że zrobię z recenzji jeden wielki spoiler, którym i tak jest, mimo że staram się nie pisać dosłownie.
W każdym razie, fani "Mentalisty" będą wniebowzięci – ten serial wraca do nas w świetnej formie. Kto wie, czy nie lepszej niż w poprzednim sezonie.