"Gotham" (1×01): Podróż do miasta grzechu
Michał Kolanko
23 września 2014, 22:09
Wreszcie jest. Jeden z najbardziej oczekiwanych seriali tej jesieni zadebiutował na antenie FOX-a. I chociaż oczekiwania były bardzo wyśrubowane, to "Gotham" spełnia przynajmniej niektóre z nich. Spoilery!
Wreszcie jest. Jeden z najbardziej oczekiwanych seriali tej jesieni zadebiutował na antenie FOX-a. I chociaż oczekiwania były bardzo wyśrubowane, to "Gotham" spełnia przynajmniej niektóre z nich. Spoilery!
Bruno Heller, twórca "Gotham" miał przed sobą trudne zadanie. Serial o Batmanie, ale bez Batmana? To chyba nie mogło się udać. Na szczęście Heller, który zrobił nie tylko za "Mentalistę", ale był także współodpowiedzialny za sukces "Rzymu" (a przynajmniej za jego sukces wśród krytyków), znakomicie wybrnął z oczywistego problemu, który miał do rozwiązania. Akcja "Gotham" zaczyna się w momencie zabójstwa rodziców Bruce'a Wayne'a. To sprawia, że można było opowiedzieć względnie nową historię w znanym już widzom świecie, chociaż oczywiście bardzo mocno osadzoną wokół wielokrotnie opowiadanych już wydarzeń.
"Gotham" nie jest serialem o superbohaterach – przynajmniej nie wprost. Owszem, poznajemy młodość doskonale znanych postaci (Człowiek-Zagadka, Trujący Bluszcz, Pingwin itd.) ale nie ma tu nic nadnaturalnego czy ponadludzkiego. Wręcz przeciwnie. Główni bohaterowie serialu, detektyw James Gordon (Ben McKenzie) i jego partner Harvey Bullock (Donal Logue), to ludzie poruszający się na granicy dobra i zła, zagubieni, zmagający się z moralnymi dylematami. I na dodatek muszą rozwiązać sprawę zabójstwa rodziców Wayne'a, która szybko okazuje się dużo bardziej skomplikowana niż rabunek na ulicy.
To nie jest głęboki, wyrafinowany moralitet, ale "Gotham" jest dużo poważniejszym serialem niż np. "Arrow". Nie ma tu mrugania okiem do widza, rozrywkowej konwencji, gadżetów. Jest za to dużo przemocy i zarysowany główny wątek: czy w walce ze złem wszystkie chwyty są dozwolone? Czy można przekraczać wszelkie granice, by tylko realizować szlachetne cele? To oczywiście bardzo banalne tematy, ale wplecione są w serial tak zręcznie, że nie rażą tym, jak bardzo są oczywiste.
W "Gotham" nie ma ani dobra, ani zła. Są tylko odcienie szarości. Nie jest to serial noir, ale ma coś w sobie z tego klimatu. Właśnie – klimat. Można narzekać na konwencjonalną fabułę, ale nie da się zaprzeczyć temu, że "Gotham" ma niezwykle wciągającą atmosferę. Komisariat policji, mieszkania, ulice, knajpy – to wszystko pokazano z dbałością o szczegóły, które sprawiają, że świat serialu jest niezwykle przekonywujący. Serial ma swój własny styl. I chociaż zbudowano go z mało oryginalnych elementów, to całości nie da się pomylić z niczym innymi. To o tyle ważne, że miasto Gotham było już pokazywane na dziesiątki różnych sposobów. Serial FOX-a zawiera coś nowego, własnego.
Problem polega jednak na tym, że "Gotham" mimo niewątpliwego uroku i niemal perfekcyjnej realizacji nie tworzy nowej jakości. Nie jest to serial wybitny. Wszystko już widzieliśmy, a zwłaszcza wątek młodego policjanta, który pracując nad swoimi pierwszymi sprawami mierzy się z brutalną rzeczywistością. Pomaga mu w tym cyniczny, ale do jakiegoś stopnia uczciwy i bardziej doświadczony detektyw itd. To wszystko już widzieliśmy, to wszystko już słyszeliśmy.
Oczywiście, relacja Gordona z jego lekko skorumopwanym partnerem działa. To jedna z mocnych stron "Gotham". Równie dobrze zapowiada się David Mazouz jako młody Bruce Wayne, a Jada Pinkett Smith w roli Fish Mooney to klasa sama dla siebie. Świat "Gotham" jest bogaty, postacie drugoplanowe – świetnie zarysowane.
Jednak ostatecznie "Gotham" wybija się ponad przeciętność tylko jako perfekcyjnie zrealizowana, czysta rozrywka. "Arrow" ma poważną konkurencję w kategorii guilty pleasure dla tych, którzy szukają pewnego rodzaju wytchnienia od bardziej wyrafinowanych produkcji. Podchodząc do tego serialu, warto wiedzieć nie tylko to, że nie jest produkcja o Batmanie, tylko o policjantach w Gotham, ale także, że to projekt przede wszystkim rozrywkowy, mimo mrocznej atmosfery.
Ale ta atmosfera, w połączeniu z plejadą fantastycznie zagranych i wykreowanych postaci wystarcza, by stwierdzić, że "Gotham" to bardzo mocny punkt tej jesieni serialowej.