"How To Be a Gentleman": Kolejny, zieeew, sitcom…
Marta Wawrzyn
30 września 2011, 19:18
" How To Be a Gentleman" to kolejny nowy sitcom, który zaprezentowała stacja CBS. Jak na sitcom, wyjątkowo mało śmieszny.
" How To Be a Gentleman" to kolejny nowy sitcom, który zaprezentowała stacja CBS. Jak na sitcom, wyjątkowo mało śmieszny.
Andrew (w tej roli twórca serialu David Hornsby) jest felietonistą, który ostatnio nie narzeka na nadmiar czytelników. Spośród tłumu wyróżniają go niepozorna postura, zamiłowanie do porządnych, stylowych ubrań i przyzwoite maniery. Nie ma przyjaciół, nie ma dziewczyny, jego życie nie jest specjalnie ekscytujące. Na szczęście przypadkiem natyka się na dawnego dręczyciela ze szkoły, Berta (Kevin Dillon), mądrego życiową mądrością mięśniaka, który prowadzi siłownię.
Razem mają stworzyć zabawny duet, który, z niewielką pomocą "The Big Bang Theory" (oba seriale puszczane są obok siebie), mógłby zawojować widzów. Mógłby, gdyby był choć trochę zabawny. To nawet nie jest wina głównych bohaterów – i Dillon, i Horbnsby dobrze pasują do swoich ról. Stanowią rzeczywiście świetny kontrast i razem mogliby być prawie tak śmieszni jak Sheldon i Penny.
Niestety scenarzystom nie udało się napisać ani jednego zabawnego żartu. To naprawdę przykre, bo człowiek ogląda, wie, że nazywa się to "sitcom", co jakiś czas (choć zdecydowanie rzadziej niż w innych tego typu produkcjach) rozlega się mniej lub bardziej nachalny śmiech z puszki – i nic. Zero, null, zilch. Dwadzieścia minut przysypiania. Nie żebym nie lubiła spać, ale niekoniecznie do tego służą seriale komediowe.
Problem "How To Be a Gentleman" najlepiej chyba ujął szef Andy'ego, którego zdaniem felietony o tym, jak zostać dżentelmenem są po prostu mdłe. W serialu kolumna ożywa dzięki poradom Berta, z serialem to nie będzie taka prosta sprawa. Na nogi mogłaby go postawić nie tyle postać grana przez Kevina Dillona, co po prostu dobry scenariusz. W sitcomach najważniejsze jest to, co bohaterowie do siebie mówią.
W "How To Be a Gentleman" można by wyłączyć dźwięk i nie sprawiłoby to różnicy. Trója z minusem.