"The Good Wife" (5×22): Biegnij, Alicia, biegnij
Marta Wawrzyn
20 maja 2014, 20:43
W finale 5. sezonu "The Good Wife" życiem bohaterów zawładnął chaos. Wszyscy dokądś biegli, poważne sprawy mieszały się z farsą, a na koniec okazało się, że więcej jest pytań niż odpowiedzi. Spoilery.
W finale 5. sezonu "The Good Wife" życiem bohaterów zawładnął chaos. Wszyscy dokądś biegli, poważne sprawy mieszały się z farsą, a na koniec okazało się, że więcej jest pytań niż odpowiedzi. Spoilery.
Nie lubię dramatów amerykańskich stacji ogólnodostępnych. Z wielu powodów: bo nie dorastają do pięt serialom z kablówki, bo mają za dużo odcinków, które niczemu nie służą, bo operują przerysowanymi emocjami i w maju walczą o to, kto osiągnie wyższy poziom absurdu. Nagłe śmierci, katastrofy, ciąże, małżeństwa, rozstania i do tego jeszcze wymyślane na siłę cliffhangery, z których we wrześniu nie zostaje nic. Brr. "Żona idealna" zwykle skutecznie wyłamuje się z tych wszystkich schematów – co najlepiej nam pokazał odcinek "Dramatics, Your Honor" – ale w maju zawsze muszę jej wybaczać, że robi to co wszyscy, czyli podkręca tempo i rzuca nam kilka cliffhangerów na koniec.
Czy w tym roku są one mocne? I tak, i nie. To tak złożony i wielowątkowy serial, że każdy lubi w nim co innego. Mnie średnio ekscytuje Alicia jako matka – choć to niewątpliwie element konieczny – stąd też wyjazd Zacha i ten moment, kiedy ona patrzy na pudła w pustym pokoju pewnie szybko wyleci mi całkiem z pamięci. Dobrze, że ten wątek toczył się niejako na marginesie całego tej wielkiej krzątaniny, jaką był odcinek "A Weird Year". I jest mi wszystko jedno, czy Zach będzie jeszcze pojawiał się w serialu, czy nie.
Alicia to przede wszystkim kobieta pracująca i to świat związany z jej pracą w dużej mierze stanowi o wielkości serialu. Jeśli w przyszłym sezonie będziemy oglądać jej kampanię na stanowisko prokuratora generalnego stanu Illinois, to będzie coś. Jeśli jednak nie zdecyduje się na ubieganie się o ten zaszczyt, i tak będzie się działo. Bo oto do Florrick Agos zapukała niejaka Diane Lockhart, której skończyły się inne opcje. Czyste szaleństwo. Chyba – bo nie jestem pewna, czy nowe przetasowanie jest w stanie przebić to przetasowanie, z którym mieliśmy do czynienia w 5. sezonie. Pewnie martwię się na zapas i będzie tak jak zwykle – czyli czego nie wymyślą scenarzyści "The Good Wife", to i tak to kupimy. Oni rzadko podejmują błędne decyzje, a na dodatek z byle bzdurki potrafią zrobić mały thriller, który oglądamy w napięciu.
"A Weird Year" nie przebił najlepszych odcinków sezonu, ale sam w sobie niewątpliwie był odcinkiem interesującym. "Zakazana telewizja" oglądana przez pracowników Florrick Agos stanowiła fascynujące odwrócenie sytuacji, w której to oni byli podsłuchiwani przez NSA. Zwrot akcji na ekranie gonił zwrot akcji, a wisienkę na torcie stanowiła scena, w której Diane pozwoliła Howardowi przepytywać Alicię, a tymczasem we Florrick Agos zachodzili w głowę, co oznacza ta taktyka. Bo oczywiście coś musiała oznaczać!
Prawdziwym bohaterem odcinka był Cary Agos, który przez większość sezonu miał schowane pazury i zadowalał się rolą ładnego tła. Teraz zobaczyliśmy, że wciąż posiada tę iskrę i że on i Alicia potrafią skakać sobie do oczu nie gorzej niż Will i Diane – choć przecież u nich miało być inaczej. Fantastycznie oglądało mi się gierki z jego udziałem, i to nie tylko te łóżkowe. Choć oczywiście nie zapominam, że "moim" nowym Willem jest Finn Polmar, którego właśnie wycofano z wyścigu o fotel prokuratorski. Lepiej, żeby nie zapomnieli o nim w kolejnym sezonie!
Z punktu widzenia Alicii dzień był jedną wielką bieganiną, w której sprawy poważne i rzeczywiście stresujące sytuacje mieszały się z totalną farsą. Wrzucenie do jednego pomieszczenia Veroniki i Jackie to stary trik, nie będę jednak na to narzekać, bo przecież wciąż działa świetnie. Wspaniale wypadł zwłaszcza szok Jackie, kiedy dowiedziała się, że Peter i Alicia nie wrócili do siebie, tylko robią to co Bill i Hillary – na papierze pozostają małżeństwem, a w praktyce każde żyje swoim życiem.
Myśl, że on będzie gubernatorem, a ona stanowym prokuratorem generalnym, rzeczywiście jest kusząca. Objęcie przez nią tak ważnego stanowiska mogłoby być świetnym zwieńczeniem serialu, w którym po śmierci Willa sprawy miłosne zeszły na dalszy plan. Alicia z pewnością jest osobą, która może o to stanowisko zagrać i je wygrać, obrywając po drodze porządnie od przeciwników i żądnych sensacji mediów. A my po raz kolejny byśmy zobaczyli, jak bardzo przekaz medialny różni się od rzeczywistości. To z pewnością ciekawy kierunek.
Ale jeśli twórcy obiorą ten kierunek, to może oznaczać, że serial zbliża się do końca, bo niełatwo będzie wpasować pozostałych bohaterów w nowe życie Alicii. Z niektórymi pewnie mogłaby wciąż się spotykać, ale inni egzystowaliby już w świecie, który byłby jej daleki. Potrzeba by było wielu przetasowań, aby wszystko w "The Good Wife" znów działało.
Oczywiście istnieje jeszcze jedna opcja – Alicia wystartuje, ale nie wygra. Możliwe nawet, że to jest opcja najciekawsza, bo z jednej strony zobaczymy jej kampanię "od środka", a z drugiej nie wszystko w "The Good Wife" stanie na głowie, kiedy wyścig się skończy.
Tak czy inaczej, będzie o czym myśleć przez najbliższe cztery miesiące. Nawet jeśli nie znosicie cliffhnagerów tak jak ja, pytania o to co dalej będą do Was powracać przez wakacje. A czekanie na odpowiedzi w tym roku jest jeszcze bardziej nieznośne niż zwykle, bo "The Good Wife" w 5. sezonie stało się jeszcze lepszym serialem niż kiedyś.