Emmy 2014: 10 najlepszych momentów [wideo]
Marta Wawrzyn
26 sierpnia 2014, 19:46
Jak zwykle obejrzeliśmy galę rozdania Emmy, po to abyście Wy już nie musieli. Oto nasz subiektywny wybór 10 najlepszych momentów.
Jak zwykle obejrzeliśmy galę rozdania Emmy, po to abyście Wy już nie musieli. Oto nasz subiektywny wybór 10 najlepszych momentów.
Setha Meyersa uwielbiałam w SNL-owym "The Weekend Update", gdzie potrafił czasem nawet bez słów genialnie spuentować prezentowane wiadomości. Trochę gorzej mu szło jako scenarzyście, a odkąd przejął "Late Night", prawie zapomniałam, że taki program istnieje. I niestety jako prowadzący wielką galę też się specjalnie nie sprawdził. Był po prostu niewyraźny, a i jego żarty do wybitnych nie należały. Najlepiej było wtedy, kiedy znajdował się poza sceną.
Colin Bucksey, reżyser, który odebrał nagrodę za "Fargo", po wejściu na scenę powiedział od niechcenia: "Tak się cieszę, że wróciłem na czas z kibelka!". I mimo że nie był to chyba zamierzony żart, tak mu się po prostu powiedziało, to w jakiś sposób można tę wiekopomną wypowiedź uznać za komentarz do całej imprezy.
Obok momentów nijakich były też pomysły po prostu złe. Sofia Vergara obracająca się ku uciesze wszystkich fanów jej bujnych kształtów. Ten dziwny pomysł z głupimi pytaniami aktorów i odpowiedziami Setha. Występ Weird Ala, który zaśpiewał niezbyt udane piosenki o serialach (choć uratował go Andy Samberg jako król Joffrey). Ale było też parę udanych momentów, których w większości nie zawdzięczamy organizatorom gali.
10. Monolog Setha Meyersa (mimo wszystko)
Seth Meyers nie był nawet w połowie tak śmieszny jak Tina i Amy, ale kilka momentów miał. Na początku odniósł się do tego, że tegoroczna gala zorganizowana została w poniedziałek i to jeszcze w sierpniu, "co, jeśli rozumiem telewizję, oznacza, że Emmy niedługo zostaną skasowane". Do udanych niewątpliwie należał też żart odnoszący się do "Orange Is the New Black": "Mieliśmy komedie, które doprowadzały nas do śmiechu, i komedie, które doprowadzały nas do łez – bo były to dramaty zgłoszone jako komedie".
9. Rewelacyjna reżyserka "Modern Family"
Gail Mancuso, która otrzymała Emmy za wyreżyserowanie odcinka "Vegas", była świetna na scenie. Uparła się, że będzie utrzymywać kontakt wzrokowy z Matthew McConaugheyem, a kiedy operator jej go zasłonił, zaczęła reżyserować całe to widowisko.
8. Owacja na stojąco dla Larry'ego Kramera
"The Normal Heart" zgarnęło mniej nagród, niż wydawało się, że zgarnie, ale i tak miało swój mocny moment. Razem z Ryanem Murphym i jego ekipą na scenę wszedł Larry Kramer, autor sztuki, na bazie której powstał film HBO. Powitała go owacja na stojąco.
7. Billy Eichner goni przechodniów z mikrofonem
To im naprawdę wyszło. Billy Eichner i Seth Meyers wyprawili się z kamerą w teren zapytać nowojorczyków, co myślą o Emmy. Napotkani nowojorczycy rzucali fuckami, uciekali, odpowiadali bezczelnie półsłówkami i sprawiali wrażenie, jakby nie wiedzieli, co to takiego te Emmy i kim jest Seth Meyers. Ale kiedy zostali poproszeni o dofinansowanie obsady "The Big Bang Theory", chętnie sięgnęli do portfeli… Czysty odlot.
6. Julianna Margulies dziękuje jak profesjonalistka
Aktorki, które dostają ważne nagrody, często rozklejają się, mówią nieskładnie i z ich wypowiedzi wiele nie wynika. Nie Julianna. Ona potrafi zachować zimną krew i zupełnie jak Alicia Florrick wygłosić spokojnym głosem fantastyczną mowę, w której jednocześnie nie brak emocji. Jak gdyby urodziła się po to, aby ją nagradzali.
5. Kilka minut z Jimmym Kimmelem
Kimmel pojawił się na scenie na marne dwie minuty i skradł show, zwracając się do Matthew McConaugheya i pytając co on w ogóle tu robi, bo tu przecież nagradzają ludzi z telewizji. "Zaledwie pięć miesięcy temu wygrałeś Oscara, bez obrazy, ale ile tych twoich przemówień musimy wysłuchać? Allright, allright, allright already…". Aż chciałoby się, żeby to on prowadził tę imprezę.
4. Andy Samberg w roli króla Joffreya
Andy Samberg pojawił się w przebraniu Joffreya w czasie występu Weird Ala i obok George'a R.R. Martina był najjaśniejszym punktem tej części programu.
Ale na tym bynajmniej nie skończył, "przeszkodził" też Lenie Headey, która odczytywała kolejnych nominowanych. "Nie teraz, Joffrey" – mruknęła tylko zniecierpliwiona. I tyle widzieliśmy jej syna.
3. Pocałunek Bryana Cranstona i Julii Louis-Dreyfus
Wąsaty Bryan Cranston pojawił się na scenie wraz z Julią Louis-Dreyfus, aby wręczyć nagrodę dla najlepszego aktora w komedii. JLD zauważyła, że "Clark Gable" obok niej wygląda zupełnie jak ten dentysta Tim Whatley, z którym Elaine z "Seinfelda" kiedyś się umawiała. Cranston przypomniał jej, że to on grał Tima i że nawet kiedyś się całowali. JLD nie wyglądała, jakby pamiętała, o co chodzi. Parę minut później Cranston jej przypomniał, jak potrafi całować…
A tak było w "Seinfeldzie".
2. Billy Crystal żegna Robina Williamsa
Takie rzeczy na scenie nie zawsze się udają. Ale jeśli robi to przyjaciel zmarłego i tym przyjacielem jest Billy Crystal, łzy same napływają do oczu.
1. Wielkie zwycięstwo "Breaking Bad"
Część mnie cieszy się, że za rok już tej ekipy nie będzie w grze i wreszcie zobaczymy może nowe twarze (i koniecznie twarz Jona Hamma jako najlepszego aktora). Ale też muszę przyznać, że tak przytłaczające zwycięstwo jednego z moich ulubionych seriali w historii oglądało się świetnie. Bo oni zgarnęli absolutnie wszystko, co tylko mogli – i to jak najbardziej zasłużenie.